Hej, ten imagin napisałam na podstawie teledysku Taylor Swift - I knew you were trouble. //Ola
Miłego czytania !
Koniecznie pośćcie sobie to : http://www.youtube.com/watch?v=vNoKguSdy4Y
Dochodziła 22.00 za chwilę przyjdzie lekarz i na pewno powie Ci to co zawsze. Czyli że wszystko będzie dobrze, oczywiście wierzyłaś lekarzom zawsze. Ale to czekanie, mówienie cały czas tego samego..
- Dobry wieczór - przywitał Cię lekarz.
- Witam pana - powiedziałaś dosyć głośno aby dać mu do zrozumienia iż czujesz się na siłach aby wyjść.
- Mam dla Ciebie miłą wiadomość.. - przerwałaś mu i dokończyłaś.
- Niedługo wyjdę i wszystko będzie dobrze ? Tak to już wiem.
- Po pierwsze jest wszystko dobrze, a wychodzisz jutro. Więc prześpij dzisiaj noc i z samego rana pójdziesz do domu. - zamurowało Cię to.
- Yyy. .. naprawdę ? - zdołałaś tylko to powiedzieć..
- Tak, no więc dobranoc. Miłych snów.
- Dziękuje. Dobranoc. - promieniałaś cała tym że jutro będziesz już w swoim domu.
Wyjęłaś MP4 i włączyłaś Taylor Swift ,,I knew you were trouble '' i zaczęłaś rozmyślać. Nad tym co wydarzyło się.
~Dwa tygodnie wcześniej~
To były urodziny twojego chłopaka Justina. Kochałaś go strasznie, mimo tego że byliście razem od tygodnia. Na początku każdy Ci mówił abyś nie wiązała się z nim, był znany z tego że bardzo szybko kończy swoje związki i łamie serca. Taki podrywacz, blondyn o pięknym uśmiechu i to właśnie Ci się w nim podobało.
- Justin mam dla Ciebie prezent - cała uradowana podeszłaś do chłopaka.
- No nie musiałaś . - widać że po jego minie był ciekawy co to.
- Ale proszę bardzo. - podałaś mu torbę.
- O .. No nie, dziękuję jesteś niesamowita i kochana. - powiedział po czym Cię pocałował - Naprawdę chciałem mieć zawsze taką czapkę.. I to etui jest wspaniałe tak zresztą jak ty.
- Tyle komplementów jednego dnia ? Oj jaki ty słodki . - wtuliłaś się w niego.
- Chodź zaraz się zacznie moja impreza.
Pół godziny później byliście już na miejscu. Klub był naprawdę wielki, w dodatku ludzi było mnóstwo. Justin przywitał wszystkich, po czym włączył muzykę i wszyscy zaczęli się bawić. Twój chłopak mimo tego iż mógł się bawić ile chciał (w końcu kończył 18 lat) nie ruszał dużo alkoholu.
- Może zatańczysz ?! - podszedł Cie od tyłu.
- Jak to sobie wyobrażasz przy takiej muzyce ? - odparłaś.
- A no tak. Czekaj.. - podszedł na chwilę do DJa a po chwili leciał już wolny kawałek. - Już załatwione.
- No to chodźmy.
Nagle przez te 3 minuty przypomniało Ci się wszystko, jak broniłaś go przed różnymi typami które chciały zrobić mu krzywdę. Jak razem pisaliście piosenki. Jak razem chodziliście na mecze. Jak mówił Ci ze Cie kocha. Jak uciekaliście się przed policją. Te wszystkie imprezy, te wszystkie dni spędzone na rozmowach wirtualnych. Wreszcie spotkanie w realu i miłość taka prawdziwa w każdym razie dla ciebie.
- Kocham Cię wiesz ? - te słowa zawsze działały na Ciebie jak najlepszy narkotyk.
- Ja Ciebie też . - odpowiedziałaś pewna swoich uczuć.
Około 1.5 godziny później impreza się się bardzo rozkręciła . Szukałaś Justina aby mu powiedziec że już idziesz, nagle zauważyłaś jego jak tańczy z inną. Po chwili już się całowali. Nikt na nich nie patrzył oprócz Ciebie. W pierwszej chwili poczułaś złośc, nastepnie ból a potem współczucie. Dla tej dziewczyny kolejnej ofiary tego podrywacza. Jego słowa były zbędne, chore, kłamliwe i niewytumaczalne. Nie chciałaś go znac, dotykac, widziec a przede wszystkim go slyszec czy o nim slyszec. Wyszłas szybko na zewnątrz, płakałaś . Wziełaś kluczyki od auta, odpaliłas i pojechałaś do domu. Miałaś taki zamiar . Lecz w połowie drogi po prostu póściłaś kierownicę, chciałaś zaszalec , poczuc wolnośc, wiatr we włosach. Twoje oczy były całe czerwone, wzrok rozmazany i może dlatego niezauważyłaś tira przed tobą. Nagle całe życie Ci zawirowało przed oczami. Obudziłaś się w szpitalu.~
Nie rozumiałaś czemu los jest taki niesprawiedliwy, on teraz się bawił w najlepsze a ty leżałaś w szpitalu. Otarłaś się o śmierć, a on zdobył kolejną naiwną dziewczynę. Jednak chciałaś to zakończyć. Obiecałaś że po wyjściu ze szpitala pójdziesz do niego i wygarniesz wszystko. A potem ostrzeżesz tą dziewczynę. Choć może było za późno..//