niedziela, 25 listopada 2012

Next to you .//

Siema!
Wiola doda imagina jutro lub dzisiaj. Ten będzie smutny. taka wena mnie wzięła, jak wczoraj oglądałam film ,,28 dni" . Naprawdę fajny. Pooglądajcie go. :) Tu link do nastrojowej piosenki. KLIK.
Czytajcie, komentujcie i polecajcie :

Ty i Conor byliście blisko siebie, tacy najlepsi przyjaciele. Nie miałaś z nikim takiego kontaktu jak z nim. Wiedział o tobie wszystko, jak ty o nim. Robiliście razem każdą rzecz, no prawie każdą. Ty byłaś uzależniona od narkotyków, a on nie. Zawsze kiedy byłaś pod wpływem, Conor strasznie cierpiał. Nie lubiłaś patrzeć jak jest smutny, ale też nie umiałaś zerwać z nałogiem. Martwił się o Ciebie tak bardzo że zapisał Cie na jakąś terapie. Chodziłaś tam już 1 miesiąc. Za każdym razem nawalali coś o złych skutkach narkotyków itp.
- Conor, muszę dzisiaj iść na tą terapie ? -nie chciało Ci się wcale.
- Tak, idź zobaczysz za miesiąc, dwa sytuacja się poprawi i nie będziesz chodziła.
- Ale...
- Idziesz.
- No dobrze, pójdę -wtedy pierwszy raz go okłamałaś. Nie poszłaś, co gorsza spotkałaś się ze swoimi kumplami którzy mieli towar. Było jak w bajce, czułaś wszystko inaczej tak bez bólu. Moment później widziałaś już Conora i byłaś wtulona w niego. Zaprowadził Cie do domu i czekał aż się obudzisz.
- Dzień dobry (T.I.) -powitał Cie sarkastycznie.
- Yy..hej -odpowiedziałaś. Nie wiedziałaś o co chodzi.
- Wiesz jak ja się o Ciebie martwię, wiesz że mi na Tobie zależy.
- No tak, mi na Tobie też.
- Skoro Ci zależy na mnie to nie rań !
- Ja Cię ranie ? -spytałaś z niedowierzaniem.
- Tak, raniąc Siebie ranisz mnie -był przygnębiony jak to mówił.
- Mnie to uszczęśliwia, a nie rani -powiedziałaś i się uśmiechnęłaś.
- Nieprawda, ja wiem lepiej -upierał  się.
- Ale to takie fajne uczucie.
- Nie, jak jeszcze raz zobaczę Cie w takim stanie. To sam się zaćpam na śmierć. Obiecuje !!!
- Nie zrobisz mi tego ! Conor...
- Owszem, zrobię pamiętaj skoro ty możesz to ja też.
Wzięłaś sobie do serca jego ostrzeżenie i postanowiłaś uczęszczać na tą terapie. 1 miesiąc później było już lepiej.
- (T.I.) jestem z Ciebie taki dumny -uśmiechnął się słodko Conor.
- Tak, a czemu ?
- Twoje uzależnienie, tego już prawie nie ma.
- No staram się dla Ciebie -odwzajemniłaś uśmiech i się w niego wtuliłaś.
Jednak to było silniejsze od Ciebie, nie brałaś już od 4 tygodni, Zadzwoniłaś do swojego kolegi. I po 30 minutach miałaś towar. Wzięłaś trochę, tylko trochę bo Conor przyjedzie za 2 godziny. Ale plany mu się zmieniły i był 10 później.
- Eee...Conor ? -strasznie byłaś zdziwiona, chociaż jeszcze nie było widać Cie w okropnym stanie. No ale na stole zostawiłaś narkotyki.
- Nie wierze, nie wierze jak mogłaś to zrobić ?!!
- Uwierz mi to powróciło z większą siłą..
- (T.I.) OBIECAŁAŚ !!!!
- Wiem, ale to nic takiego, mało wzięłam.
- Wzięłaś, powiedziałaś że tak nie zrobisz.
- Zapomnijmy o tym -prosiłaś go.
- Nie ! Ty mnie zraniłaś , wiec teraz czas na mnie !
- Conor nie ! Proszę.
- Nie wezmę, tak jak ty -wyszedł do 2 pokoju.
- To co ty masz zamiar zrobić ?!!
- Zobaczysz -podszedł do Ciebie, trzymał coś w ręce. Pocałował Cie - Ja nie umiem, patrzeć jak się zabijasz powoli -spojrzał Ci prosto w oczy i powiedział : KOCHAM CIĘ ..
- Ja ciebie też -odpowiedziałaś zaniepokojona.
- Za późno, żegnaj -gdy to powiedział upadł. Widziałaś krew pełno krwi, podciął sobie żyły. Krzyczałaś, choć to nic nie pomagało. Minął rok w Twoim życiu wszystko się zmieniło. Chodziłaś na terapie, zaczęłaś studiować. A o Conorze nigdy nie zapomnisz...//