sobota, 27 kwietnia 2013

Fotografia 3. //Conor

Hej. Mam nadzieję , że to ostatnia część : ) Pisząc tego imagina , nie myślałam o 2 części , a co dopiero o 3. Dzisiaj dodaje o Conorze z racji tego , że później może mi odejść wena na ciąg dalszy. No i oczywiście chciałam podziękować miłemu ANONIMKOWI  za pomysł. :) Komentujcie. Polecajcie. Czytajcie. Dziękuję. <3.
                                                                                                          ~Horanowa ♥




*Oczami Susan*

Kate i Conor byli już od miesiąca. Czułam się jak powietrze. Dosłownie. Moja przyjaciółka, może nawet była przyjaciółka nie mówiła mi „hej” , ani nic w tym stylu. Conor też się nie odzywał.. Często spoglądał się w moją stronę, ale to nic nie dawało. Naprawdę bolało mnie ich zachowanie. Nie miałam nikogo, zostałam sama. Tylko oni byli dla mnie ważni. Byli – to słowo mówi same za siebie. Na każdej przerwie widziałam ich tulących się. Zawsze musieli robić to , gdzieś w pobliżu mnie. Co dziwne , Conor nigdy nie tulił mnie w szkole dłużej niż 2 sekundy. A z nią całą przerwę ! Fakt , że się mnie wstydził był żenujący. Oczywiście jako była dziewczyna , mogłam postrzegać wszystko w minusach. Ale to nie było miłe ! Ani trochę.

*Oczami Conora*

- Jak to jest kochać kogoś , z kim się nie jest ? - Nareszcie odważyłem się wysłać to Susan. Była dla mnie ważna. Mogłem to przyznać od razu. Miłość do niej , zakwitła od początku. Kiedy pierwszy raz ją ujrzałem , poczułem się niesamowicie. A Kate ? Ją znam od 2 lat , a nie czułam nic takiego. Dopiero gdy nasza znajomość , zaczęła być w pewnym sensie bliższa. Mogłem powiedzieć , że coś do niej czuje.
- A jak do jest zostawić osobę którą się kocha dla jej przyjaciółki ? - Odpowiedziała pytaniem. Miała racje. Odszedłem od niej , po poczułem na chwilę coś do Kate. Tak , zdaję sobie z tego sprawę , że to tylko na chwilę. Boli – trochę. Mam świadomość , że Susan nie będzie ze mną. Ale też wierzę , bo trzeba wierzyć. Marzenia się spełniają.
- Przepraszam , spotkajmy się. Proszę , wytłumaczę Ci wszystko. Możliwe , że nie będziesz chciała się spotkać. Ale uwierz mi , muszę Ci wszystko wytłumaczyć. - Stawiałem na szczerość, trzeba zawsze być szczerym. Choć prawda boli, to kłamstwo rani.
- Jutro pod moim domem o 15.00.
Jedno zdanie , wywołało tyle radości. Może nie wszystko jeszcze stracone ?

*Oczami Susan*

Moja głowa huczała od nadmiaru emocji. Jednocześnie chciałam się z nim spotkać, bo go kochałam. Ale z drugiej strony nie mogłam okazać mu słabości. A wiem , że gdy go zobaczę to na pewno w końcu się złamię. Tylko taka szansa może się nie powtórzyć...
- Hej. Muszę Ci powiedzieć , że zerwałam z Conorem. To koniec. Przepraszam Cię , że poróżnił nas chłopak. Postaram Ci się to wynagrodzić w jakikolwiek sposób. - Wypowiedź Kate, z lekka mnie zdziwiła. Przecież się kochali , nie źle to ujęłam. Ona kochała jego. Bo czy on kochał ją, to jest wielka zagadka. Zauważyłam , że Facebook jest swojego rodzaju wyjątkowym komunikatorem. Jednego dnia Conor chce się ze mną spotkać , a chwilę później Kate chce się pogodzić.
- Nie umiałabym się na Ciebie długo gniewać. Jesteśmy sobie bardzo bliskie i nie pozwolę aby ktokolwiek zepsuł tą więź ! - Napisałam to co czułam. Niech wie , że jest dla mnie ważna.
- Wspaniale, to może wpadnę do Ciebie jutro około 15.00 ? Opowiem Ci wszystko , bo dużo się u mnie zmieniło. - Napisała. Dość niezręczna sytuacja. Nie mogę jej powiedzieć , że się spotykam z Conorem. Oczywiście zrobię to jak przyjdzie. Ale nie chcę przez internet mówić o tak ważnych sprawach.
- Nie wiem czy się wyrobię. To może przyjdź o 15.15. - Zasugerowałam.
- Jasne. To pa.
Zapowiadało się nieźle. Wręcz dobrze. Ale czy to wystarczy ? Czu odzyskałam już przyjaciółkę ? Czy będę z Conorem ? Za dużo pytań jak na jeden dzień. Stanowczo za dużo. Wyłączyłam laptopa. Położyłam się w łóżku i zaczęłam rozmyślać. Musi się udać. Wierzę w to. A wiara jest najważniejsza.

*Oczami Conora*

Dzisiaj spotkam się z Susan. To była pierwsza myśl jak się obudziłem. A teraz ? Żyłem tylko tym. Droga do Susan zajęła mi zaledwie 10 minut. Stałem już przed jej furtką. Więc napisałem SMS-a. Po chwili otworzyły się drzwi. Od razu się uśmiechnęła. Jej uśmiech był piękny , taki szczery ale i promienny.
- Hej. Mam mało czasu. Mów o co chodzi. - Zaczęła dosyć sucho.
- Popełniłem błąd zrywając z Tobą....I-i-i ja Cię kocham...Nadal..Kate była tylko moim zauroczeniem...Może to absurdalne...Ale wróć do mnie.. - Nikt nie zdaje sobie sprawy, jakie to było wyczerpujące dla mnie. Bałem się jej odpowiedzi.
- Też Cię kocham...- Jej wzrok zatrzymał się na mnie. - Ale myślisz , że ja wrócę do Ciebie tylko dlatego , że jesteś sam. Kate Cię zostawiła i ze mną chcesz być , aby kogoś mieć !!
Zamurowało mnie to , nie spodziewałem się takiego obrotu akcji.
- Ale to nie jest tak.. Susan , ona ze mną zerwała bo widziała , że od pewnego czasu nie zwracam na nią szczególnej uwagi. Myślałem tylko o Tobie... - Jej kąciki ust lekko się podniosły.
- Naprawdę ? Widzisz , pogodziłyśmy się wczoraj. Nie chcę jej znów stracić. - Powiedziała to ze strachem. Miałem ochotę ją przytulić. Tak mocno.
- Kate ma nowego chłopaka. Nie będzie na ciebie zła. Proszę...
- Jeśli...Dobrze... - Zgodziła się.
Wtuliła się we mnie w łzami w oczach. Poczułem od niej to ciepełko. Które tak kochałem. Chciałem jej dać wszystko, zapewnić wszystko. Jednym słowem być dla niej wszystkim na zawsze. Zdaje mi się , że nasz związek tym razem przetrwa naprawdę długo. //

środa, 24 kwietnia 2013

Fotografia . 2 // Conor

Hej. Wiem że o Conorze długo nic tu nie było. Ale naprawdę próbuję coś napisać , jak najszybciej. Gdybyście częściej dodawali jakieś komentarze byłoby naprawdę milej i zachęcało mnie do dodawania imaginów , szczególnie z Conorem. Tym bardziej 2 adminki to mało jak na ponad 12.000 wejść , dziękujemy !!
                                                                                               ~Horanowa ♥



Moje uczucie do Conora nasilało się z dnia na dzień. Dziwne prawda ? Chłopak z którym nie miałam wcześniej , jako takiego kontaktu jest dla mnie ważny. Razem przeżyliśmy już około 2 tygodnie. Widać , że się starał. Dawał mi różnego rodzaju prezenty. Co było naprawdę kochane. Spędzaliśmy każdą przerwę razem. Czas poza szkołą też przeznaczony był tylko dla nas. Z tego powodu , trochę.. Nie , może raczej bardzo..Tak , bardzo zignorowaliśmy naszą przyjaciółkę Kate. Była zawsze blisko nas. A teraz zachowaliśmy się niedojrzale. Oczywiście ona nas zapewniała , że możemy zająć się sobą. Lecz gdzieś w środku na pewno czuła ból. Zamierzaliśmy z nią o tym porozmawiać.
- Conor , no chodź szybciej. Kate zaraz się zdenerwuje , mamy już 15 minut spóźnienia.
Chłopak się szykował i szykował. Gorzej niż kobieta. To było jego jedyną wadą. Jeśli chciałam gdzieś wyjść , Conor musiał wiedzieć o tym z 3 godziny wcześniej.
- Idę , już idę !! - Krzyknął ze schodów.
- No mam nadzieję. Liczę do trzech. Jeśli nie pojawisz się tu za trzy sekundy to..
- To co mi zrobisz ? Przecież wiesz , że Cię kocham. - Po raz kolejny mi przerwał, nie cierpiałam jak ktoś mi przerywał. Pocałował mnie jakby nigdy nic. I pociągnął za rękę. W stronę wyjścia. Nawet nie zatrzymał się przy aucie. Już wiedziałam jakie były jego plany. Biec jak najszybciej do tej kafejki. Oczywiście bez zapytania mnie o zdanie. W sumie droga autem byłaby nawet dłuższa. Teraz był taki ruch uliczny, że nie dalibyśmy rady dotrzeć na czas. Chociaż i tak byliśmy spóźnieni 15 minut.
- Możesz trochę zwolnić ? - Spytałam.
Niestety nie dostałam żadnej sensownej odpowiedzi. Ba ! Nie dostałam żadnej odpowiedzi. Conor po raczył mnie tylko złośliwym uśmieszkiem.

~W kafejce~
Na miejscu już siedziała Kate. Widać , że była zła. Podeszliśmy ostrożnie do stolika. Co musiało wyglądać naprawdę zabawnie. Nie na co dzień widzi się skradających w kafejce nastolatków.
- Hej Kate. - Powiedziałam. - Przepraszamy Cie za spóźnienie. Wiesz , gdyby nie Conor..
- Słucham ? - Wrzasnął chłopak.
- Okej , rozumiem. Wiem jak długo szykuje się Conor. Więc nie jestem zła. Ale mogliście mnie uprzedzić.
- Sorka , następnym razem to zrobimy.
- Jasne. Mówcie o czym ważnym chcieliście ze mną porozmawiać ?
Trudno było od razu zacząć temat. Może nie potrzebnie się bałam. Ale zawsze jest jakieś ryzyko.
- Uważamy , że Cię zaniedbujemy i chcemy to jakoś naprawić.
No nie , chciałam mu przywalić , Conor niepotrzebnie to powiedział. Ja miałam zacząć , wprowadzić ją w temat. A nie prosto z mostu ! Niedorzeczne. Kate zawsze była zła gdy ją o to pytałam. Ostatnio wyszła z domu , zapominając o swojej torebce, tak bardzo była wkurzona. Nie chciałam , żeby to teraz tak się skończyło.
- Znowu ? Na serio , chcecie to ciągnąć ? Skoro wam pomogłam w pewnym sensie być razem , to nie chyba nie mam wam za złe. Że się kochacie.
Chyba – teraz już było pewne.
- Kate ja osobiście twierdzę..- I znowu mi przerwano !
- Ty tylko twierdzisz ! - Krzyknęła. Co nie wróżyło najlepiej.
- Proszę Cie spokojniej. Ludzie się patrzą. - Uspokoił ją Conor.
- Dobrze uważam , że wcześniej ty i Conor byliście najlepszymi przyjaciółmi , spędzaliście prawie cały wolny czas razem. Byliście bardzo blisko. Teraz widujecie się rzadko , najczęściej w moim towarzystwie. Nie chcę być powodem rozpadu waszej przyjaźni.
- Ale nie jesteś ! - Powiedzieli to niemal równocześnie. Sam Conor był zadziwiony tym co usłyszał. Ale taka była prawda.
- Wiecie... Uważam , że powinniście spędzać razem więcej czasu..Póki nie jest za późno..
Jednak czułam się po części winna za to co między się stało. Naprawdę byli najlepszymi przyjaciółmi. Teraz zmieniło się to diametralnie. Przeze mnie. Przez nasz związek..
- Jeśli chcesz... Dobrze .. Możesz jutro ? - Kate tym razem zwróciła się do Conora.
- Jasne.
Przez resztę czasu , rozmawiali jak dawniej. Mieli swoje tematy. Nie wiedziałam kompletnie o czym mówią. Byli zajęci tylko sobą. Jakby mnie nie widzieli. Nie no co ja mówię. Widzieli mnie na 100 procent. Byłam po prostu zazdrosna. Co naprawdę nie jest fair z mojej strony. Najpierw namawiam ich do wspólnego spędzania czasu, odświeżania czasu. A po zaledwie chwili czuje , że popełniłam błąd ? Ogar ! Nie no trzeba z tym skończyć , jak najszybciej. Kate jest moją przyjaciółką, a Conor chłopakiem. Muszę im ufać.

~2 tygodnie później~
Sytuacja była taka sama . Czyli beznadziejna. Wtedy może przesadzałam, lecz teraz każdy na moim miejscu byłby załamany. Zacznijmy od początku. Conor i Kate spotykają się codziennie. Piszą SMS-y cały czas. Raz wystawił mnie , bo się musiał z nią spotkać. Czy to nie była już przesada. Często się przytulali , dosyć często. Aż za często.
- Conor , wiem że bardzo lubisz Kate. - Powiedziałam to pewnym tonem. Miałam dość cierpienia , bólu. Chciałam to mieć już za sobą..
- Lubię..- Był trochę speszony. - Masz rację. Nie ma co ukrywać. Skoro już wiesz prawdę.- Chciałam krzyknąć : nie ! Ale nie zrobię tego , postanowiłam , że tak będzie lepiej. Dam radę. - Trudno mi to mówić. Ale zrywam.
Gdzieś tam w środku czułam pustkę. Ale nie było tego po mnie widać. Zachowałam spokój i pokazałam , jak bardzo jestem silna. Jednym słowem dałam radę. Byłam naprawdę z siebie dumna. Nie puszczałam w jego stronę różnych obelg. Ani w stronę Kate. Choć wiedziałam , że nie jesteśmy już przyjaciółkami. Wypaliło się. I t o przez chłopaka. Absurdalne. Prawda ? Za dużo miłości , a za mało przyjaźni. Teraz mogli zając się sobą. Jednym faktem , który będzie ciekawił mnie do końca, czemu wcześniej ze sobą nie byli. Przecież też był;i przyjaciółmi, czemu dopiero teraz kiedy chodziłam z Conorem oni zaczęli się zbliżać w tej ich przyjaźni. Czemu nie wcześniej ? No czemu ? Te pytania mogę zadawać sobie w kółko i w kółko , ale nigdy się nie dowiem ..//

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Londynie nadchodzę!

Hej
Dzisiaj jak się pakowałam w książce od anglika znalazłam kartkę z imaginem :) Komętujcie i piszcie czy mam pisać 2 część. Pamiętajcie o konkursie. //Viollet ;*

Miłego czytania:)

Od trzech lat nie widziałam już Nialla, nawet nie raczył zadzwonić.
Obiecywał mi że będzie dzwonić, będziemy się spotykać co jakiś czas.
To było 3 lata temu gdy wyjeżdżał do Londynu, a teraz to ja tam wyjeżdżam na studia.
***
Od dwuch dni jestem w Londynie.
Do papierów na studia potrzebuje zdjęć mojego autorstwa.
W tym celu krążę po parku już dwie godziny.
Zauważyłam blondyna bawiącego się z psem. Zaczęłam robić zdjęcia.

*Niall*
Bawiłem się właśnie z psem, gdy usłyszałem blask flesza. Oni naprawdę przechodzą samych siebie. Żeby już niemożna było spokojnie pobawić się z psem. Obróciłem się i zobaczyłem piękną [kolor twoich włosów], była bardzo podobna do [T.I.], tylko że ta dziewczyna była wyższa i smuklejsza. 

*[T.I.]*
Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Przede mną stał Niall.
-Słuchaj- odezwał się –wiem, że to twoja praca, ale uwierz ja też chciałbym mieć swoje życie prywatne. Więc mogłabyś to usunąć? Zapłacę.
-Chciałabym, ale nie mogę bez tych zdjęć nie dostanę się na studia, Niallu Horanie Żarłoku Wielki. Sorry muszę już iść.
Złapał mnie za nadgarstek.
-[T.I.]?!
-Nie święty Mikołaj. No jasne że ja idioto. Wiesz, że teraz powinnam mieć na ciebie focha.
Nie odzywałeś się przez trzy lata! Wiesz jak ja się martwiłam?! Obiecywałeś, że będziesz dzwonił!- po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Blondasek mnie przytulił. Usiedliśmy na ławce.
-[T.I.] wybacz mi, nie chciałem cię wciągać w to wszystko. Widziałaś jak na ciebie naskoczyłem gdy zaczęłaś robić mi zdjęcia. Praktycznie już nie mam życia prywatnego, a nie chciałem cię jego pozbawiać. Nawet nie wiesz ile bym dał za spacer w parku, bez fleszy, krzyczących nastolatek które co chwile podbiegają po autograf…
-Czy ja o czymś nie wiem?- przerwałam mu.
-Słyszałaś o One Direction?
-Coś tam obiło mi się o uszy. Jakaś piątka chłopaków w tym jeden Irlandczyk, za którymi szaleją wszystkie nastolatki.
Spojrzałam na Nialla, a on się uśmiechnął.
Dałam mu lekko z liścia.
-Za co to?!
-Za to, że nie powiedziałeś mi że jesteś mega gwiazdą, wszystkie nastolatki za tobą szaleją, a twoja najlepsza przyjaciółka nic o tym nie wie!
-Mówiłem ci, chciałbyś żeby na każdym kroku jakiś palant z aparatem robił ci zdjęcia, spotkalibyśmy się kilka razy, od razu krążyły by plotki że jesteśmy razem. Nie chce żebyś miała takie życie.
-Mnie nie obchodzi jakie będę miała życie, ważne żebyś ty w nim był. Rozum kocham cię.
Za murowało go, po raz pierwszy się do tego przyznałam.
Uciekłam z tam tąd…



sobota, 20 kwietnia 2013

Info

Hej
Miałam zamiar dzisiaj dodać imagina, ale gdzieś posiałam kartkę na której był napisany xd Postaram się dzisiaj coś napisać więc może wstawię coś jeszcze dziś ;)
P.S. Przeczytałam imagina od Nieznajomej, jest super, fajnie by było gdybyś napisała drugą część. Gdybyś mogła się z nami skątaktować (nr GG 46021623) //Viollet ;*

piątek, 19 kwietnia 2013

Imagin na konkurs. // Louis

Hej , dostałam imagina na konkurs. Dziewczyna nie podpisała się , więc nie wiem jak ma na imię. Ma 13 lat , lubi czytać książki , jest miła i fajna. Zna mnie ze szkoły , ale nie chce powiedzieć kim jest ;) To na tyle. Proszę imagin od Nieznajomej ;* Komentujcie.
                                                                                            ~Horanowa ♡

Przyjaźniłaś sie z Louisem od kiedy skończyłaś 4 lata. On jest od ciebie o 2 lata starszy, ale to wam nie przeszkadzało. Gdy zrobił kariere przez pół roku byłaś Directioner i utrzymywał z tobą kontakt. Lecz później zapomniał o tobie i nie odbierał telefonów... nic. Zaczełaś wtedy ich hejtować. Potrafiłaś sama kłócić się z 10 Directioners. Gdy on sobie o tobie przypomniał i dzwonił odrzucałaś.  

* Oczami Louisa*   
Szybko wszystko się dzieje. Cały czas mamy wywiady, koncerty i paparazzi śledzą każdy nasz krok. Jestem sławny od 2 lat, a od 1,5 roku straciłem kontakt z [T.I] i to mnie martwi. Przez pierwsze 6 miesięcy było dobrze, ale później prawie wgl. nie dotykałem telefonu. Nie miałem czasu, a gdy oddzwaniałem nie odbierała. Gdy kariera się trochę zatrzymała pojechałem do niej z chłopakami. Były wakacje, więc jest w domu. Stałem przed drzwiami jej dużego domu i zadzwoniłem dzwonkiem.  

*Twoimi oczami*  
Leżałaś i oglądałaś serial. Byłaś ubrana w shorty, bluzkę na ramiączkach, i różowe kapcie z świnkami. Gdy zabrzmiał dzwonek z niechęcią doszłą do drzwi krzycząc:
-Idę!- gdy doszłaś i otworzyłaś je zobaczyłaś Louisa z chłopakami z 1D.
-Hej.- powiedział Lou.
Odrazu przypomniał Ci się ból rozstania i łzy pociekły Ci po policzkach. Jak najszybciej je otarłaś i zamknełaś drzwi. Wszystko Ci się przypomniało. Zsunełaś się z drzwi i ryczałaś leżąc. Nagle usłyszałaś pukanie.
-Odejdzcie! Proszę!- teraz byłaś jeszcze bardziej załamana. Ciekawiło Cię czemu teraz przyszedł. Po zrujnowaniiu waszej przyjaźni nagle sobie o Tobie przypomniał. Teraz czułaś złość, smutek i cały ból sprzed lat powrócił.  

*Oczami Louisa*  
Przez drzwi było słychać jej płacz to bolało chciałem coś zrobić, lecz nie wiedziałem co. Po powrocie do domu usiedliśmy z chłopakami przed TV i jedliśmy pizze.
-Co mam zrobić?-zapytałem.
-Ale w sensie?- zapytał Niall z pełnymi ustami.
-No z [T.I.]. Zależy mi na niej bardzo... to znaczy na przyjaźni-
- UUU...- chłopaki zaczeli wyć.
-Pogadaj z nią wyjaśnij to- Zayn i jego mądrosci.
- Próbowałem i nic.
- Ale teraz to może niech ona przyjdzie do nas.- Harry dostał olśnienia.
-Jak ją chcesz tu ściągnąć?- Liam popijający collą pizze.
-Czym ona się interesuje?- Zayn myślał.
-Aktorstwem, malarstwem, fotografią miała nawet sesje na dodatkowych zajęciach- wypowiedziałem się.
-Jak się ta grupa nazywała?- Liam się przyłączył.
-Photo szał a co?- chłopaki już wiedzieli jak mi pomóc.
-Panowie, dawno nie mieliśmy robionych zdjęć. - Harry sięgnął po pizze, ale jej nie było i krzyknął: -Niall!!!!-  

*Twoimi oczami*  
Po wizycie 1D minął tydzień nadal jesteś roztrzęsiona. Jedyną radością tych wakacji są zajęcia fotograficzne. Wychodząc na nie, założyłaś: miętowy t-shirt, zarzuciłaś bessballówkę bo było zimno, długie malinowe spodnie i zielone Conversy. Na miejscu ( w parku) byłaś po 15 min. Tam były zajęcia, bo pejzaż był piękny.
-Witam wszystkich. Zanim zaczne [T.I] mogłabyś zostać chwile po zajęciach?- zapytała p. Klackins.
-Tak- odpowiedziałaś z ciekawością.   Przez całą godzine ciekawiło cię o co chodzi. 
- Chodzi o sesje zdjęciową. Zostałam poproszona o zapytanie Cię czy chciałabyś sfotografować kogoś?-
-Tak.- Byłaś w siódmym niebie. - Ale kogo?-
-To niespodzianka. Bądź jutro o 16.00 w Sunset Photo. Zapytaj o sale nr. 5 pa.  
Byłaś mega radosna. Nie mogłaś sie doczekać przy kolacji z rodzicami mówiłaś tylko o tym. W nocy nie mogłaś spać. Rano nie przełkłaś śniadania. Żyłaś tylko na snikersie i wodzie. O 15.30 byłaś juz na miejscu. Rozglądałaś się to było niesamowite. Znalazłaś recepcionistke.
- Przepraszam gdzie jest pokój nr. 5?-
- Na lewona samej górze- odpowiedziała recepcionistka.
-Dziękuje.
Idąc do windy widziałaś ludzi ubranych pod krawatem, w spódniczkach i schludnych. Popatrzyłaś na siebie. Byłaś ubrana w zielone Conversy, malinowe shorty, bluzke na ramiączkach, a na nią błękitną koszule przewiązaną w tali. Fotografowie mieli walizki ze sprzętem, a ty tylko aparat i statyf. Myślałaś ze tam wszystko jest.  Pokój był wielki na środku plansze, a po bokach przyrząd do pomocy. Odrazu się porozstawiałaś i byłaś gotowa, a wtedy drzwi się otwarły i zobaczyłaś 1 D. Odrazy uśmiech zszedł Ci z twarzy...

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Zayn cz.2 ,,Lekcja Geografii"


Hej, no to druga część i ostatnia o Zaynie. Proszę bardzo. Komentujcie. I pamiętajcie o konkursie.
                                                                                  ~Horanowa ♡
Już od dwóch tygodni jestem z Zaynem.. Dla mnie to naprawdę dużo, cały czas boję się , że zerwiemy przez ten głupi kodeks. Starałam się tym nie zamartwiać , ale wiadomo trudno żyć z faktem , że chłopak może zostawić mnie dlatego , że miał się w tym roku nie zakochiwać. Chciałam z nim już jak najszybciej o tym porozmawiać. Za każdym razem jak próbowałam do niego podejść , tchórzyłam. I nic z tego nie wychodziło. Dzisiaj obiecałam sobie , że powiem mu co czuję , w końcu jesteśmy parą.
- Zayn ? - Spytałam niepewnie , bałam się najgorszego.
- Tak skarbie ?
Miał dobry humor , co w pewnym sensie mnie zachęciło do dalszej konwersacji.
- Mam do Ciebie pytanie..
- Jakie ?
Podszedł bliżej. Nie cierpiałam tego jak mocno na mnie działał. Wystarczy , że tylko spojrzy mi się prosto w oczy. A ja mu ulegam.
- Jesteśmy parą , fakt może krótko.
Ale powinniśmy od samego początku dbać o nasz związek. Nie uważasz ?
Najchętniej wyszłabym i zakończyłabym ten temat jak najszybciej. Lecz to wszystko nie jest takie łatwe jak
się wydaje.
- Moim zdaniem dbamy, przecież ufamy sobie nawzajem , jesteśmy ze sobą szczerzy.
- Wstydzisz się mnie przy swoich kolegach nie pokazujesz , że ze mną jesteś
Po jego minie można było dostrzec , że lekko się zdenerwował.
- Rozmawialiśmy już o tym , Marika. Wiesz , że nie miałbym życia gdyby się dowiedzieli , że jesteśmy ze sobą. Nie chcę być sam.
- Słucham ? - Zatkało mnie to. - Sam ? Masz mnie. A gdyby oni byli Twoimi prawdziwymi kumplami , to zrozumieliby , że się zakochałeś.
Bałam się , że przez to się pokłócimy. Absurdalne... Prawda ? Ale z dnia na dzień zaczęłam rozumieć , iż przyjaciele są dla niego ważniejsi. Nie chciałam dawać mu wyboru...
- Słuchaj Marika. W końcu zerwiemy, nie sądzę abyśmy w takim wieku mogli przechować tą miłość do końca. A oni zostaną.
- Nie wierzysz w nas. Po prostu nie wierzysz. Wiesz co Ci powiem , oni nie zostawią Cię masz rację ,
ale to ty jesteś nie szczery w stosunku do nich. Nie mówiąc im o mnie. W końcu się dowiedzą. My już nie będziemy parą. Nie będziesz miał mnie , ani ich. Zostaniesz sam.
Wygarnęłam mu , może to coś pomoże. Niepotrzebnie się łudziłam. Wyszłam z jego mieszkania. I pobiegłam na przystanek. Nie chciałam płakać , ale łzy same się nasuwały. Co jeśli on ze mną naprawdę zerwie ? Nie będzie już
tak kolorowo. Bałam się też o to , że zostanie sam. A tego nie chciałam. Nie mogłam na to pozwolić. Poszłabym do tych jego kolegów. Ale to nie załatwiłoby sytuacji. Wszystko poplątałabym w taki sposób , że Zayn do mnie słowa nie powiedziałby już. Postanowiłam , że zostawię to tak jak jest. Zależy mu , to się będzie starał. Zobaczymy.

~Następnego dnia~
Całą noc myślałam tylko o nim. Rano wstałam cała czerwona. Popuchnięte oczy. Od razu zeszłam na dół. Jeszcze lekko zaspana , zrobiłam sobie śniadanie. Mama słysząc jak wszystko mi z rąk leci. Wpadła do razu do kuchni. Zapomniałam o tym , jak wyglądam co nie wróżyło nic dobrego. Pocieszy mnie. Przynajmniej mam ją.
- Marika, kochanie co się stało ?
Od razu mnie przytuliła. Potrzebowałam jej.
- Pokłóciłam się z Zaynem i boje się , że zerwiemy. Na zawsze.
- Córeczko , wierzę że to jeszcze nie koniec. Ale porozmawiaj z nim , szczerze. Tylko czasem nie czekaj. Bo to nigdy nie wychodzi. Musisz działać.
- Ale to jest trudne..
- Dasz radę.
Mama zawsze była przy mnie , wtedy kiedy ona mnie potrzebowała jak nas tata zostawił. Byłam przy niej, teraz to ona jest moja najlepszą przyjaciółką. Czasami zachowywałyśmy się jak siostry. Nigdy nie było takiego dnia ,
kiedy nie zwróciła uwagi na mnie. Nagle dotarło do mnie , że mnie i Zayna może uratować tylko szczera rozmowa. To wszystko. O resztach sił zrobiłam śniadanie i poszłam do pokoju. Ubrałam niebieską bluzkę na krótki rękaw , czarne spodnie i granatowe trampki. Nawet nie myślałam o tym , żeby się pomalować. Zamaskować ślady płaczu.
- Marika , przecież nie pójdziesz mi nigdzie w takim stanie !
Uwróciła mnie przy wyjściu mama , niechętnie poszłam do łazienki. I doprowadziłam się do porządnku.

~W szkole~
Zamyślona weszłam do szkoły. Na wejściu stał już André.
-Marika , słyszałem o tym , że ty i Zayn. Powiedział mi o was. Ale obiecał ,  że zerwie. Chociaż ja nic mu nie kazałem. Proszę powiedz mu , że ja nic nie mam abyście byli razem.
To co usłyszałam poprawiło mi humor. Teraz mogło być tylko lepiej.
-  A kodeks ?
- Kodeks, no chyba jakiś kodeks nie przeszkodzi wam w związku.
Po tym byłam już pewna , że z Zaynem się ułoży.
- Dzięki. O idzie Zayn. To z nim porozmawiam. Pa.
Jednak się trochę denerowałam tą sytuacją.
- Zayn, rozmawiałam z André. Powiedział mi , że nie ma nic przeciwko.
- Naprawdę ? Czyli zaczniemy jeszcze raz , od początku ? :)
- Jasne .
Wtuliłam się w niego , z szczęściem na ustach. //

czwartek, 11 kwietnia 2013

Zepsuta winda.// JUSTIN ♡

Hej. Przepraszam was , że długo nie dodawałam nic. Ale mam mnóstwo nauki , jak Wiola wspominała. Proszę zgłaszajcie się do konkursu. W weekend dodam systematycznie. Następny imagin : druga część z Zaynem. ;)
                                                                                   ~Horanowa ♡

*Oczami Anity*

Dzisiaj jechałam do mojej ukochanej
cioci , która mieszkała we Wrocławiu. Zawsze miałam sentyment do
tego miasta. Może dlatego , że to właśnie tam zakochałam się po
raz pierwszy. Miłe przeżycia pozostaną na zawsze. Choć Ostrów
Tumski omijam , tam mój chłopak ze mną zerwał , w te wakacje będą
2 lata. Od tego czasu jestem sama.

~W pociągu~

Zajęłam swoje miejsce. Podróż była
długa , przecież z Warszawy do Wrocławia nie dojedzie się w
godzinę. Sama siedziałam w przedziale. Co było dla mnie straszne.
Tyle razy słyszało się o niebezpieczeństwie czyhającym w
''samotnych przedziałach''. Może teraz ktoś pomyśli , że głupia
kuszę los. Lecz jak wsiadałam to było tu nawet tłoczno. Teraz
niestety nie ma nikogo. Rozmyślałam już nad przesiadką do innego
przedziału , ale za parę peronów wysiadam. O tak , Wrocław Główny
– mój cel. Siedziałam tak z 15 minut , rozmyślając o .. niczym
? A może... Jednak to nie było ''niczym'' , myślałam o miłości..
Chciałabym znowu poczuć tak wspaniałe uczucie , zatracić się w
marzeniach. Oddać się tej ukochanej osobie i cieszyć się pełnią
życia. Miałam nadzieję, że we Wrocławiu znów się zakocham.
Nagle do przedziału wszedł wysoki blondyn. Był nawet ładny. W
przedziale byliśmy tylko my , a ja się nie bałam. Ani trochę ,
przecież mógł mi coś zrobić... A ja jednak czułam się ...przy
nim ? Bezpiecznie ? Usiadł koło mnie. Połowa mnie była
wystraszona , a druga połowa .. szczęśliwa.
- Miło mi , jestem Justin. -
Powiedział. Dziwne , że obcy mi chłopak , którego
spotkałam w pociągu. I widzę zapewne pierwszy i ostatni raz w moim życiu chce ze mną .. kontaktu ? Imię swoją drogą miał dosyć
specyficzne jak na ten kraj. Jeszcze jednym szczegółem były jego
piękne brązowe oczy. Nie spuszczał on ze mnie wzroku , co było
naprawdę miłe. Jak ja lubiłam otrzymywać kontakt wzrokowy z
różnymi chłopakami. To było takie.. szczere ?
- Nawzajem . Jestem Anita. Gdzie
jedziesz ?
Jak to musiało zabrzmieć : ''jestem
Anita'' , co za imię. Jeśli chce nawiązać kontakt , możemy
porozmawiać. Choćby przez te 15 minut , bo potem wysiadam.
- Ostatni peron , a ty ? - Na jego
twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Co naprawdę
wyglądało..słodko.
- Też.
Rozmawialiśmy o wszystkim. Dosłownie. Podróż która niegdyś ciągła się w nieskończoność , teraz minęła zaledwie w ciągu minuty. Złudzenia. Pod koniec gdy już oboje ruszyliśmy ku wyjścia, czułam pustkę. Nie chciałam się z nim żegnać , ale przecież nie wezmę od niego numeru telefonu. Nie będę się ośmieszać.
- Ja idę w drugą stronę. To na
razie. I może do zobaczenia. - Odezwał się.
Staliśmy naprzeciwko siebie, wpatrując
się sobie w oczy. Wśród tłumu. Sami – dla siebie. Inni nas nie
obchodzili. Czułam wszystko , niemożliwe żeby zakochać się od
pierwszego wejrzenia. Jednak.
- Dobrze.
Tylko tyle zdołałam wydusić. Dopiero teraz do mnie dotarło , że Justin idzie. Szybko nie ? On szedł , a ja stałam patrząc jak się oddala. Nagle ktoś mnie popchnął , ocknęłam się i poszłam w stronę wyjścia. Kochałam ten gwar , tyle ludzi , pociągów. A nagle to było dla mnie , nie ważne. Poczułam się dokładnie jak 2 lata temu. Gdy Tomek ze mną zerwał.

~Następnego dnia~

Cały dzień rozmyślałam o Justinie.
Z czasem doszłam do wniosku , że mogłam go poprosić o ten numer.
Teraz nie cierpiałabym tak. Zawsze człowiek jest mądrzejszy po
fakcie. Nieprawdaż ?

*Oczami Justina*

Cały czas myślałem o niej. Chociaż jej nie znałem, to i tak czułem,
że jest dla mnie ważna. Nasze wczorajsze spotkanie dało mi tyle
refleksji. A komu nie dałoby ? Mogę przysiąc , że nigdy wcześniej
jej nie widziałem. A poczułem się jakbym odnalazł osobę , którą
szukałem od dawna. Nie chciałem wtedy się z nią ''rozstać''.
Trudno mi było , ale co ona pomyślałaby o mnie , gdybym poprosił
o numer telefonu. Wtedy wystarczyły wspomnienia. Moje zachowanie zaczęło niepokoić moją ciocię. Oczywiście nic jej nie
powiedziałem. A czasami nawet udawałem , że nie słyszę jak do
mnie mówi. Nie chcę z nią rozmawiać na ten temat. Jakby tego było
mało. Zadzwoniła do mojej mamy , która mi zrobiła pogadankę ,
jak mam się zachowywać. Przecież mam 19 lat ! Widzę , że do nikogo to nie dociera. Po kolejnej kłótni z ciotką i jej mężem. Wyszedłem na spacer. Trafiłem na Dworzec Główny, który od razu przypomniał mi Anitę. Jak ja chciałbym móc ją teraz zobaczyć. Wracając wstąpiłem do sklepu po coś do jedzenia. Wszedłem do klatki i skierowałem się na pierwsze piętro do skrzynki z listami. Jednak coś usłyszałem z tych rozkazów ciotki. Będzie ze mnie.dumna. Widać , że już mi się humor poprawił. Bo moje
myśli , były lekko wesołe. Przez to , że moja ciocia mieszkała
na 9 piętrze od razu wdusiłem guzik w windzie. Nie musiałem nawet
czekać, od razu się otworzyła. A w środku stała... Anita.
- Hej.
- Powiedziałem. - Mieszkasz tu ?
Cała promieniała. Była taka piękna. Bez przerwy mogłem wpatrywać się w jej , jakże to piękne zielone oczy.
- Hej. Nie, przyjechałam do cioci.
- Ach , moja też tu mieszka. Może kiedyś się spotkamy ? - Spytałem
bardzo nieśmiało.
- Jasne , czemu nie.
Ani razu nie było słychać ciszy, cały czas rozmawialiśmy i się
śmialiśmy. Nagle usłyszeliśmy wielki huk. I wszystkie światełka
zgasły. Tak po prostu.
- Co się dzieje ?
Spytała przerażona Anita.
- Coś mi się zdaje , że winda się zepsuła.
- Ale to nie możliwe. Jak ? Co my teraz zrobimy ?
Usiadła w kącie i wyraźnie przestraszona , zaczęła nerwowo stukać
palcami o kolana.
- Musimy zaczekać, zadzwonię do mojego wuja. Za około 15 minut
powinniśmy stąd wyjść.
- Za 15 minut ? - Omal nie krzyknęła. - Strasznie boję się małych
pomieszczeń, a tym bardziej wind.
- To po co wsiadałaś to tej windy ? - Spytałem.
Wydawało mi się to dość niedorzeczne. Jak osoba która ma klaustrofobię , wsiada to windy...
- Instynkt mi podpowiadał..
- Słuchasz instynktu ? Przecież ty masz klaustrofobię !!!
- Nie krzycz na mnie okej ?! Tak , słucham instynktu. Czułam , że coś
się wydarzy.
- I się wydarzyło ! Naprawdę nie widzisz zagrożenia ?! - Także podniosłem głos i nasza rozmowa przerodziła się w ostrą wymianę zdań.
- Nie o to mi chodzi ! Mam na myśli coś znacznie ważniejszego !
- Co może być ważniejsze od Twojej choroby ?!!
Miałem wrażenie , że cały blok nas słyszy.
- Ty.
Nagle spojrzała mi się prosto w oczy. Najpiękniejsze uczucie.
Zapomniałem o tym , że się z nią kłóciłem.
- Ale..
- Mam gdzieś moje lęki, cały czas myślę o Tobie. Czekałam na ten
moment kiedy Cię znowu spotkam. I się doczekałam. Nie zmarnuję
tego , jak poprzednio. Zrozum. - Zauważyłem łzę cieknącą jej po
policzku.
- Anita, ja.. Przepraszam , że to tak wyszło. Byłem głupi. Naprawdę.
Wybacz. Może..Spróbujemy ?
Przytaknęła tylko głową. I się rozpłakała. Podszedłem do niej i ją mocno
przytuliłem. Wtuleni w siebie staliśmy pośrodku zepsutej windy.
Nie wiedziałem , co mogłoby się wydarzyć , gdybym nie poszedł
wyciągnąć tych listów ze skrzynki. Możliwe , że wsiadłbym
wcześniej w windę i nie spotkał Anity.//

środa, 10 kwietnia 2013

Konkurs

Hej
Postanowiłyśmy z Olą zrobić konkurs na admina. Same nie dajemy sobie już rady co chwile mamy jakieś sprawdziany i trzeba się uczyć xd nie mamy możliwości żeby dodawać imaginy regularnie. Więc jeśli chcielibyście pomóc nam to:

Napiszcie w emailu jak sie nazywacie, ile macie lat, jak często moglibyście dodawać posty, możecie także wysłać nam swojego imagina
Na adres wiolonczela99@tlen.pl lub lilianna08@wp.pl


                                                                                                                           //Viollet

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

"Trawa! Widzę trawę! Zielono wszędzie!" :D

Hej
Dzięki za tyle wejść już jest ponad 10 000 :) A teraz przedstawiam imagina którego napisałam na polskim gdy pani zadała nam napisanie opowiadania coś o wiośnie ;p //Viollet
Miłego czytania :)

Po godzinnym wylegiwaniu, wreśćie wstałam. Był pierwszy dzień wiosny. Podeszłam do okna. To co zobaczyłam przeraziło mnie. Za oknem zamiast zielonej trawy, był śnieg.
Dwa dni wcześniej zaczęły się ferie wiosenne. Wiele studentów magii wyjechało z Hogwartu wyjechało do rodzinnych domów, a nie którzy zostali. Ja i piątka moich przyjaciół zdrowo zrytych na umyśle w pozytywnym sensie, zaliczaliśmy się do tej pierwszej grupy.
Dzisiaj mieliśmy zrobić piknik, ale jak na razie się na to nie zapowiada. 
Zeszłam do kuchni po kubek gorącej kawy, pod drodze "zahaczyłam" o biblioteczkę, wzięłam książkę i wróciłam do pokoju. Usiadłam na parapecie i zatopiłam się w lekturze, co jakiś czas pijąc gorący napój.
Po 20 minutach jakaś śnieżka rozpłaszczyła się na oknie. Otworzyłam je, a Harry zaczął się drzeć.
-Dalej wychodź!
-Daj chwile ubiorę się!- opowiedziałam
Oczywiście byłam jeszcze piżamie. Ubrałam się w TO. Wyszłam na dwór. To co tam zobaczyłam, było nie do pomyślenia. Zamiast śniegu na moim trawniku,były tęczowe lody.                                                                                                                                                              
Niall się w nich tarzał i jadł, to samo Louis, Harry i Zayn, a Liam stał z boku i się przyglądał.
-Yyy... Co to ma być?
-Niallowi się nudziło i zamienił śnieg w lody.
No tak Niall miesiąc temu skończył 17 lat i mógł czarować po za szkołą. Z zamyślenia wyrwał mnie krzyk blondyna.
-Zielone! Widzę trawę! Trawa!
-Człowieku ogarnij się!- krzyknęłam

-[T.I] obudź się.- usłyszałam Zayna
Otworzyłam oczy. Byłam w swojej sypialni a wokół łóżka stali Zayn, Lou, Liam i Harry a Nial stał przy oknie i wyglądał jakby się do nie go przykleił. 
-Do kogo miało to miało być "Człowieku ogarnij się!"- zaczął Harry
Chwila ciszy.
-[T.I] mówi przez sen!- zaczął się wydzierać
Podbiegł do laptopa który z nie wiadomych przyczyn był włączony. Zaczął coś pisać, po chwili przyszło powiadomienie na mojego smartfona. Zawsze dostawałam powiadomienie gdy ktoś napisał coś o mnie na twitterze 
                                                                             @Harry_Styles
                                                       " Pamiętacie moją i reszty chłopaków przyjaciółkę? 
                                                             @[twój nick na tt] Gada przez sen!hehehe"

-Idioto jeden!!!-zaczęłam się drzeć na Harrego
-Trawa! Widzę trawę! Zielono wszędzie!- przerwał mi Irlandczyk.

sobota, 6 kwietnia 2013

CZ. 3 - Cause I can ♥ u more than this / Niall i Harry

Kolejna część imagina od Kajuuś o Horanie i Stylesie. Przepraszam Was , za to że wczoraj nie dodałam imagina , ale wieczorem byłam już strasznie zmęczona. ;) Miłego czytania !  Jutro imagin o Justinie ;)
                                                                                                                                             ~Horanowa ♡

Część 1 : http://imaginyoconorze1dijb.blogspot.com/2013/03/cz-1-cause-i-can-u-more-than-this-niall.html

Część 2 : http://imaginyoconorze1dijb.blogspot.com/2013/03/cz-2-cause-i-can-u-more-than-this-niall.html

Karetka przyjechała po około 10 minutach . Harry nadal leżał nieprzytomny . I to tak jakby z Twojej winy . Płakałaś .
LEK : Możemy zabrać ze sobą tylko jedną osobę . Czy pano chciałaby z nami jechać do szpitala ?-Zapytał Cię lekarz . Bez wahania się zgodziłaś .

~15 minut później , w szpitalu~
Stylesowi robią badania  . Nadal się nie obudził . Chyba teraz podłączają go do kroplówki .
Z : (T.I.)! Jak z nim ? Żyje w ogóle ? - Krzyknął Zayn , gdy tylko Cię zobaczył .
TY : No śpi ... Masakra ... A Liam i Niall ? Co z nimi ?
LOU : Nialler zamknął się w pokoju i nie chce wyjść . Liam próbuje go uspokoić ... A (T.I.) przepraszam , że pytam , ale to dziecko Nialla czy Hazzy ?
TY : Oczywiście , że Nialla ! - Kłamałaś w żywe oczy . - Myślisz , że  choć też kocham Lokersa , to przespałabym się z nim ? Nie , bo wtedy skrzywdziłabym Horana .
Rozpłakałaś się , bardzo mocno . Kłamałaś ich , ale przecież jak powiesz im prawdę , dowie się Irlandczyk , który znowu może zrobić coś Stylesowi ... Teraz już wiesz , że jest do tego zdolny .
LEK : Pani (T.I.) (T.N.) ? Pan Styles jest pod kroplówką , odzyskał świadomość . Może pani do niego wejść , ale nie na długo ! - Uśmiechnęła się lekarka . Ty od razu wbiegłaś do pomieszczenia , w którym leżał loczek .
H : Dzięki , że jesteś . - Złapał Cię za rękę . - Powiedz mi
, co z Niallem ? - Zapytał , a jego oczy były pełne smutku .
TY : Jestem , bo Cię kocham . - Ścisnęłaś jego chłodną dłoń . - A z nim ? Nie wiem , cały czas byłam z Tobą ... Chłopcy wiedzą , poproszę ich tu zaraz ... A ja zaraz pojadę do domu , uspokoję Niallera , a Liam, który z nim został , przybędzie tu .
H : (T.I.) , gdybym wiedział , że tak się sprawy potoczą , nie prowadziłbym Cię wtedy do mnie , do sypialni , nie byłoby tego dziecka ... Szczerze , gdyby cofnąć czas ...Wszystko bym zmienił ... Pierwszy zapytałbym Cię o chodzenie , te wszystkie sprawy potoczyłyby się inaczej ... - Zauważyłaś , że po policzku spływa mu łza . Ty także zaczęłaś płakać ... Cmoknęłaś Hazzę w policzek , powiedziałaś , że jutro do niego przyjdziesz i wyszłaś . Zadzwoniłaś po taksówkę i pojechałaś do domu .

~20 minut później , w domu~
Gdy wchodziłaś do domu , tylko minęłaś się z Liasiem . Powiedział Ci , że Irlandczyk siedzi w salonie i przegląda album z waszymi zdjęciami ... Wtedy przypomniały Ci się wszystkie szczęśliwe chwile spędzone z Horanem. Tęsknisz za nim.. Kochasz go. Ale przecież Lokersa też. Głupia jesteś. Weszła do domu. Kiedy zamknęłaś drzwi , obok Ciebie pojawił się Blondyn , był cały zapłakany.
N : Jezu , (T.I.) , martwiłem się ! Jak z Harrym ? Coś poważnego mu zrobiłem ? To były nerwy , wtedy nie panowałem nad sobą.. - Przytulił Cię. - Wybaczysz mi ? T.I. Kocham Cię najmocniej na świecie ! Obiecuję Ci poprawę ! To dziecko również pokocham ! T.I. zrobię wszystko , tylko mi przebacz ! Zbyt mi na Tobie zależy , bym Cię stracił ! - Czułaś , że jego łzy lecą Ci po ramieniu.
TY : Niall.. Z Hazzą wszystko na razie dobrze.. Ale Niall ! Powiedziałeś , że nie chcesz tego dziecka ! Ja przez to , też nie wiem czy je chce. Straciłam do Ciebie zaufanie. Znaczy nadal je mam , ale nie takie jak wcześniej. Pamiętaj , że kocham również Harrego. - Upadłaś. Straciłaś kontakt z rzeczywistością.
~3 godziny później , znowu szpital~
Obudziłaś się podłączona do jakiś urządzeń. Siedzieli przy Tobie całe 1D (prócz Harrego , który nie mógł na razie ruszyć się ze swojego szpitalnego łóżka) i Eleanor. Ona płakała , Lou ją pocieszał.. Niall płakał jak małe dziecko. Zayn patrzył się w podłogę , a Liam siedział cicho i próbował pocieszyć Horana.
TY : Co się stało ? Dlaczego tu jestem ? - Spytałaś , ale nadal panowała cisza. Jedynie Blondasek głośniej szlochnął. - Czy ktoś mi do cholery powie , co tu się dzieje ? - Prawie krzyknęłaś.
LI : T.I. Przykro mi to mówić... Poroniłaś ...

czwartek, 4 kwietnia 2013

Fotografia . // Conor

Hej , sory że nie dodałam wcześniej , ale miałam się uczyć , a teraz miałam problemy z blogiem. Piszcie czy imaginy nie są za długie , za krótkie czy są w sam raz.
                                                                                                                                          ~Horanowa <3
Już od dłuższego czasu podobał mi się Conor. Miałam tyle okazji , aby się z nim zapoznać. Ale zawsze coś się nie udawało. Jakby los obrócił się przeciwko mnie. Moja przyjaciółka Kate bardzo dobrze go znała. Ba ! Nawet można powiedzieć , że się przyjaźnili. Za każdym razem gdy opowiadała mi o tym przystojnym rudzielcu , rumieniłam się , a moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Lecz ona tego nie zauważała , chciałam jej powiedzieć o tym uczuciu , ale coś mnie hamowało. Czułam , że w końcu się dowie. Nie wiem jak , ale miałam takie przeczucie. Z drugiej strony gdybym jej powiedziała , zrozumiałaby mnie i na pewno pomogłaby. Conor podobał mi się już od początku roku szkolnego , czyli z jakieś siedem miesięcy. Dużo , jak na mnie. Nie było mi łatwo , przez te siedem miesięcy skrywać tego. Nikt o tym nie wiedział. Więc mogłam polegać tylko na sobie i oczywiście moim pamiętniku. Tyle myślałam o nim , że zrozumiałam iż najlepiej byłoby powiedzieć o tym Kate. Jesteśmy przyjaciółkami nawet najlepszymi. Ufałam jej bezgranicznie , więc może to był dobry moment aby jej się zwierzyć ?
Podeszłam pewnym krokiem do Kate. Mimo że wyglądałam , jakbym wiedziała co mam zrobić. Byłam rozdarta , czułam wewnętrzną pustkę. Co miałam jej powiedzieć ? Jeśli od razu pobiegnie do Conora ? Nie , nie wierzę w to. Jest moją przyjaciółką nie zrobiłaby mi tego.
- Kate , szukałam Cię. - Powiedziałam. Uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie , co sprawiło mi ogromny trud.
- No i mnie znalazłaś. - Roześmiała się , po czym dopowiedziała. - Co się stało ?
Po mojej minie musiało to źle wyglądać. Naprawdę wyglądałam jak spłoszony baranek. A może raczej owieczka. - A co się miało stać ? - Spytałam , cała się trzęsłam . Już nawet ledwo co mówiłam.
- Skoro mnie szukałaś..
Nie mogłam już dłużej wytrzymać , teraz albo nigdy.
- Kate jesteś moją przyjaciółką i ci ufam. No.. Chciałabym ci się z czegoś zwierzyć.. Bardzo mnie to męczy.. Od dłuższego czasu podoba mi się Twój przyjaciel , Conor.
Nareszcie ! Udało mi się jej to powiedzieć , poczułam ogromną ulgę. Kate też była jakby bardziej weselsza.
- To wspaniała wiadomość , w końcu ktoś Ci się podoba.  - Uśmiechnęła się. - Musisz go jakoś poznać. O ! Conor chodzi na dodatkowe zajęcia z fotografii. Zapisz się i tam spróbuję was jakoś poznać.
Propozycja była świetna. Tylko jest jeden problem , mianowicie nie umiem obsługiwać się aparatem. Moje ręce zawsze się trzęsą jak galareta. Ale to jest moja jedyna szansa , że go poznam. Pomyślałam. Kurde , znowu ta chęć porozmawiania z nim , przezwyciężała wszystko.
- Dobrze zapiszę się , choć ze mną do pani Hudson.
Całą drogę rozmawiałyśmy o nim , dowiedziałam się tylu ciekawych rzeczy. Nie rozumiem jak mogłam jej tego wcześniej nie powiedzieć. Przyjęła to wspaniale. Jak najlepsza przyjaciółka. Naprawdę czułam się w pełni szczęśliwa. Zapukałam do klasy nauczycielki i weszłam razem z Kate.
- Co się tu sprowadza Susan ? - Spytała.
To pytanie mnie ocuciło. Dopiero teraz doszłom do mnie , że jest środek drugiego półrocza , a ja chcę się zapisać na fotografię. Brawo Susan !
- Właściwie to..
Niestety nie mogłam się wywiązać z tej sytuacji. Kate od razu dokończyła.
- Susan chciała zapisać się na fotografię.
- Tak w środku roku szkolnego ? Susan co cię natchnęło ?
Świdrowała mnie swoim wzrokiem , jakbym ukradła coś cennego. Czułam presję. Straszną.
- Chciałabym się trochę nauczyć obsługiwać aparat. Wie pani jak się nic , kompletnie nie umie to jest mobilizacja. - Rzeczywiście , już patrzę czy są wolne miejsca.
O tym wogóle nie pomyślałam , a jeśli nie będzie dla mnie miejsca ? Na tą chwilę to jest jedyna szansa zapoznania się z nim.
- Oby były. - Usłyszałam cichy pomruk Kate.
- Niestety Susan wszystkie miejsca są zajęte.
Nie powiedziała tego ze smutkiem. Wręcz przeciwnie dobry humor jej nie opuszczał.
- Nie da się nic zrobić ? Proszę to ważne.
Jednak moje błagania były na marne.
- Nie. Jak już mówiłam nie ma dla Ciebie miejsca.
- To ja się wypisuję.
Powiedziała nagle Kate , nie mogłam wierzyć w to co usłyszałam. Chciała się wypisać. Dla mnie ?
- Ale Kate ..
Pani Hudson nie była zadowolona z tej decyzji.
- Nie ma ale , ja już dość dobrze obsługuję aparat. Teraz Susan musi się czegoś nauczyć. Niech pani mnie wypiszę. Miejsce się zwolni , a Susan spokojnie może się zapisać.
- Twoja decyzja. - Uśmiechnęła się.
No po prostu kocham tą dziewczynę. Specjalnie dla mnie wypisała się z zajęć. Już od jutra będę mogła porozmawiać z Conorem.
- Dziękuję.
Powiedziałam jej po wyjściu z klasy.    

~Następnego dnia~
Dzisiaj miały się odbyć zajęcia z fotografii. Cały dzień byłam taka szczęśliwa. Nikt nie zdołał zepsuć mi tego dnia. Kate powiedziała mi , że ona zawsze pracowała z Conorem w parze. Skoro jej teraz nie ma , ja będę musiała z nim pracować.
- Dzień dobry. - Powiedziałam pukając do drzwi.
Cała sala była już pełna , więc pewnie się spóźniłam. "No nie" pomyślałam, pierwszy dzień , a już siara. Oczywiście nikogo nie znałam , moi znajomi nie lubili takich zajęć, oprócz Kate. Teraz pewnie gdzieś chodzą i piją jak to w ich zwyczaju. Porozglądałam się jeszcze przez chwilę, aby poszukać jakiegoś wolnego miejsca. Ale wzrokiem zatrzymałam się na Conorze. Miał na sobie czerwone spodnie i czarny T-shirt. Uśmiechnął się do mnie przyjaźnie , co wywołało mój atak serca. Jaka ja byłam szczęśliwa , jak nigdy wcześniej.
- Szukasz wolnego miejsca ? - Spytała nauczycielka. - Proszę. - Podeszła do stołu Conora i odsunęła krzesło. - Siadaj.
- Dziękuję. - Odparłam.
- Może nam się przedstawisz ? - Powiedział zachęcająco Conor.
Wiem może , byłam nim bardzo zauroczona. I każdy jego gest , spojrzenie wywoływały na moich plecach ciarki. Ale tak chyba zachowuje się każda zakochana dziewczyna.
- Jestem Susan Willson , miło mi was poznać.
Było mi miło ich poznać , fakt. Ale nie ukrywam , że poznanie Conora jest najmilsze.
- Przez to , że twoja przyjaciółka zawsze pracowała z panem Maynardem , to teraz ty będziesz z nim w parze. - Zwróciła się w moją stronę. - Dzisiaj porozmawiamy o używaniu najnowszego modelu...
Przestałam jej słuchać , przynudzała mnie taka gadka , co mamy robić z różnymi aparatami. Całą lekcję lekko spoglądałam w stronę Conora, a on też się patrzył. Pod koniec usłyszałam tylko , że musimy w PARACH zrobić projekt pt,,Wiosna w naszym mieście". W środku już mnie nosiło , byłam taka szczęśliwa.
- Pójdziemy po szkole zrobić tą pracę ? - Zaczepił mnie po wyjściu z klasy.
- Jasne.

~W parku~
Między nami była niezręczna cisza , już od 10 minut drogi. Tylko cały czas spoglądaliśmy się na siebie , było to miłe , ale skoro mogłam z nim porozmawiać , to czemu tego nie zrobiłam ?
- Proszę - Wręczył mi aparat.
- Alee..
- Coś jest nie tak ? - Spytał.
Wszystko było nie tak. Mieliśmy porozmawiać , a tu nic. Ale nie mogłam mu tego powiedzieć.
- Nie umiem obsłgugiwać się aparatem. - Odrzekłam , co na prawdę musiało zabrzmieć głupio.
- Pomogę Ci. 
Chwycił moją rękę . I objął mnie od tyłu. Zamiast na apart patrzałam się na niego , nagle on też się spojrzał. Popatrzał się na moje usta i się pocałowaliśmy. To było najcudowniejsze uczucie. Nie myślałam , że dzięki tym zajęciom poznam się z chłopakiem , który mi się podoba. I nauczę się robić zdjęcia ! //

środa, 3 kwietnia 2013

"WF z chłopakami, siatkówka, mieszane drużyny" Imagin Niall

Hej
Dzięki za tyle wejść! Imaginy postaram się dodawać 2-3 razy w tygodniu jak mnie natchnie wena. Macie tu imagina o Niallu, trochę mi nie wyszedł ale ocenę pozostawiam wam:) //Viollet
Miłego czytania:)

I znowu WF z chłopakami. Nienawidzę tym bardziej, że będzie tam Horan.
Wieczny żarłok który sępi od każdego żarcie. Byłam jeszcze w szatni, gdy moja przyjaciółka podbiegła do mnie.
-WF z chłopakami, siatkówka, mieszane drużyny.
-Że co?!
-No i podobno ma już wybrane składy.
-Nieeee
Weszłyśmy na sale. Wszyscy już byli,a nauczyciel zaczął gadać.
-[T.N.], [N.T.P], Horan pierwsze boisko!
Podszedł do nas Niall.
-Dajcie batona bo nie będę się starał.- zrobił oczka kota ze Shreka.
-Jak dla mnie możesz leżeć na podłodze.
Przeszliśmy na boisko, a blondyn od razu usiadł na podłodze. Nie zwracając uwagi na nie go zaczęliśmy grać. Horan cały czas krzyczał  "Głodny", "Dajcie mi jeść" itp. A my się śmiałyśmy z tego.
W pewnym momencie potknęłam się o coś i wylądowałam w ramionach Horana. Ten zamiast mnie puścić, wstał i podbiegł do nauczyciela.
-Prosze pana, [T.I.] przewróciła się no i chyba se coś zrobiła.
-Dobra idź z nią do pielęgniarki.
Wyszliśmy z sali, a raczej on bo nadal niósł mnie.
-Niall idioto postaw mnie.
-Maybe... Jak dasz batona, czekoladę, bigos, ciastka...
-Stop skąd ja mam ci wsiąść bigos, nawet nie wiem co to jest.
-No to dobre coś z kapusty, kiełbasy, pieczarek...
-Dobra. Ale dlaczego właśnie ode mnie żulisz bigos?
-No słyszałem, że twoi rodzice pochodzą z Polski, dziadkowie tam mieszkają, no a bigos to takie polskie danie tak jak pierogi...
-Jeszcze pierogi będziesz żuluić?
-No nie. A mogłabyś?
-Nie, a jak chcesz bigos postaw mnie i musisz pofatygować się do Polski.- wytknęłam mu język
-Ok. Ale dzisiaj zaliczka baton i ciastka po WF-ie.- postawił mnie na ziemi
-Tylko baton- zaczęłam uciekać
Szybko mnie dogonił i złapał w pasie.
-I jeszcze ciastka, bo nie puszczę.
-Dobra -podałam się -W długo weekend lecę do Polski do dziadków, jak chcesz bigos jedziesz ze mną.
-Jeeej.- rzucił mi się na szyję.
-Niall ogarnij się.
*kilka lat później*
Siedziałam z Niallem przy łóżku naszej 6 letniej córeczki Meg. Właśnie miałam zacząć czytać.
-Niece bajki.- oburzyła się mała- Tatuś opowiedz jak poznałeś mamusie.
-Jednego dnia- zaczął Niall - byłem z wujkiem Harrym, Louisem, Zaynem i Liamem w kawiarni i zobaczyłem przy jednym stoliku mamusię z ciocią [I.T.P.]...
-Nie okłamuj dziecka- przerwałam mu -poznaliśmy się w liceum, a jednego dnia na wf-ie podstawiłeś mi nogę i prawie bym upadła, ale tatuś mnie złapał, wziął na ręce i pod pretekstem pójścia do pielęgniarki bo sobie coś zrobiłam, wyszedł na korytarz. Zaczął żulić ciastka, batona i bigos, zagroził że mnie nie puści.
-Mamusiu a co to bigos?- przerwała mi Meg
-Bigos jest z kapusty, pieczarek, kiełbaski...- zaczął Niall
-Mamusiu zlobisz bigos? Plose
-Nie daj się prosić dziecku- odezwał się Niall
-Ale pomożesz mi, bo to twoja wina że Meg wdała się w ciebie.- pocałowałam go

Lekcja geografii . / Zayn ♡

Hej , od dzisiaj już dodajemy imaginy. Postaram się pisać dłuższe i wstawiać je codziennie. Z uwagi na to że chcecie więcej imaginów o Conorze , postanowiłamm, że dodawać będę np. dzisiaj o kimś z 1D , jutro o Conorze , następnie o kimś z 1D , a dalej o Justinie itd. Myślę , że to dobry pomysł , każdy znajdzie coś dla siebie ;)
Proszę komentujcie co myślicie , wtedy będę miała pewność , że czytacie bloga. Imagin o Zaynie dedykuję Ani ;*
                                                                                                                                               ~Horanowa <3

    Był piękny dzień, słońce świeciło , a ja byłam w najlepszym humorze . Trzy dni temu poznałam się bliżej z pewnym chłopakiem nazywał się Zayn Malik. Spędzaliśmy razem każdą przerwę , dogadywaliśmy się jak nikt inny . Dzisiaj był czartek , niechętnie zwlokłam się z łóżka , lecz myśl o Zaynie od razu zachęciła mnie do dalszego działania i pójścia w stronę łazienki . Uczesałam się w luźnego koka , lekko pomalowałam i załatwiłam swoje poranno-toaletowe sprawy . Zeszłam na dół jeszcze w piżdżamie , przygotowałam sobie kanapki i poszłam na górę się ubrać .
- Mamo ! - Krzyknęłam . - Znowu nie mam w co się ubrać ! - Zaczęłam narzekać co jak zawsze doprowadzało moją mamę do szału .
- Marika , przecież masz tyle nowych rzeczy . - Odpowiedziała spokojnym tonem . - Pomogę Ci . - Otworzyła moją szafę i zaczęła przeglądać moje rzeczy .
- Dziękuję . - Uśmiechnęłam się do niej .
- Co powiesz na to ? - Zapytała, podawając mi krótkie czerwone spodenki i białą koszulę .
- Dobrze , może być . Jeszcze raz dziękuję . - Cmoknęłam ją w policzek .
   Ubrałam to co mi mama podała i założyłam czarne Vansy , zarzuciłam plecak i wyszłam z domu . Po drodze rozmyślałam w co może być ubrany Zayn lub co mi powie jak mnie spotka . Podobał mi się to fakt , ale co ja na to poradzę ? On ma w sobie taki urok , że nie mogę przestać o nim myśleć .  

~W szkole~
    Gdy weszłam do szkoły , od razu zauważyłam Zayna . Lecz nie był sam , razem z tą swoją paczką stali pod parapetem . Podeszłam do niego i mu powiedziałam :
- Hej .
- No siema . - Odparł wyraźnie speszony moim towarzystwem .
- Idź sobie stąd . - Wtrącił jeden z jego znajomych .
- Skoro tak chcesz , to sobie pójdę. - Spojrzałam pełnymi złości oczami na Zayna .
    Co on sobie wyobraża ? Myśli , że ot tak po prostu może wykreślić mnie ze swojego życia ? O nie ! Nie pozwolęna to . Obawiałam się takiej sytuacji . Jego znajomi pojechali na koncert jakiegoś rapera do Londynu . Więc Zayn został sam, w klasie nie był lubiany , (oprócz tych "znajomych") pewnie dlatego , że opowiadał wszystkim dookoła , jaki to on jest najlepszy , co najlepiej robi itepe . Był bardzo zakochany w sobie , aż za bardzo . Ale ja nie zrezygnuję . Pomyślałam . Będę walczyła o tą znajomość . Poszłam do mojej przyjaciółki pod klasę i opowiedziałam jej o tym .
- Musisz z nim szczerze porozmawiać . - Poradziła Anne .
    Ale jeśli on mnie zleje ? Co jeżeli powie , że ma mnie dość . Był mi potrzebny . W ciągu tych paru dni potrafiłam zaufać mu bezgranicznie .

                                                    Z dnia na dzień uzależniałam się od jego istnienia

  Niepewnym krokiem ruszyłam w stronę mojej klasy przez to , że spędziłam u Anne całą przerwę spóźniłam się na lekcję .
- No proszę, proszę kto tu się zjawił . - Powiedział ze złośliwym uśmieszkiem kolega Zayna , André .
- Coś Ci się nie podoba ? - Spytałam . - Przepraszam za spóźnienie . - Zwróciłam sięmw stronę nauczyciela , który wyraźnie był zły .
    Podeszłam do swojej ławki . Niestety zapowiadała się kolejna kłótnia . Wczoraj jeszcze siedziałam z Zaynem , więc on uważał już , że to jego ławka . No i teraz zaprosił do niego kolegę .
- Przepraszam co to ma znaczyć ? - Skierowałam się do Zayna .
- Nie rozumiem . - Najwyraźniej bawiła go ta sytuacja .
- To zrozum ! - Wrzasnęłam na całe gardło . - Jeszcze wczoraj rozmawialiśmy jak najlepsi przyjaciele . Dzisiaj przyszli Twoi koledzy - w tym momencie zjechałam jego towarzysza z ławki - a ty zachowujesz się, jakbyś mnie nie znał ! W dodatku to jest moja ławka, a ty sprowadzasz tu jakiś meneli !! - Wszytsko to wykrzyczałam na tyle głośno , że nauczyciel podszedł do mnie i chwycił za ramię .
- Młoda damo powinnaś przystopować . - Powiedział groźnym tonem .
Miałam już dość takiego traktowania . Mówienia mi co mam robić a czego nie .
- Niech mnie pan zostawi ! - Odpowiedziałam mu i skierowałam się do Zayna . - Co ty na to ?
- Żebym ja Ci nie powiedział kim ty jesteś ... - Wtrącił się André .
- André spokój , Marika ty chyba żartujesz ?! - Nagle podniósł głos , nie spodziewałam się tego po nim. - Nie miałem wczoraj z kim czasu spędzić , więc pogadałem z Tobą , a co do ławki to sama powiedziałaś , że mogę tu siedzieć .
Uśmiechnął się tak złośliwie , że na chwilę straciłam siły aby się z nim kłócić . Lecz obiecałam , że będę o niego walczyć choćby mnie to wiele kosztowało .
- Ale... To ja i ty mieliśmy tu siedzieć !!! Uważasz , że ja będę się z Tobą zadawać wtedy kiedy będziesz miał ochotę ?!? Mylisz się !! - Nie panowałam już nad sobą .
Chciałam dać spokój , ale nie mogłam pokazać , że ulegam mu i tym jego koleżkom .
- Marika , Zayn natychmiast to gabinetu pedagoga ! Nie pozwolę , aby ktokolwiek bezkranie przerywał mi lekcję ! I to w taki sposób ! - Wyraźnie facet też się zdenerwował .
Jakby tego było mało uczył on geografii , z której miałam zagrożenie . Teraz to tylko jakiś cud pomoże mi zdać . - No chodź . - Zwrócił się do mnie Zayn .
Wtedy spojrzał mi się prosto w oczy . Zapomniałam o jego chamskim zachowaniu i pozwoliłam działać wyobraźni . Lecz musiałam wrócić w rzeczywistość . No bo jak inaczej ? Jak jego koledzy dowiedzą się , że mam do niego słabość, będę miała niezbyt miłe życie . Wracając do spotkania z pedagog. Zayn zapukał do drzwi , po chwili usłyszeliśmy głośne "Proszę wejść" .
- Zacznijmy od tego co was tu sprowadza ? - Spytała kobieta.
Wyciągnęła jakieś dwie teczki z szafy i co chwila pomrukiwała "no,no" , "nie" , "o tak" itepe.
- Słucham , może ty zaczniesz . - Zwróciła się do Zayna.
- O ile mi wiadomo , pani wie o wszystkim .
Powiedział to tak lekceważącym tonem , że kobieta przerwała swoje zajęcie , polegające na pomrukach.
- Dobrze , skoro wolicie milczeć . To powiem wam , że nie obejdzie się bez telefonu do rodziców .  
Odparła z zimną krwią , marszcząc przy tym czoło. Znęcanie się nad dziećmi i straszenie ich karami to pewnie jej ulubione zajęcie . Nie wnikam. Chciałam już jak najszybciej wyjść z gabinetu. Chociaż nie ukrywam, że towarzystwo Zayna było dla mnie miłą rzeczą.
- Proszę pani. - Wtrąciłam. - Przecież można jakoś inaczej załatwić tą sytuację , nie trzeba od razu dzwonić do rodziców. - Sztucznie się do niej uśmiechnęłam .
Marzyłam i modliłam się , że odpowie "tak" , ale nie usłyszałam tego pięknego słowa. Tymbardziej że to znowu Zayn coś powiedział .
- Ktoś tu się boi. - Zakpił.
ZE MNIE SIĘ NIE KPI !
- Stul dziób ! - Krzykłam. - To znaczy... Nie chciałabym sprawić przykrości mojej mamie , więc próbuję wyratować nas z tej sytuacji , drogi kolego .
Zdobyłam się na delikatny uśmiech , ponieważ pedagog spojrzała się na mnie tak złowrogo , że zaczęłam się jej bać . Choć nikt nie mógł być gorszy od kota dyrektora , Marwina.
- Moje drogie dzieci. Możemy to załatwić tak : przeprosicie się nawzajem i pójdziecie do pana Gerarda. Jego także przeprosicie i zrobicie co będzie chciał. Więc jak ? - Spytała.
Ta propozycja była bardzo miła z jej strony , nie myślałam że ona może być miła.
- Dobrze, zrobimy tak . - Odparłam po chwili namyślenia.
- Ale.. No dobra. - Powiedział zobojętniały Zayn. - Przepraszam.
Po tym znowu spojrzał mi się prosto w oczy , co było dla mnie najpiękniejszym uczuciem jakie mogło mnie spotkać. Czy ja się zakochałam ? Nie.. To niemożliwe.. W tak krótkim czasie.. To tylko zauroczenie.. Powtarzałam to bardzo często , lecz nie byłam do końca pewna.
- Ja też przepraszam. - Uśmiechłam się do Zayna.
Nie był to wymuszony uśmiech. Zrobiłam to szczerze , tak naprawdę. Chciałam już wrócićdo tego co było.
- Świetnie , teraz możecie już iść. Spytam się pana Gerarda czy byliście u niego. - Powiedziała , nawet nie uraczyła nas swoim spojrzeniem. Za bardzo pochłonęły ją pomruki .
Droga do klasy geografa była przepełniona ciszą. Chciałam powiedzieć cokolwiek , ale za każdym razem nie mogłam się odważyć. Poczekaliśmy do dzwonka. Już po chwili zauważyłam znajomych Mulata klepiących go po ramieniu.
- Dasz radę stary. Przeprosisz i to wszystko.  - Powiedział André po wyjaśnieniach Zayna.
Ale się mylił , to nie mogło być wszystko . Znając naszego nauczyciela to był dopiero początek. Zapukałam do drzwi i je uchyliłam.
- Tak ? - Powiedział geograf.
Pisał coś na telefonie , więc nie zauważył że my to my. Znaczy się, nie zwrócił na to uwagi kto przyszedł. Bredzę. Wiem. Po dzisiejszym dniu nie będę myśleć racjonalnie , już nie myślę. To on na mnie tak działa , Zayn oczywiście, przecież nie geograf. Chociaż myślę jeszcze o kocie. Który atakuje za każdym razem , kiedy mnie widzi. Tylko ja jestem jego ofiarą ! Dobra nieważne.
- Chcielibyśmy pana przeprosić. - Zayn uratował nas przed niezreczną ciszą. - Za nasze zachowanie.
- Miło że przepraszasz. A ty ? Młoda damo.
Zauważyłam lekki uśmiech na twarzy Mulata . Jasne jeszcze tego mi brakuje , żeby się śmiał z tego w jaki sposób , zwraca się do mnie nauczyciel. Nienawidziłam kiedy, nazywał mnie młodą damą , ale musiałam to znieść w imię dobrej dwóji na koniec.
- Spróbujemy się poprawić.. Eee.. No i ten.. Może pan coś zrobi..
Po chwili do mnie dotarło co powiedziałam.
- Wiem co masz na myśli. Dobrze , no to jutro o 15.00 są dodatkowe zajęcia z geografii. Skoro oboje macie problem z tym przedmiotem , co gorsza grozi wam zagrożenie będziecie chodzić na te zajęcia. Teraz możecie już iść.
Co ? Nie wierzę w to co usłyszałam , ja i geografia to jest jakiś wielki żart. Nie miałam już na nic ochoty. Chociaż są jeszcze szanse , że podczas tych dodatkowych lekcji zbliżę się do chłopaka. Właśnie dlatego że była to moja ostatnia lekcja , poszłam do domu. Mama o niczym nie wiedziała i nie zamierzałam jej mówić. Na razie mam już dość zmartwień. Jutro porozmawiam z Zaynem na poważnie. Muszę to zrobić. Dam radę.  

                                   Miłość psuje nas od środka , a na zewnątrz jesteśmy nietykalni  

*Następnego dnia*
   Cały dzień minął raczej normalnie. Znajomi Zayna zdążyli już się ze mnie pośmiać. Ale to było dla mnie rutyną. O dziwo Marwin mnie nie podrapał. Ten fakt baaaardzo cieszy. Zbliżała się 15.00. Poszłam więc pod klasę pana Gerarda. Została mi jeszcze chwila , pomyślałam , spoglądając na wielki zegar naprzeciwko mnie. Właściwie to mogłam pogadać z Zaynem wczoraj , miałam tyle okazji. No naprzykład gdy szliśmy do pedagog czy w drodze do geografa. Lecz nie ja wolałam zająć się kotem. Oczywiście w myślach. No zwariuje przez tego Marwina.
- Marika , możesz już wejść. - Otworzył drzwi nauczyciel , rozejrzał się po pustym korytarzu i dodał - A gdzie Twój kolega ?
- Nie wiem czemu go nie ma.  - Jego nieobecność wcale mnie nie ucieszyła.
- Przekaż mu , że jeśli opuści chociażby jedno spotkanie musi mieć notatki , oczywiście trzeba się nauczyć , jeszcze bardzo ważna sprawa : to był ostatni raz kiedy go nie ma, jeśli nie pojawi się drugi raz , nie ma mowy o dwójce z geografii. - Zamrszczył czoło.
- Dobrze , przekaże mu wszystko. - Uśmiechnęłam się sztucznie do nauczyciela.
Po godzinnej geografskiej torturze wyszłam z klasy. Uwolnienie się z tych zajęć dało mi taką satysfakcję , że zaczęłam śpiewać pod nosem. Skierowałam się w stronę głównego korytarza , szłam sobie podskakując co chwila. Aż tu nagle ; KOT , tak kot Marwin szedł korytarzem tak samo jak ja. Lecz on był naprzeciwko. Bałam się , serce zaczęło szybciej pulsować , a ja robiłam się coraz to bardziej blada. Czułam to. Może to nienormalne , że jako jedyna boję się tego kota. Ale ostatnio podrapał mnie tak mocno , że 3 dni leżałam w szpitalu. Marwin najpierw to powoli , pozwolę sobie użyć słowa z gracją szedł w moim kierunku. Potem już troszeczkę szybciej. Już nawet straciłam rachubę czasu gdy pędził jak dziki tygrys , niczym najlepsze BMW. Zbliżał się do mnie. O tak , zwężył źrenice i wpadł na mnie. Najpierw zabrał się za moje spodnie , zaczęłam go odpychać. Przecież trzeba się bronić , tymbardziej jak ma się nowe spodnie z H&M. Ale już po chwili żałowałam , że go odganiałam. Jego zarośnięte, brudne pazury.. Zaraz , zaraz nie było tak źle.. Czyste miał pazury , tak szczerze to cały był czysty. Nawet ładnie pachniał , tak jakby zwiędłymi fiołkami. Rozmyślałabym tak jeszcze długo , ale bolesna rzeczywistość ocuciła mnie. Pozwolę sobie zauważyć , że właśnie moje ręce były zabawką kota. Drapał z całej siły , jakbym mu coś zrobiła , no. A jestem niewinna. Krzyczałam już od momentu gdy ujrzałam kota , ale nikogo nie było. Bezpieczna szkoła , zauważyłam z ironią.
- Marwin , kici-kici-kici , Maarwin zobacz co tu mam. - Usłyszałam głos Zayna .
Od razu rzucił piłeczką , a kot pobiegł za nią. Jejciu jaka ja byłam szczęśliwa , że juź go tu nie ma.
- Dziękuję bardzo. - Powiedziałam do chłopaka.  
Te iskierki w jego oczach. Ta moja wyobraźnia.  

                                        Once I thought that love was something I could never do  

- Nie ma za co. - Uśmiechnął się. Szczerze.
- Nic Ci nie jest ? - Spytał się z troski , czyli jednak się martwił.
- Oj jest, bolą mnie ręce. Ale to nic poważnego. Trochę szczypie. Jakoś wytrzymam. - Odparłam.
- To dobrze tak wogóle to gdzie ty się wybierasz ? Zapomniałaś o geografii ?
Zayn podszedł bliżej i schylił się aby pomóc pozbierać porozrzucane książki po podłodze.
- Geografia była o 15.00. Gerard powiedział , że jeszcze raz Ciebie nie będzie. To niestety czeka Cię zagrożenie. No i musisz mieć notatki. Proszę bardzo...
Chwyciłam ten zeszyt z zapiskami z dodatkowych zajęć , a w tym samym czasie Mulat też go złapał i dzieliły nas tylko centymetry. Tak , wiem jak w tych romansidłach. Ale teraz to nie była fikcja. Chciałam cokolwiek powiedzieć , ale Zayn wpił się w moje usta. Długo nie musiał czekać , odwzajemniłam od razu. Całowaliśmy się długo , pierwszy raz poczułam coś tam wyjątkowego. Mimo , że nie raz się całowałam.
- Przepraszam. - Powiedział , nadal przyglądając mi się z bliska.
- Nie masz za co przepraszać. Powiedz mi tylko , czemu przy kolegach zachowujesz się inaczej ?
Skoro miałam okazję , to swobodnie mogłam poruszyć temat.
- Widzisz na początku roku szkolnego ułożyliśmy coś w rodzaju kodeksu , wiem to brzmi idiotycznie. Ale jest tam pewna zasada która mówi , że miłością w tym roku szkolnym są tylko przyjaciele i imprezy. Trzymałem się tego dopóki nie poznałem Ciebie bliżej. Teraz jest inaczej. - Spuścił głowę.
- Jakiś kodeks ma przeszkodzić.. - Nie pozwolił dokończyć.
- Nie , to znaczy nie wiem. Jestem w Tobie zakochany. Ale potem nie będę miał życia w szkole jak złamię tą zasadę. - Patrzał się nadal na mnie smutnym wzrokiem.
- Nie możemy spróbować ? - Spytałam.
- Możemy. Ale w na razie w tajemnicy. - Nieco się rozjaśnił.
- Tak dobrze , to może pójdziemy do mnie do domu ? Pouczymy się wspólnie geografii..
Roześmialiśmy się oboje i na znak nowego , naszego związku jeszcze raz się pocałowaliśmy.  

                                                               Cuz I'm falling in love all over again  

No to koniec , piszcie czy chcecie drugą część czy zostawić to tak jak jest ^^