niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 3.

*Oczami Zayna*

- Stary, w końcu powinieneś zaprosić Perrie na randkę.
- No tak. Ale to nie jest proste.
- Przecież dobrze się dogadujecie tak ? - Conor nie dawał mi spokoju.
- No...
- Jesteście już parą od tygodnia. Więc idź, gdzieś ją zaproś.
- Dobrze, pójdę. Może jutro.... - nagle przerwał mi.
- O Perrie ! Choć tu do nas - no to super, więc od tak mam ją zaprosi, bez żadnych przygotowań ?! Co ja mam wymyślić ?!!?
- Dzięki Conor.. - odparłem z sarkastycznym uśmiechem i poszedłem przywitać się z Perrie.
Była ubrana w KLIK co ładnie wyglądało z jej urodą. Pocałowałem ją i przytuliłem, po czym zacząłem.
- Zapraszam Cię do...yy..ee..do pizzerii. Tak, tak właśnie.
- Czyli to ma być randka ?
- Hmm, można powiedzieć...raczej tak...
- Nie raczej tylko na pewno - wtrącił Conor.
- No więc ?
- Tak zapraszam Cię do Pizzy Hut na randkę. Co ty na to ?
- Pójdę z chęcią ! - zgodziła się !
- Jutro, 16.00 pod Twoim domem ?
- Ok. To ja idę na lekcje.
- Pa, do zobaczenia.
Gdy wracałem już do domu, zauważyłem że ktoś mnie śledzi. I nagle usłyszałem.
- Słyszeliście teraz Malik jest z Perrie. Jak ja ich nie cierpię.. - rozmowa ucichła.
- Cii... ktoś tu idzie...
Jednak nie wiedzieli że ja tam jestem. No ale się dowiedzieli. Po chwili ujrzałem ich twarze, okazało się że to trzech gości z mojej klasy, nie znosiłem ich. Oni zaczęli mnie hejtować od samego początku. Przyspieszyłem kroku i już byłem za rogiem jeszcze jedno skrzyżowanie. Powtarzałem sobie. Niestety nie poskutkowało.
- Ty Zayn, czemu swoim kolegom nie powiedziałeś o swojej dziewczynie ?
- Ja, się spieszę.. - próbowałem się jakoś wykręcić.
- To lepiej się nie śpiesz, Ty wiesz że my was nie lubimy, a mamy dużo znajomych...
- Tak wiem, ja muszę naprawdę iść chłopaki. To do jutra - szybko pobiegłem do furtki i całe szczęście byłem już w domu.

*Oczami Perrie*

Dzień szkolny nie minął za dobrze. Znajomi Zayna cały czas mieli jakieś wąty co do naszego związku. Postanowiłam że ubiorę się romantycznie więc nie zwracałam w tym stroju uwagi na mój gust muzyczny. (KLIK) Była już 15:55 więc ubrałam kurtkę i poszłam.
- Na miejscu spotkałam już Zayna.
- Ale punktualny ! - wykrzyknęła Cher.
- Proszę cię, uspokój się jeśli chcesz czegoś się dowiedzieć to za każdym razem nie wykrzykuj ,,ale fajnie", ,,cool'', ,,bosko" itepe. Okej ?
- No dobra, mów..
- Poszliśmy do tej pizzerii, zamówiliśmy pizze..
- Jaką ?
- Margaritę, dużą. CHER !
- Ok, będę już cicho.
- No potem zjedliśmy i wybraliśmy się na spacer. Rozmawialiśmy tak może z 2 godziny. Aż w końcu zrobiło się ciemno i zimno. Więc mnie odprowadził do domu. Patrzeliśmy sobie przez jakieś 5 minut prosto w oczy. Nagle mnie pocałował.
- Aaa, ale fajnie. Wybacz nie mogłam się powstrzymać - zignorowałam to i dokończyłam.
- Potem powiedział że jestem taka ładna i że naprawdę mnie kocha... Odwzajemniłam mu to wyznanie. Poszłam do domu...
- Ale piękna randka, też bym tak chciała.
- Na co czekasz ?
- Widzisz, ale chłopacy lubią mnie jako koleżankę. Tylko...
- Skąd wiesz ?
- Bo ja wiem...
- A może jest jakiś chłopak z który nie gadałaś jeszcze, ale Ci się podoba ?
- Hmm..No jest...
- Kto ? Powiedz.
- Conor.
- Ten od Zayna ?
- Nno tak.. - widać że była zmieszana.