czwartek, 15 listopada 2012

Louis cz.2

Hej
Dzisiaj druga część.
Miłego czytania:)

Louis cz.2
Wstałaś jako piersza, widok chłopaków cie rośmieszył: Harry spał na kolanach Liama on zaś był oparty o Nialla, a Zayn spał na podłodze. Rozejżałaś po pokoju, nigdzie nie było Louisa. Poszłaś do kuchni po butelke wody, jesteś przy lodówce i ktoś zakrył ci oczy:
-Zgadnij kto to!- szepnoł ci do ucha Lou
-Louis. Przestań.- obrócił cię tak żebyście mogli patrzeć sobie w oczy, pocałował cię.
-Z tym też?- pocałował cię jeszcze raz.
-Nigdy.- zaczeliście się całować, wtedy do kuchni weszli chłopacy:
-Nie przy ludziach, od tego jest sypialnia. Jak macie coś robić w kuchni to tylko śniadanie.- powiedział Niall a reszta chłopaków wybuchła śmiechem:
-To my w takim razie idziemy do sypialni a wy robicie śniadanie.- powiedziałaś i w tym momencie rzedły im miny:
-Róbcie co chcecie tylko najpierw śniadanie.- powiedział chłopak niemal że błagalnym tonem. Teraz to ty i Louis wybuchneliście śmiechem. Chłopacy poszli do salonu a wy zaczeliście robić naleśniki. Gdy je usmażyliście i była zarazem wielka sterta, przygotowaliście chyba wszystki smarowne rzeczy z którymi można zjeść naleśniki zawołaliście chłopaków. Gdy przybiegli góra naleśników znikneła w 5 minut:
-To co robimy dzisiaj?- spytał się Zayn.
-Wy róbcie co chcecie ja muszę tu troche ogarnąć.
-Pomogę ci.- zaoferował się Louis
Reszta chłopaków poszła do wesołego miasteczka, a ty z Lou zabraliście się za robienie porządków. Zaczeliście od salonu, nic z tego nie wyszło bo już po 5 minutach leżeliście na podłodze zwijając się z śmiechu. Tak szybko minoł wam czas na okładaniu się poduszkami i gilgotaniu, że niezauważyliście kiedy wrócili chłopacy:
-Wydawało mi się że mieliście sprzątać.- zaczoł Harry
-Bo sprzątaliśmy.- powiedział z oburzeniem Lou
-Coś nie widać.- dodał Zayn
-Jak wam się coś nie podoba sprzątajcie sami w końcu wy zrobiliście ten bałagan. A my wychodzimy.
-Chodźmy się tylko przebrać i możemy iść.- powiedział Louis
Po 10 minutach zeszłaś na dół. Zastałaś tam Lou stojącego przy schodach a reszta chłopaków siedziała w salonie i oglądała film:
-Gdy wrócimy ma się tu błyszczeć.- powiedziałaś
-Ale...- zaczei chłopacy
-Nie ma żadnego ale. My wychodzimy a wy sprzątacie.- powiedziałaś, wziełaś Lou za ręke i wyszliście.
Pojechaliście do restauracji , zjedliście tam romantyczną kolacje. po 2 godzinach wróciliście do domu, a pod   drodze wjechaliście do Mc:
-Na pewno to ten dom.- spytałaś się
Wszędzie było czysto nawet okna, były umyte.
-Adres się zgadza.- powiedział Lou
Weszliście głębiej i zobaczyliście śpiących chłopaków ubranych w fartuszki. Postanowiliście zrobić zdjęcie i wstawić na twitera. Louis pociągnoł cię do drzwi otworzył je i mocno nimi trzasnoł. Chłopacy od razu się obudzili:
-Co to było.- krzyknoł Harry
Zaczeliście się śmiać:
-Chciałam wam tylko powiedzieć że ładnie posprzątaliście.
-To w nagrode robicie nam kolacje.- odezwał się Niall
-Nie zrobimy, ale macie to.- powiedział Louis i rzucił mu siatke z jedzeniem - Podzielcie się.
-Tak mało?
-A ile chciałeś?
-Chwila.- powiedziałaś w ostatnim momencie za nim co kolwiek wzieli do ust -Zjecie u siebie, nie mam zamiaru zowu sprzątać, a przy okazji zobacze wasz dom.
-Słyszeliście co [T.I.] powiedziała, dalej zbierać się!- krzyknął na nich Lou a oni po 2 minutach byli gotowi.
Kwadrans, tyle wam właśnie zajeło dojechanie do domu chłopaków. Weszliście do środka, Louis złapał cię za ręke i skierowaliście się w strone schodów. Weszliście na piętro Lou otworzył drzwi do jednego z 5 pokoi. Usiedliście na wielkim łóżku, zaczeliście się całować.
***
Od przypadkowego spotkania tak diametrialnie zmieniło się twoje życie. Teraz masz kochającego cię męża i dwójkę dzieci, a jesteś w ciąży i za trzy miesiące przyjdzie na świat wasza trzecia pociecha.
                                                                                                           
                                                                                                                                          ~Viollet      




WebRep
Ogólna ocena reputacji
Strona nie ma oceny reputacji
(za mało głosów)
WebRep
Ogólna ocena reputacji
Strona nie ma oceny reputacji
(za mało głosów)
WebRep
Ogólna ocena reputacji
Strona nie ma oceny reputacji
(za mało głosów)
WebRep
Ogólna ocena reputacji
Strona nie ma oceny reputacji
(za mało głosów)

o Justinie

Hej, no wiec pisze razem z Wiolą , dzięki za odwiedzanie bloga i za mile komentarze od innych .
Ten będzie smutny, nastepny wstawie o Conorze.
Tu tez jest moj facebook : http://www.facebook.com/aleksandra.zaremba1
i twitter : https://twitter.com/alex28_08

A oto imagin .:
Strasznie kochałaś Justina, byliście razem od 3 lat. Kupował Ci mnóstwo prezentów, każdego dnia się spotykaliście. On znany piosenkarz, ty mistrzyni olimpijska w biegu na 600 i skoku w dal. Po prostu para idealna. Ale zawsze gdy jest się szczęśliwym to wszystko się zmienia.
Minęły 2 tygodnie a twoje życie obróciło się o 180 stopni. Okazało się ze masz raka. Musiałaś chodzić do lekarza co tydzień. Tym razem poszłaś z Justinem.
- Kochanie będzie dobrze, zobaczysz -pocieszał Cie.
- Dobrze ? Ty chyba sobie ze mnie żartujesz !
- Proszę nie krzycz, nie chce się z Tobą kłócić -uspokajał.
- Tak ?! To niby czemu mnie tak oszukujesz? Nie możesz powiedzieć mi wprost ze umrę -miałaś dość tego, każdy mówił Ci ze wszystko będzie super. Przecież i tak umrzesz dzisiaj czy za 2 lata nie ma różnicy.
- Nie oszukuje, ja wierze że wyzdrowiejesz.
- A ja nie.
- To uwierz -powiedział po czym Cie pocałował.
~W gabinecie lekarskim~
- Chciałabym się dowiedzieć ile czasu mi zostało.
- Ah tak...Nie mogę powiedzieć ile, bo możesz umrzeć za godzinę ale także za 5 lat.
- Tak wszyscy mówią, ja chce się przygotować.
- No niestety naprawdę nie wiem, ale proszę nie uczestnicz w żadnych zawodach.
- Nie to niemożliwe. Niedlugo będą najważniejsze zawody w  moim życiu.
- Musisz zrezygnować. Przykro mi -nie było widać tego po nim.
- Ale...?
- Nie ma żadnego ale. To koniec.
- Nikt mi nie będzie mówił co mam robić, a czego nie ! To moje życie ! -chciałaś tak zrobić od samego początku. Wybiegłaś szybko z gabinetu. Justin pobiegł za Tobą, wszystko mu wytłumaczyłaś. Widać było ze wspierał Cie, wiedział ze te zawody są dla Ciebie bardzo ważne.
~2 tygodnie później~
Do zawodach pozostał 1 tydzień, cieszyłaś się jak głupia. Każdego dnia trenowałaś. Wszystko było ułożone. Musiałaś się rozstać z Justinem na 3 dni, miał koncert w Brighton, a ty byłaś w Berlinie. O 3 w nocy ktoś do Ciebie zadzwonił, cala zaspana poszłaś odebrać telefon.
- Tak słucham ? -wymamrotałaś.
- Pani (T.I.) ? -zapytał głos.
- Tak, a przepraszam z kim rozmawiam ?
- Doktor Parker ja w sprawie pani chłopaka.
- Co się stało ?! -prawie wykrzyczałaś.
- Justin miał poważny wypadek samochodowy.
- Gdzie on teraz jest ?
- W szpitalu Royal County w Brighton.
- Dobrze już jadę.
2 godziny później byłaś na miejscu. Spytałaś się o sale i już siedziałaś przy swoim ukochanym. Zobaczyłaś jakąś pielęgniarkę. Postanowiłaś spytać się o szczegóły.
- Przepraszam panią ??
- Tak słucham ?. - widywała się być mila.
- Jaki stan Justina ?
- Ciężki, jest w śpiączce nie wiadomo czy się wybudzi.
Zatkało Cie, pierwszy raz w życiu nie wiedziałaś co masz zrobić. Każdego dnia spędzałaś czas przy jego łóżku. Stan się pogorszył. Za dwa dni zawody, nie chciałaś na nie iść lecz musiałaś. W nocy nie mogłaś zasnąć, poszłaś kupić wodę. Gdy wróciłaś, zobaczyłaś dwóch lekarzy którzy próbowali ratować Jusa. Nie było Cie zaledwie 5 minut !!! A wszystko się zmieniło. Krzyczałaś, próbowałaś się dostać do niego. Pielęgniarka cie powstrzymywała. Po chwili usłyszałaś dźwięk, który Ci oznajmił koniec, koniec wszystkiego. Zostałaś sama, bez nikogo. Sama straszna choroba, chciałaś umrzeć.
~2 dni później~
Wszystko cię bolało, nie mogłaś nadal w to uwierzyć. Za 2 godziny zaczynały się zawody. Doszłaś do wniosku ze zrobisz wszystko by wygrać.
~
Wygrałaś 1 miejsce w skoku w dal, a to wszytko było dla Justina. Wracałaś sama do domu, zrobiło Ci się słabo. Usiadłaś, jakiś mężczyzna się spytał czy wszystko w porządku. Odpowiedziałaś ze tak. Odszedł. Widziałaś coraz gorzej. Upadłaś, czułaś ze to koniec. Chciałaś tego jak nigdy więcej. Usłyszałaś jeszcze krzyk i odeszłaś tam, do swojego Justina.//

Tu macie linka do nastrojowej piosenki , tłumaczenie jest super :)
https://www.youtube.com/watch?v=VT1-sitWRtY