Hejka !
No więc dzisiaj postanowiłam dodać imagina o Harrym ze względu an jego urodziny jest to nim :P
Miłego czytania !
3 miesiące temu poznałaś Harrego, było wam dobrze. Choć nie byliście razem nie można było nazwać tego przyjaźnią. Spotykaliście się dzień w dzień. Co wieczór mnóstwo sms-ów i rozmów. Byłaś naprawdę szczęśliwa. Raz nawet zabrał Cię na spotkanie z Justinem Bieberem.
Wszystko było poukładane, wasze relacje cudne jak to określiła Twoja przyjaciółka. Ale od pewnego czasu nie było tak bardzo kolorowo. Kilka dni temu pokłóciliście się, ponieważ Harry znalazł sobie dziewczynę. A jeszcze niedawno Cię zapewniał że nie chce nikogo mieć. Oczywiście zerwali, ale to wpłynęło na waszą przyjaźń. Jutro zaczynał swoją trasę koncertową, pierwszy koncert dawał z chłopakami w LA tam gdzie ty byłaś. Więc wybrałaś się, aby móc go wspierać.
- Było świetnie, na serio. Jak każdy wasz koncert taki będzie. To świat wasz. - pochwaliłaś ich i się wtuliłaś w Harrego.
- O to dobrze że Ci się podobało - zwrócił się do Ciebie.
- Oczywiście każdemu się podobało. To tyle nas kosztowało, tyle skakania po scenie, śpiewania aż głodny się zrobiłem. - uśmiechnął się i otworzył batona.
- Niall ! - ty i Harry krzyknęliście niemal w tym samym czasie.
- Tak ? Coś się stało ? A już wiem, no ja jestem głodny nie oddam wam mojego batonika. - zrobił niewinne oczka i wrócił do pałaszowania.
- Yhm..Jedyne czego chce to twój batonik - powiedziałaś z sarkazmem.
- No to o co wam chodzi ? - spytał zdezorientowany.
- Już nic - uśmiechnął się Harry i zapytał- słyszycie ten hałas ?
- No jasne ! - rzuciłaś i podeszłaś do drzwi, były lekko uchylone. Lou i Liam kłócili się.
- Co się stało ? - Harry wkroczył do akcji.
- Lou straszył mnie łyżkami !! - Liam zaczął panikować, po czym zwrócił się do Louisa - doskonale wiesz że się boje !
- Czemu to zrobiłeś ? - spytałaś się fana marchewek.
- Bo on mi zjadł marchewkę !!! - zaczął wrzeszczeć.
- No i co z tego ?
- To że zjadłeś ostatnią ! Przed koncertem nie zdążyłem kupić. Poza tym na pudełku jest napis : ,,Louisa - nie dotykać ! " - jego zdeterminowanie zaczęło Cię przerażać.
- Aha czyli zanim coś zjem to muszę patrzeć kogo to. No nie, wczoraj Niall się wydzierał bo zjadłem ,,jego" batonika. A teraz ty . Ludzie jestem głodny a tu nic nie można zjeść, bo każdy się wydziera. - spojrzał na Harrego.
- Nie Liam, nie dam Ci tego Twixa. - uśmiechnął się.
- Idę do Dan. Pójdziemy na kolacje i nikt nie będzie miał mi za złe.
- Po drodze kup marchewki - dorzucił Lou.
Liam tylko się na niego spojrzał z miną kpiarza i poszedł.
- Wy tak dzień w dzień. Jak to wytrzymujecie. ?? - spytałaś zdziwiona.
- Lata praktyki. - uśmiechnął się do Ciebie Niall.
- (T.I.) pójdziemy na kawę ? - spytał sie Harry.
- Jasne. - zgodziłaś się bez wahania.
Po 15 minutach siedzieliście już w Starbucksie i piliście kawę. Patrzeliście się sobie prosto w oczy i uśmiechaliście pogodnie.
- Jaka dobra..- nie zdążyłaś dokończyć, bo lokers Ci przerwał.
- Chyba nie myślisz że będziemy rozmawiać o kawie..
- No tak ale chciałam przerwać jakoś tą niezręczną ciszę. - spuściłaś wzrok w dół.
- Mógłbym tak milczeć i patrzeć się w twoje oczy godzinami. - pierwszy raz od kłótni powiedział Ci komplement, zarumieniłaś się.
- Yhm..Miło to słyszeć.. Ale chciałeś mi coś powiedzieć ?
- Tak. Nasza kłótnia trochę pozmieniała relacje. Co ?
- No też tak uważam, nie jest tak źle.
- Ja myślę że jest, (T.I.) naprawdę bardzo Cie lubię, a nawet kocham tak po przyjacielsku więc nie chce abyśmy się pokłócili...
- Ja Ciebie tez, jesteś dla mnie ważny i cieszę się że Cie mam. Wiec na prawdę przepraszam że się tak zachowałam..- przybliżył się do Ciebie i chwycił twój policzek.
- Czyli jest dobrze ?
- Tak -westchnęłaś i się w niego wtuliłaś.
Gadaliście tak z 10 minut gdy nagle do środka wpadli Zayn i Niall. Wydzierając się jeden przez drugiego co zamówią.
- Niall, Zayn możecie trochę ciszej. ? - spytałaś roześmiana.
- Yhm..Tak, tak. - powiedział zamyślony Zayn.
- Czemu przyliście tu ? Mogliście iść do domu. - zaproponował Harry.
- Nie chciałbyś spędzać teraz czasu w domu. - uśmiechnął się do muffiny.
- Yyy..Dlaczego ?
- Ponieważ Liam przyszedł do domu..
- Miał iść z Dan na kolacje. -przerwał Harry.
- No ale ona była zajęta i się an później umówili. Więc o czym to mówiłem.. ? A tak.. Liam nie kupił Louisowi marchewek. A Lou wpadł w furię i go straszy łyżeczkami. Biegają po całym domu i krzyczą jak opętani. A my nie możemy spokojnie porozmawiać. - Niall uśmiechnął się do Hazzy i powiedział - to która lepsza ta jagodowa czy czekoladowa ? // Horanowa <3.