czwartek, 6 grudnia 2012

Mikołajkowy:) 1D


Hej na początek wstawiam wam naszych kochanych mikołajów:) Życzę wam aby w mikołajki przyszli do was a tym bardziej na święta;) Widzę nadal was tu przybywa, jak na razie jest was około 600 nie powiem dokładnie ale co chwila ta liczba się zmienia myślę że dobijecie do1000 i tak poza tym jesteście niesamowici 44 wejść jednego dnia! Ciekawe czy pobijecie? ;)Dzisiaj imagin specjalnie na mikołajki.
Miłego czytania:)

Był 6 grudnia, miałaś się spotkać z Louisem o 16, a dochodziła 18. Wmawiałaś sobie że na ostatnią chwile kupuje prezent. Ty kupiłaś  prezent tydzień wcześniej były to szelki.
Na zegarze wibiła 19. Zdenerwowana zadzwoniłaś do Harrego:
-Hej. Tu [T.I.].
-Hej. Co tam?
-Umówiłam się z Lou że spotkamy się o 16, a nadal go nie ma.
-Nie wiem gdzie jest wyszedł z domu o 15. Jak nie wierzysz mam świadków.
-Nie no spoko tak zadzwoniłam martwię się o nie go. Jakby co to dzwoń. Pa.
-Ok. Pa.- rozłączyłaś się
*oczami Louisa*
-Louis pospiesz się, [T.I.] dzwoniła!- krzyczał z dołu Harry
-Chwile, zaraz skończę!- krzyknąłem.
Kończyłem właśnie pakować prezent dla [T.I.].
-Niall! podwieziesz mnie?- mówiłem schodząc na dół
-Ok. Tylko pospiesz się.
-Daj 5 minut, tylko się przebiorę.
Gdy poszyłem się ubrać, Niall poszedł wyprowadzić auto:
-Lou nic z tego nie będzie, zasypało nas. Da się tylko przejechać saniami.
Gdy to usłyszałem od razu wziąłem telefon:
-Paul? Słuchaj potrzebuje sań i konia. Udało by się ci załatwić to?
-Nie wiem. Daj mi godzinę.
-A dało by się w pół?
-Postaram się.
-Ok. Będę czekał.
Po 20 minutach usłyszałem wołanie.
Od razu wybiegłem przed dom. Zobaczyłem tam Paula w saniach. Spojżał na mnie pytająco:
-Nie ważne.
-Dobra. To jest Ed- wskazał na faceta siedzącego i trzymającego wodze. -Zawiezie cię do [T.I.].
Po 30 minutach byłem pod domem [T.I.].
*[T.I.]*
Ktoś zadzwonił do drzwi, otworzyłaś je:
-Lou?!- wykrzyknęłaś
-Nie św.Mikołaj.- powiedział z uśmiechem na twarzy
-Przecież to tylko mikołajki.
-To co z tego. Może wpuścisz Mikołaja do środka?
Wpuściłaś go do środka, a on od razu wszedł do salonu i usiadł na sofie:
-To teraz siadaj mi na kolanach i powiedz Mikołajowi co byś chciała dostać.
-Może to?- powiedziałaś i pocałowałaś go.
-A może to?- podał ci prezent.
Odwinęłaś go, twoim oczom ukazała się płyta chłopaków "Take me home":
-Pierwszy egzemplaż. Specjalnie dla ciebie.- pocałowałaś go.
Byłaś ich fankom, choć za nim poznałaś Louisa nie interesowałaś się zespołem, tylko słuchałaś ich piosenek. Wzięłaś pudełko z prezentem dla Lou, podałaś mu:
-Jeeej nowe szelki!- wykrzyknął - A teraz powiedz Mikołajowi czy byłaś grzeczna.
-Byłam bardzo nie grzeczną dziewczynką.
-To musi spotkać cię kara.- powiedział i zaczął cię łaskotać a potem całować.
                                                                               
                                                                                                                   ~Viollet
Myślę że się podobało:) Jak coś to przepraszam że krótki;)