środa, 18 września 2013

Ukryta Duma//Niall

HEJ! MAM DO WAS OGROMNĄ PROŚBĘ POSTARAJCIE SIĘ PISAĆ POD TYM POSTEM KOMNETARZ JEŚLI PRZECZYTACIE. CHCIAŁABYM ZOBACZYĆ ILE OSÓB CZYTA. A PRZYPOMINAM ŻE NIE TRZEBA MIEĆ KONTA NA GOOGLE.COM WYSTARCZY DODAĆ Z ANONIMA. SWOJĄ DRUGĄ WYDAJE MI SIĘ ŻE WEJŚCIA SIĘ ZMIEJSZAJĄ PROSZĘ REKLAMUJCIE TEGO BLOGA:* DRUGA CZĘŚĆ TEGO IMAGINA W TYM TYGODNIU. PRZEPRASZAM ZA UTRUDNIENIA JEŚLI CHODZI O CZAS REALIZACJI, ALE KOMPUTER MI SIĘ ZEPSUŁ I TRUDNO MI PISAĆ NA TABLECIE. JEŚLI SĄ W TYM IMAGINIE JAKIEŚ BŁĘDY TO NAJMOCNIEJ PRZEPRASZAM, ALE JEST 00.33 A JA JESTEM ZMĘCZONA. CHCĘ MI SIĘ W KOŃCU SPAĆ, WIĘC ZARAZ PÓJDĘ. NO TO MIŁEGO CZYTANIA;*

                                                                          CZĘŚĆ I

Ubrana w jeansową kamizelkę, azteckie legginsy, czarną bluzkę i fioletowe trampki wyszłam na spotkanie z moją przyjaciółką. Dziś były moje urodziny, mam nadzieję, że nie zapomni. Nie sądze, aby mogłaby zapomnieć.
- Amy! -zawołała uradowana.
Prezentowała się świetnie zresztą jak zawsze. Idealnie ułoźone włosy, odpowiednio dopasowane ubrania zarówno kolorystycznir jak i fasonowo. Podbiegła, pocałowała mnie w policzek i szeroko się uśmiechła.
- Proszę, to dla Ciebie - powiedziała wręczając zapakowane pudełko w papier ozdobny - najlepszego! Szczęścia, wymarzonego chłopaka, pieniędzy, sławy, dobrych imprez i czego tam jeszcze sobie zażyczysz! - wykrzyknęła i mnie mocno przytuliła, odpowiedziałam tym samym.
-Oh Margaret dziękuję, jesteś kochana.
Ucieszona zabrałam się do rozpakowania. Rozdarłam papier i otworzyłam pudełko. W środku była moja wymarzona Xperia Z. Nie mogłam w to uwierzyć.
-To musiało kosztować fortunę - oznajmiłam.
- Nie przejmuj się, tylko ciesz się prezentem kicia. To co idziemy do maka? - spytała a ja twierdząco kiwnęłam głową w odpowiedzi.
Droga minęła nam przyjemnie, oczywiśnie nie obyło się bez o obgadywania paru chłopaków i dziewczyn. Po dotarciu na miejsce, usiadłam a Margaret poszła zamówić jakieś dwa zestawy.
- Mogę się dosiąść? - z zamyśleń wyrwał mnie głos nieznajomego chłopaka. Spojrzałam się w jego stronę i odpowiedziałam:
- Czemu nie. A z jakiego powodu chcesz się dosiąść? - spytałam pewnym siebie głosem.
Po czym zaczęłam go lustrować. Miał blond włosy, duże niebieskie oczy i jasną karnację. Ubrany zwyczajnie w skórzaną kurtkę, luźniejszą koszulkę, spodnie oraz Conversy. Jednak jego oczy w tym zestawie odgrywały największą rolę. Przyznam był nieziemsko przystojny.
- Ponieważ nie mam z kim siedzieć, a tu widzę też ktoś sam - znacząco się na mnie spojrzał i uśmiechnął.
- To nie tak, przyszła ze mną przyjaciółka Ale ona teraz kupuje.
- Mam sobie iść? - spytał lekko osowiały.
- Nie, zostań - odparłam trochę zawstydzona.
Po chwili rozmowy przyszła Margaret z jedzeniem. Przyznam że się zdzwiła gdy zobaczyła niebieskookiego blondyna przy naszym stoliku.
- Musimy się już zbierać - nagle powiedziała.
- Racja, idziemy jeszcze do kina.
- No to do zobaczenia kiedyś! - krzyknął przyjaźnie Niall i wyszedł.
- Miły z niego chłopak - oznajmiłam oczekując odpowiedzi - prawda? - spytałam, ale nadal nie dostałam odzewu.
Moja przyjaciółka tylko znacząco się na mnie patrzała i uśmiechała.
- Nie ukrywaj że Ci się podoba - odparła.
- Oj ty mnie za dobrze znasz aby ukrywać. Swoją drogą, to nie jest tak że on mi się od razu podoba. Ale zainteresowałam się nim. Przyznam się.
- Widzisz ja Cię znam!
- Na wylot! - dopowiedziałam i się głośno roześmiałyśmy.  

"Drogi Pamiętniku! Dzień minął świetnie, Margaret dała mi nowy telefon na urodziny. Genialny prezent!:) A w maku poznałam Nialla, uroczy blondyn. Niestety nawet nie wiem jak się nazywa. A w związku z tym nie mam z nim jak się skontaktować. Mam nadzieję, że los złączy nasze drogi, a tym czasem idę spać. Może mi się przyśni?"  

~Następnego dnia~

Cały dzień myślałam o Niallu, za każdym razemgdy jadłam, spoglądałam na mój nowy telefon. Jednym słowem, ciągle.
-Amy! - usłyszałam krzyk mamy z końca salonu.
- Tak?! -zapytałam hałaśliwie.
- Pójdziesz do sklepu po cukier i dwie galaretki? Muszę jutro zrobić ciasto.
- Jasne, już się ubieram - odpowiedziałam jej i zabrałam się za przygotowania. Beżowy sweter, granatowa spódniczka, Vansy, niechlujny kok, tusz do rzęs to wszystko czego było mi trzeba do wyjścia. Naszykowana poszłam do mamy po gotówkę i wyszłam. Po drodze rozważałam sprawę z blondynem, postanowiłam sobie odpuścić. Przecież w najbliższym czasie nic się nie wydarzy, nawet go nie spotkam. Byłam pewna, źe to ucuzcie minie. Lubiłam spacery, często sama wychodziłam na dwór i krążyłam po mieście. Tymrazem wybrałam sklep po drugiej stronie miasta. Szłam spokojnym krokiem, nagle zza rogu wyskoczyło 3 chłopaków w tym jeden był blondynem, tym blondynem..
- Hej. Miło mi cię widzieć! - podbiegłam do Nialla i przyjaźnie się uśmiechłam do jego towarzyszów.
- Yy...hej...spieszę się - widać był z lekka zdegustowany.
- Właśnie Niall, skoro się widzimy a nie sądze aby taka szansa jeszcze nadeszła przypadkiem. Mógłbyś dać mi swój numer? - zapytałam spokojnie.
- Słyszeliście chłopacy? - zwrócił się do nich - ona chciała MÓJ numer, mój! - wszyscy troje wybuchli śmiechem.
- Coś nie w porządku, jeszcze wczoraj w MacDonaldzie chętnie dałbyś mi swój numer - oznajmiłam z lekka speszona.
- Ale teraz nie dam! Zostaw mnie, mam ciekawsze rzeczy do roboty niż użeranie się z Tobą - powiedział i się obrócił.
- Niall! - zawołałam blondyna, dopiero po chwili się obrócił.
Podeszłam bliżej i mu ogłosiłam:
- Nie ze mną takie numery Horan. Mam znajomości i możesz potem tego żałować.
- Ależ ja mam więcej znajomości, poza tym idź już bo mi działasz na nerwy. Nawet nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Poczułam się skrzywdzona. Było mi sucho i ozięble. Wczoraj dałby wszystko żeby spędzić ze mną trochę więcej czasu, a teraz. Zaledwie godzinę temu zrobiłabym wszystko dla chociażby jednego spotkania, a teraz nie chcę go znać./Horanowa ♡

wtorek, 17 września 2013

"-Ej zakochańce..."

Hej kochani dzisiaj przerywnik imagin o Conorze, następnym razem powinna być kolejna część "_Dzisiejsi nasi goście...". Co do imagina przepraszam, że krótki i że zepsułam końcówkę. Specjalna dedykacja dla Aduśki i Werci gdyby nie one opowiadanie na polaka by nie powstało a co za tym idzie imagin ;D Niedługo powstanie następne opowiadanie i na potstawie opowiadania imagin xD Dobra to chyba wszystko ;p //Viollet
Miłego czytania:)

-Kto pierwszy opowiada?
-Ja!- krzyknęła z radością Lilly
-Z wyjątkiem ciebie.
-Dlaczego?- spytała się mnie przyjaciółka
-Za dużo czasu spędziłyśmy razem, za dużo rzeczy robiłyśmy, o których świat nie powinien się dowiedzieć.
-Ej no proszę.
-Dobra ale idziesz po gorącą czekoladę bo zimno mi.
-Mówiłam ci żebyś wzięła bluzę, jak ci tak bardzo zimno to usiądź bliżej ogniska.
-Chcesz bluzę?- usłyszałam głos Conora i odwróciłam się w stronę chłopaka.
-Yyyyy dzięki.- jak znam życie na pewno jestem teraz cała czerwona.
Chłopak podał mi bluzę i założyłam ją.
-To czyli nie musze już iść po czekoladę?- spytała z nadzieją.
-Idziesz albo się w ogóle nie odzywasz.
-No dobra.- mruknęła
Po jakiś pięciu minutach wróciła z tacą na których były kubki z gorącą czekoladą, gdy wszyscy trzymali w swoich dłoniach kubki z gorącym napojem. Zaczęło się.
-Ja zaczynam!- krzyknęła z radością Lilly
-Niech ci będzie.
-Więc tak. Nie dawno, gdy byłam u [T.I.] i siedziałyśmy u niej w pokoju, porównywałyśmy chłopaków z naszej klasy. Byłyśmy przy Conorze, w pewnym momencie [T.I.] powiedziała, cytuję "On jest nawet słodki"…
-Jesteś już martwa!- przerwałam jej, odstawiłam kubek na ziemie i zaczęłam ją gonić.
Wszyscy wybuchli śmiechem. Goniłam Lilly z jakieś pięć minut, póki ta nie zaczęła krzyczeć.
-Conor weź ją ode mnie!
Chłopak posłuchał mojej przyjaciółki, bo przybiegł do mnie, złapał w pasie i dał buziaka w policzek. Co mnie zamurowało i dało szanse na ucieczkę Lilly. Nawet się nie obejrzałam a zostałam przerzucona przez ramię i wisiałam głową w dół bo Conorowi zachciało się zanieść mnie do ogniska.
-Uuuuuuu…- zaczęło się buczenie, gdy Conor posadził mnie na swoich kolanach.
Jak się już uspokoili, powrócili do opowiadania co chwila wybuchali śmiechem, a ja jak głupia wpatrywałam się wy oczy  Conora, lub przytulałam się do nie go. O dziwo nic nie miał przeciwko temu.
-Ej zakochańce.- z "otępienia" wyrwał mnie głos Lilly –Dalej zbierać się, bo zmarzniecie.

Poszliśmy do busa, gdy dojechaliśmy pod dom Simona, wszyscy się rozeszli w swoje strony. Conor odprowadził mnie do domu, gdy byliśmy pod drzwiami, pocałował mnie.

niedziela, 8 września 2013

"-Dzisiejsi nasi goście..." //3

Hej kochani!
Wreszcie imagin ode mnie. Jak Ola wspominała miałam szlaban na komputer xD  Dobra przed wami trzecia część imagina "-Dzisiejsi nasi goście..." szczeże nie wiem ile ten imagin będzie miał jeszcze części xD ale może w między czasie dodam coś o Conorze a właściwie przerobione opowiadanie na polski xD //Viollet
Miłego czytania:)


Gdy Zoey zmyła wreszcie ze mnie makijaż i przebrałam się we zwykłe dżinsy i T-shirt, zeszłam na dół do kawiarni gdzie czekali na mnie chłopacy.
-Co tak długo?- odezwał się blondyn
-Gdyby szanowny pan Styles nie zawracał mi głowy tak długo, zjawiłabym się tu wcześniej.
-Uuuuuu…-  zaczęli buczeć.
-Nie wyobrażajcie sobie nic wielkiego, była tam też Zoey.
-Kim jest Zoey?- spytał się Niall
-Ktoś o mnie mówił?- właśnie po schodach zeszła Zo
-Przed wami Zoey moja przyjaciółka i stylistka.
-Dobra Ross, ja już lecę po tą kawę, chcecie coś?
-Kawa!!!- krzyknęła cała piątka, jak małe dzieci które nic nie widziały
-A przy okazji pączki!- krzyknął Niall
-Zapomniałabym, gdzie jest ten lokal?- zaśmiałam się i podałam adres. –Dobra to będę tam za jakieś pół godziny pa.- i "wyleciała" z budynku.
Podszedł do nas jakiś mężczyzna, ubrany cały na czarno.
-Widzę, że jesteście już wszyscy to dalej do auta.
-Chwilę, Paul.- powiedział Liam -Chłopaki dalej bo będziecie musieli być kelnerami w strojach królików!
-A dla Harrego specjalny strój hot doga.- dopowiedziałam
Podziałało od razu, poszli co ja mówię popędzili do auta.
Droga zajęła nam 15 minut. Gdy wysiedliśmy, zaczęłam szukać w torebce kluczy, na szczęście nie było żadnej fanki na horyzoncie.
-Co ty masz w tej torebce? Pięć minut już szukasz tych kluczy.- zaczął Louis
-Nie uwierzysz ile ta torebka pomieści.- wreszcie znalazłam klucze i otworzyłam drzwi.
Lokal miał jakieś osiemdziesiąt metrów kwadratowy, ściany i podłogi były szare, jednym słowem stan surowy. Jedyne co się znajdowało tu, to zwykły plastikowy zielony stół. Podeszłam do nie go i wyciągnęłam plan lokalu i kamerę. Tą włączyłam i zaczęłam nagrywać. Skierowałam obiektyw na siebie.
-Hej kochani. Dzisiaj pierwszy dzień, pracy z tymi wariatami. Chłopaki przywitajcie się ładnie.- skierowałam kamerę na nich.
-Heeeeej.- krzyknęli razem, a Niall wziął kamerę ode mnie.
-Nasz piękny lokal. Szare ściany, szara podłoga wszystko szare!
-Niall, stół jest zielony.- odezwał się Lou
-I jednak zielony stół.
Niall pokazywał stół gdy do środka weszła Zoey z kawą i pączkami.
-Hej sorry, że tak długo ale korki i jeszcze kolejka, po prostu masakra.
-Jasne spoko, choć nie wiem czy to dobry pomysł dawać im kawę, a i mogłabyś spytać się kuzynki do czego są zdolni.
-Jasne.- zaśmiała się.
-Pączki!- wydarł się Niall
-Najpierw od daj kamerę.- powiedziałam, podał mi ją i dopadł się do torby z pączkami i jak się później okazało, Zo kupiła też muffinki i ciastka. Skierowałam obiektyw na siebie.
-Dobra, zobaczyliście lokal, i piękny zielony stół, na dzisiaj dosyć. Widzimy się jutro, chyba, dobra kończę zanim Niall wszystko zje. Do zobaczenia kochani.- wyłączyłam kamerę i schowałam ją do torebki.
-Niall zostaw coś dla innych, i bierzemy się do roboty.- zarządziłam
-To ja już lecę. Jakbyś czegoś potrzebowała dzwoń. Pa.
-Kochana jesteś i dzięki za kawę. Pa.- pożegnałam się z Zo i spojrzałam na chłopaków, ci obżerali się muffinkami.
-Dalej burza mózgów, jak może wyglądać lokal.
-Keviny!- krzyknął Lou
-Inne pomysły?
-Hot dogi!- wydarł się Niall
-A coś normalnego?
-Zdjęcia np. nasze wspólne i z fanami.- powiedział Liam
 -Jeden normalny przynajmniej. Dobra zrobimy zdjęcia powiększymy je i damy je na ścianę. Teraz kolory.
Nastała cisza.
-Dobra to może najpierw menu
-Frytki, burgery, pizza…- Niall zaczął wymieniać
-Niall stop.- przerwałam mu. -Wiem, że najchętniej wszystko umieścił w menu. Może tak, będą sałatki, makarony, pizze, dania główne, menu śniadaniowe, desery, napoje ciepłe i zimne. Zgadzacie się?
-Tak!- krzyknęli równocześnie.

-Liam sałatki, Niall makarony, Harry pizze, Louis dania główne, Zayn menu śniadaniowe, ja resztę. Na jutro znajdźcie z jakieś pięć-siedem dań, a jutro zrobimy też zdjęcia i pomyślcie też nad kolorami sama wszystkiego nie wymyślę. Pa!- wzięłam swój kubek kawy, czekoladową muffinkę i wyszłam. Złapałam taksówkę i pojechałam do domu. Tam padłam zmęczona na łóżko. Czyli od dzisiaj czeka mnie prowadzenie restauracji z piątką wariatów. Pocieszający fakt.

środa, 4 września 2013

VMA 2014//Harry

Mam tu dla was imagina, akcja toczy się głownie wokół Hazzy. Nie ma miłosnego wątku, może trochę. Ale nie jest tak jak zawsze. Szczerze? Nie podoba mi się wcale. Napisałam go aby był, straciłam pomysł już w połowie. Ale dodaje go żeby nie było tak pusto. Bo Wiola ma karę na komputer. Hehe xD I mam do was ważne pytanie : CZY CHCECIE ABYM NAPISAŁA JAKIEŚ KILKU ROZDZIAŁOWE OPOWIADANIE? odpowiedzcie proszę.



- Harry, wyglądasz dziś cu-do-wnie! - powiedział Lou i mnie pocałował w policzek.

- Lou, wariacie chcesz żeby fanki dostały szału? - zachichotałem i poszedłem do lustra.

- Skończ się przeglądać przystojniaku i lepiej chodź do auta. Bo reszta chłopaków już czeka na Ciebie.

Tak było prawie zawsze, uwielbiałem żartować sobie z moim najlepszym przyjacielem. Oczywiście jeśli chodzi o takie „czułe” gesty, to raczej nie okazywaliśmy sobie ich przy innych. Rzeczywiście Elka mogłaby być trochę zła. A co by fani powiedzieli? Larry w końcu by się spełnił. Nie mielibyśmy chwili odpoczynku, a reszta chłopaków mogłaby czuć się odrzucona. Tylko ja i Louis pewnie bylibyśmy w centrum uwagi. Nie tylko fanek a i kolorowych czasopism. Ale na szczęście on ma swoją dziewczynę a ja? Jestem „kobieciarzem”. Przeszłość nie była dość łaskawa w stosunku do mnie. Teraz jeszcze ta gala. Równo rok temu na VMA Taylor powiedziała o moim planie na „I knew you were trouble”. W pewnym aspekcie czułem się dumny, że uczestniczyłem w tak wielkim przedsięwzięciu. Ale teraz żałuję, moja była zapowiedziała w radiu, że na VMA 2014 zaśpiewa piosenkę ze specjalną dedykacją dla mnie. Już nie mogłem się doczekać.

- Co ty tak się grzebiesz? - spytał zdziwiony Liam.

Wiesz... - nawet nie dokończyłem, bo chłopacy już mieli swoją wersję.

- Ciągle zamyślony i..- wyrwał Niall.

- Rozmarzony. - dokończył Zayn.

- Po prostu zakochany! - krzyknął Louis.

- Może pozwolicie mi się wtrącić w tą ciekawą rozmowę. Hmm? - powiedziałem z wymuszonym spokojem.

- Jasne! Opowiadaj kto to. - mina Nialla mówiła wszystko.

- Otóż moi drodzy, nie zakochałem się w nikim, nie marzę o nikim i nie jestem ciągle zamyślony. Po prostu jak każdy z was, przeżywam niektóre sytuacje i próbuję się na tym skupić. A przez to, że nie pozwalacie mi nawet chwilę pomyśleć to się nie dziwcie...

- Patrzcie ile osób, o mało co się nie spóźniliśmy! - najwidoczniej Zayn nie chciał mnie słuchać, zapewne reszta też, więc nie próbowałem już dokańczać swojej wersji.

Rzeczywiście były ogromne tłumy, nie chciało się wierzyć ile tam ludzi. Szofer zatrzymał się przed czerwonym dywanem i ktoś z zewnątrz otworzył nam drzwi. Wyszliśmy, najpierw Niall, Zayn, Liam, Lou i na końcu ja. Fanki we wrzasku prosiły o nasze autografy i wspólne zdjęcia. Ale niestety to nie była odpowiednia chwila. Weszliśmy do budynku i odszukaliśmy nasze miejsca, na szczęście wszyscy siedzieliśmy koło siebie. Dodatkowo miałem koło siebie jeszcze Miley Cyrus. Nie miałem jakoś specjalnej ochoty się z nią witać. Przestałem się interesować jej twórczością, odkąd pokazała show rok temu na VMA 2013. Może to było nie miejscu, bo przecież prywatnie na pewno inaczej się zachowuje. Jednak zwróciłem uwagę na jej strój. Dopasowana czarna sukienka i blond włosy upadające na ramiona. Była naprawdę ładna w takim wydaniu, taka skromna.

- Moi drodzy, witamy was na Video Music Awards 2014! Występ rozpoczęła niesamowita Lady Gaga. A jeszcze dzisiaj czekają nas występy takich gwiazd jak: Rihanna, Taylor Swift, One Direction, Miley Cyrus oraz Justin Bieber! - przypatrywałem się dłuższą chwilę prowadzącej i dopiero po minucie zorientowałem się, że to Katy Perry.

- A teraz prosimy na scenę Josha Hutchersona i Selenę Gomez aby wręczyli nagrodę za najlepszy teledysk.

Tłum oszalał. Mnóstwo braw i wiwatów. Zdziwiłem się co prawda, dlaczego tak zareagowali. Josh nie był znanym na całym świecie aktorem, fakt był dobry a tym co robił, a nawet świetny. Ale zagrał zaledwie 5 głównych ról. Zaś Selena niedawno wydała nowy album, ale nie szczycił się na razie platyną. Może to sprawa tego, że obydwoje coś do siebie czuli, ale nie chcieli się przyznać do związku. Kto wie. Po ogłoszeniu nominowanych, wspólnie oznajmili, że..

- Wygrywa Miley Cyrus! - niemalże krzyknęli – prosimy cię na scenę – dokończyła Selena.

Dopiero teraz mogłem ją ujrzeć w świetle. Naprawdę była bardzo ładna, cóż po chwili zwróciłem uwagę, że zaciekawiła mnie znacząco. Po krótkim przemówieniu, podziękowała za nagrodę i wróciła na swoje miejsce. Chciałem ją poznać, wiem może to dziwne. Bo jeszcze niedawno nie miałem ochoty koło niej siedzieć. Ale cóż, takie jest życie.

- Mogę zobaczyć? - palnąłem pierwsze zdanie które mi przyszło na myśl.

- A ty swojego nie masz? - spytała roześmiana.

- Owszem mam, ale chciałem zagadać. - zawsze byłem szczery, dziewczyny to lubiły.

- W jakim celu? - zapytała podejrzliwie.

- W celu zapoznania, w celu zaproszenia na randkę lub w celu złamania serca. Co jak pewnie wiesz, jest w moim stylu – oznajmiłem uszczypliwym tonem.

- Aż tak bardzo Ci zależy na tym aby się pochwalić że ze mną sypiasz? - jej ton wskazywał , że lekko ją uraziłem.

- Oh Miley, skończmy temat.

Cała gala przebiegała miło, razem z chłopakami zgarnęliśmy 3 nagrody. A rozmowa z Miley toczyła się dalej. Czułem się świetnie do występu Taylor. Na początku powiedziała „to dla niego napisałam tak wyjątkową piosenkę”, mówiąc to cały czas patrzała się w moją stronę. Melodia nie był powalająca, ale tekst był naprawdę kontrowersyjny.

„Mówiłeś, że mnie kochasz. A tymczasem oglądałeś się za innymi.”
„Twoje słowa były bez warte. Każdy moment był stracony.”
„Teraz stoję tu i pokazuje światu kim naprawdę byłeś, kim naprawdę jesteś.”

Nie spodobało mi się, to co śpiewała. Przy wszystkich odważyła się opisać nasz związek. Postawić mnie w jak najgorszym świetle. Pokazać kim dla niej jestem. Miałem tego dość, tego jej wyżalania się w piosenkach. Każdy głupi mógł się skapnąć, że to chodzi o mnie.

„To była szczeniąca miłość i pewny sylwester.”
„Czy twe pełne dumy zielone oczy czują smutek?”
„Twoje kręcone włosy zwabiły moje serce.”


- Moim zdaniem Tay przesadziła, lubię ją ale nie powinna okazywać aż tak swoich uczuć. - stwierdziła Miley po swoim występie.

- Masz rację, pójdę do niej po występie.

I tak też zrobiłem, poszukałem jej i zacząłem swój monolog.

- Taylor czemu to zrobiłaś? Rozumiem, mogłem Cię skrzywdzić. Ale nie zrobiłem tego celowo. Czemu musisz każdemu chłopakowi pokazywać, jak bardzo go nienawidzisz. I nie moje słowa nie były bez warte,. Bo ja Cię wtedy kochałem.

- Harry, czyż nie byłbyś smutny po zerwaniu? - spytała wyraźnie zmieszana.

- Ale smutny nie znaczy gotowy zemścić się na byłej. - odparłem.

- To była jedyna ucieczka, przepraszam Harry. Nie złość się już. - po tym podeszła bliżej i mnie przytuliła.//
                                                                                                 Horanowa♥