wtorek, 11 czerwca 2013

Na, na, na, na, na, na, na, na

Hej kochani ten o to imagin miał się pojawić tydzień wcześniej, ale na wyciecze nie miałam czasu pisać xd Dziękuje wam za tyle wejść;* Przypominam o konkursie:) //Viollet
Miłego czytania:)

-Zaraz tu będzie.- krzyknęłam
Dzisiaj były urodziny mojej przyjaciółki Wery. Wraz z przyjaciółkami robiłyśmy imprezę niespodziankę. Nawet udało nam się przekonać brata Werki, oczywiście nie chciał zrobić tego za darmo.
-John gdzie ty mnie prowadzisz?- usłyszałam Werke.
-Zaraz zobaczysz.- pod prowadził ją bliżej i odsłonił jej oczy.
-Niespodzianka!- krzyknęłyśmy wszystkie równocześnie.
-Pamiętałyście!
-A miałyśmy nie pamiętać o urodzinach przyjaciółki? Jak chcesz możemy pójść.- powiedziała Ada
-Co wy. Zostajecie.
-Czas na tort!
-Świeczek nie będę dmuchać!
-Będziesz!
-Nie mam ośmiu lat!
-Osiem czy osiemnaście co za różnica.
Wybuchnęłyśmy wszystkie śmiechem. Nasza impreza się rozkręciła. Nie miałyśmy alkoholu ale z nasza głupotom nie musiałyśmy mieć żadnych używek.
Zaczęłyśmy śpiewać Kiss you.
-Na, na, na, na, na, na, na, na 
-Na, na, na, na, na, na, na, na 
-Na, na, na, na, na, na, na, na 
-Yeah, so tell me girl if every time we...
Tańczyłyśmy tak jak w teledysku i śpiewałyśmy co raz głośniej, aż wreszcie wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem.
*Harry*
Umówiłem się z Johnem. Miałem przyjść do niego. Właśnie dochodziłem do furtki gdy usłyszałem, że ktoś śpiewa Kiss You. Podszedłem do furtki. Zobaczyłem
Piątkę dziewczyn które śpiewały i tańczyły.
Moją uwagę przykuła piękna ciemna blondynka. Była ubrana w brzoskwiniowe szorty, bokserkę w paski i białą koszule narzuconą na to.
Wyciągnąłem telefon i zacząłem je nagrywać. Tańczyły i śpiewały tak jeszcze z 5 minut, może nawet dłużej, ale przyszedł John.
-Stary co ty tutaj tak stoisz.
-Już idę. Zamyśliłem się.
-Taaa którą se upatrzyłeś.
-Żadną- skłamałem -Kto to?
-Moja siostra zrobiła imprezę dla przyjaciółek. Jak robiły coś dziwnego nie przejmuj się one już tak majom.
Poszliśmy do pokoju Johna. Z okna był widok na ogród a co za tym idzie widok na dziewczyny. Cały czas myślałem o tej dziewczynie. John gdzieś wyszedł a ja siedziałem i gapiłem się przez okno.
-Ej wracaj na Ziemie.- usłyszałem Johna
-Co?
-Zakochałeś się.
-Nie.
-Uwierz mi jeśli spędzałbyś 24 godziny na dobę z moją siostrą, rozpoznałbyś.
-No dobra.
-Która jest wybrankom słynnego Harrego Stylesa.
-Ciemna blondynka, ta w brzoskwiniowych szortach.
-O ile się nie mylę to [T.I.].
Siedzieliśmy i graliśmy psp gdzieś do 22.
-Ej John- do pokoju weszła Werka jego siostra -słuchaj możesz odwieźć [T.I.]?
-Ja mogę i tak już miałem zamiar się zbierać do domu.
-Super, będziemy czekać na dole.
-Dobra, ta ja lecę.
Zbiegłem na dół. Spojrzałem na [T.I.], wpatrywała się we mnie.
-Harry.
-[T.I.], Styles?
-No tak. Nie będziesz mi tutaj mdlała?
-Jestem fanką One Direction ale nie psychiczną.- zaśmiała się
Poszliśmy do samochodu.
-Gdzie cię podwieźć?
-Mieszkam na przeciwko dużej białej willi i koło sklepu z żelkami.
-Jak to jest, że mieszkam tam prawie trzy lata, chodzę do tego sklepu praktycznie codziennie i nadal cię nie widziałem.
-Wiesz, że ja też cię nigdy nie widziałam
-Przydało by się to zmienić, może przyjdziesz do nas jutro.
-Do nas?
-Jesteś fanką i nie wiesz że mieszkamy wszyscy razem.
-Mówiłam że nie jestem psychiczną fankom.
-Jesteśmy na miejscu. To do jutra.
-O której mogę przyjść?
-Serdecznie zapraszam na obiad tak gdzieś koło 14.
-Z chęciom przyjdę- zaśmiała się -przyniosę deser. Pa.
Wyszła z samochodu i udała się w stronę drzwi. Zawróciłem i zaparkowałem.
-Wróciłem.- krzyknąłem gdy wchodziłem do domu.
-Wreszcie myślałem, że fanki cię porwały.- powiedział Lou.
-Hahaha, patrzcie co mam.
Podłączyłem telefon do telewizora i puściłem filmik.
-Kto to?- spytał się Liam
-Siostra Johna Wera i jej przyjaciółki. Jedna z nich to nasza sąsiadka i przyjdzie jutro do nas na obiad.
-A tak w ogóle skąd to masz?
-Byłem dzisiaj u Johna Wera ma dzisiaj urodziny i robiła imprezę dla przyjaciółek.
*Następnego dnia*
*[T.I.]*
Wstałam dzisiaj o 8. Ubrałam się w TO i poszłam do sklepu. Mam zamiar zrobić tęczowe ciasto które zaniosę do chłopaków. Byłam pod sklepem gdy ktoś na mnie wpadł
-Przepraszam.- usłyszałam znajomy mi głos.
Podniosłam głowę.
-Harry?
Chłopak podniósł głowę i zdjął ciemne okulary.
-[T.I.] co ty tutaj robisz tak wcześnie.
-To raczej ja mogę cię o to spytać przychodzę do marketu rano praktycznie codziennie i nigdy cię nie widziałam.
-Muszę zrobić zakupy na dzisiejszy obiad, a lodówka świeci pustkami.
-Mogę ci pomóc sama mam do kupienia parę rzeczy potrzebne mi do ciasta.
-Jakiego?
-Potem się dowiesz.
Zrobił minę obrażonego dziecka.
-Nie przekonasz mnie tym.
Weszliśmy do środka. Wybrałam odpowiednie produkty i odnalazłam Harrego który już zdążył się zgubić pomiędzy półkami.
-Co ty robisz?- spytała go
-Szukam makaronu.
-Masz go przed tobą.
-A czy to twoim zdaniem wygląda jak makaron.- pokazał mi paczkę makaronu do lasagne.
-Tak.
-Mi jakoś nie.
-A umiesz czytać?
-Tak.
-To co tu jest napisane?
-Makaron.- powiedział z uśmiechem na twarzy który po chwili znikł.
-No to w czym problem?
-W tym że potrzebuje makaronu do spaghetti a tu nigdzie go nie ma.
Po wstrzymując śmiech odpowiedziałam mu.
-Harry spójrz w prawo.
-Jest.
-Masz już wszystko?
-Tak. Chodźmy do kasy.
Zatrzymałam się jeszcze przy gazetach, spojrzałam na okładkę jednego z pisemek plotkarskich. Na pierwszej stronie było zdjęcie Harrego i moje gdy wychodziła z jego samochodu i napis "Kolejna zdobycz Stylesa?". Harry podszedł do mnie.
-Nie przejmuj się tym.
-Ale żeby już następnego dnia, dawali durne artykuły.
-Wreszcie muszą być jakieś minusy znania osobiście wielkiej gwiazdy takiej jak Harry Styles.
-Wiesz co pogadamy jak uleci z ciebie trochę narcyzmu. Pa.- zrobił minę obrażonego dziecka, a ja wybuchłam śmiechem -Chodź już bo przez ciebie nie zrobię tego ciasta.
Zapłaciłam za zakupy i poszłam do domu.
*tak gdzieś około 14 ;)*
Zadzwoniłam do drzwi. Otworzył je Niall.
-Przyniosłaś ciasto.- rozbawiło mnie to, zachowywał się jak dziecko które nigdy nie widziało ciasta.
-Może...
-Niall kto to?- usłyszałam Harrego
-Jakaś dziewczyna która nie chce dać mi ciasta.
Od razu przyszedł.
-Niall to [T.I.], [T.I.] rozpoznajesz chyba Nialla tego żula.
-Ej no!
-Co?
-Nie jestem żulem!
-Jesteś!
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Przestańcie!- przerwałam im -Nie przyszłam tu po to żeby słuchać jak się kłócicie, choć jest to zabawne.
-To zapraszam do stołu.- powiedział szarmancko Harry
Przeszliśmy do jadalni gdzie byli pozostali.
-Harry to ta dziewczyna z filmiku?- powiedział Louis
-Z jakiego filmiku?
-Nic ci nie powiedział, że nagrał ciebie i twoje przyjaciółki jak śpiewałyście i tańczyłyście do "Kiss you"?
-Lou co jeszcze powiedziałem?
-Że mamy nie mówić nikomu a zwłaszcza [T.I.]? Oj.- zrobił minę niewiniątka.
-Odkryłeś Amerykę.
-Mam pomysł. Usuniesz to nic, nie zrobisz Louisowi, a teraz zaczniemy jeść bo widzę po Niallu, że dłużej nie wytrzyma.
Gdy zjedliśmy obiad przyszła pora na ciasto. Niall aż skakał z radości gdy zobaczył środek ciasta. Gdy
zjedliśmy Zayn za proponował żeby zagrać w butelkę.
-Ja pierwszy kręcę.- krzyknął Louis.
Zakręcił. Wypadło na Harrego.
-Zadanie czy pytanie?
-Zadanie.
-W takim razie, pocałuj [T.I.].
Nie sprzeciwiałam się. Harry podszedł do mnie, a ja wstałam. Nasze usta złączyły się w pocałunku. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie.