poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Zayn cz.2 ,,Lekcja Geografii"


Hej, no to druga część i ostatnia o Zaynie. Proszę bardzo. Komentujcie. I pamiętajcie o konkursie.
                                                                                  ~Horanowa ♡
Już od dwóch tygodni jestem z Zaynem.. Dla mnie to naprawdę dużo, cały czas boję się , że zerwiemy przez ten głupi kodeks. Starałam się tym nie zamartwiać , ale wiadomo trudno żyć z faktem , że chłopak może zostawić mnie dlatego , że miał się w tym roku nie zakochiwać. Chciałam z nim już jak najszybciej o tym porozmawiać. Za każdym razem jak próbowałam do niego podejść , tchórzyłam. I nic z tego nie wychodziło. Dzisiaj obiecałam sobie , że powiem mu co czuję , w końcu jesteśmy parą.
- Zayn ? - Spytałam niepewnie , bałam się najgorszego.
- Tak skarbie ?
Miał dobry humor , co w pewnym sensie mnie zachęciło do dalszej konwersacji.
- Mam do Ciebie pytanie..
- Jakie ?
Podszedł bliżej. Nie cierpiałam tego jak mocno na mnie działał. Wystarczy , że tylko spojrzy mi się prosto w oczy. A ja mu ulegam.
- Jesteśmy parą , fakt może krótko.
Ale powinniśmy od samego początku dbać o nasz związek. Nie uważasz ?
Najchętniej wyszłabym i zakończyłabym ten temat jak najszybciej. Lecz to wszystko nie jest takie łatwe jak
się wydaje.
- Moim zdaniem dbamy, przecież ufamy sobie nawzajem , jesteśmy ze sobą szczerzy.
- Wstydzisz się mnie przy swoich kolegach nie pokazujesz , że ze mną jesteś
Po jego minie można było dostrzec , że lekko się zdenerwował.
- Rozmawialiśmy już o tym , Marika. Wiesz , że nie miałbym życia gdyby się dowiedzieli , że jesteśmy ze sobą. Nie chcę być sam.
- Słucham ? - Zatkało mnie to. - Sam ? Masz mnie. A gdyby oni byli Twoimi prawdziwymi kumplami , to zrozumieliby , że się zakochałeś.
Bałam się , że przez to się pokłócimy. Absurdalne... Prawda ? Ale z dnia na dzień zaczęłam rozumieć , iż przyjaciele są dla niego ważniejsi. Nie chciałam dawać mu wyboru...
- Słuchaj Marika. W końcu zerwiemy, nie sądzę abyśmy w takim wieku mogli przechować tą miłość do końca. A oni zostaną.
- Nie wierzysz w nas. Po prostu nie wierzysz. Wiesz co Ci powiem , oni nie zostawią Cię masz rację ,
ale to ty jesteś nie szczery w stosunku do nich. Nie mówiąc im o mnie. W końcu się dowiedzą. My już nie będziemy parą. Nie będziesz miał mnie , ani ich. Zostaniesz sam.
Wygarnęłam mu , może to coś pomoże. Niepotrzebnie się łudziłam. Wyszłam z jego mieszkania. I pobiegłam na przystanek. Nie chciałam płakać , ale łzy same się nasuwały. Co jeśli on ze mną naprawdę zerwie ? Nie będzie już
tak kolorowo. Bałam się też o to , że zostanie sam. A tego nie chciałam. Nie mogłam na to pozwolić. Poszłabym do tych jego kolegów. Ale to nie załatwiłoby sytuacji. Wszystko poplątałabym w taki sposób , że Zayn do mnie słowa nie powiedziałby już. Postanowiłam , że zostawię to tak jak jest. Zależy mu , to się będzie starał. Zobaczymy.

~Następnego dnia~
Całą noc myślałam tylko o nim. Rano wstałam cała czerwona. Popuchnięte oczy. Od razu zeszłam na dół. Jeszcze lekko zaspana , zrobiłam sobie śniadanie. Mama słysząc jak wszystko mi z rąk leci. Wpadła do razu do kuchni. Zapomniałam o tym , jak wyglądam co nie wróżyło nic dobrego. Pocieszy mnie. Przynajmniej mam ją.
- Marika, kochanie co się stało ?
Od razu mnie przytuliła. Potrzebowałam jej.
- Pokłóciłam się z Zaynem i boje się , że zerwiemy. Na zawsze.
- Córeczko , wierzę że to jeszcze nie koniec. Ale porozmawiaj z nim , szczerze. Tylko czasem nie czekaj. Bo to nigdy nie wychodzi. Musisz działać.
- Ale to jest trudne..
- Dasz radę.
Mama zawsze była przy mnie , wtedy kiedy ona mnie potrzebowała jak nas tata zostawił. Byłam przy niej, teraz to ona jest moja najlepszą przyjaciółką. Czasami zachowywałyśmy się jak siostry. Nigdy nie było takiego dnia ,
kiedy nie zwróciła uwagi na mnie. Nagle dotarło do mnie , że mnie i Zayna może uratować tylko szczera rozmowa. To wszystko. O resztach sił zrobiłam śniadanie i poszłam do pokoju. Ubrałam niebieską bluzkę na krótki rękaw , czarne spodnie i granatowe trampki. Nawet nie myślałam o tym , żeby się pomalować. Zamaskować ślady płaczu.
- Marika , przecież nie pójdziesz mi nigdzie w takim stanie !
Uwróciła mnie przy wyjściu mama , niechętnie poszłam do łazienki. I doprowadziłam się do porządnku.

~W szkole~
Zamyślona weszłam do szkoły. Na wejściu stał już André.
-Marika , słyszałem o tym , że ty i Zayn. Powiedział mi o was. Ale obiecał ,  że zerwie. Chociaż ja nic mu nie kazałem. Proszę powiedz mu , że ja nic nie mam abyście byli razem.
To co usłyszałam poprawiło mi humor. Teraz mogło być tylko lepiej.
-  A kodeks ?
- Kodeks, no chyba jakiś kodeks nie przeszkodzi wam w związku.
Po tym byłam już pewna , że z Zaynem się ułoży.
- Dzięki. O idzie Zayn. To z nim porozmawiam. Pa.
Jednak się trochę denerowałam tą sytuacją.
- Zayn, rozmawiałam z André. Powiedział mi , że nie ma nic przeciwko.
- Naprawdę ? Czyli zaczniemy jeszcze raz , od początku ? :)
- Jasne .
Wtuliłam się w niego , z szczęściem na ustach. //