poniedziałek, 17 grudnia 2012

Rozdział 2.

*Oczami Perrie*

Przez cały dzień trzymaliśmy się razem.
- Perrie ! - wrzasnęła Mary.
- Tak ?
- Nie wiedziałam, że teraz kręcisz z Zaynem.
- Ale my jesteśmy tylko znajomymi, poznałam go 5 godzin temu. Nie przesadzaj.
- Ja przesadzam ? Przecież widzę jak się tulicie, sposób w jaki on Ciebie się patrzy.
- Przeszkadza Ci to ? - zdenerwowała mnie, taka niby dobra kumpela.
- Tak ! On jest mój, rozumiesz ?! M-Ó-J !!!
- Obawiam się że on niestety Cię nie zna.
- Pozna, a Ciebie nie widzę przy nim. Rozumiesz ??!!!! - kipiała złością.
- Rozumieć mogę, ale posłuchać nie muszę !
- Jeżeli nie posłuchasz, naśle na Ciebie moich znajomych. W krótkim czasie ta szkoła będzie dla Ciebie piekłem !
Spojrzałam jej prosto w oczy i odeszłam. Szybko napisałam sms-a Zaynowi :,,Nie spotykajmy się już więcej". Od jednego sms-a potoczyło się to aż do nocy. Musiałam to zakończyć, chcę mieć jakiś przyjaciół.

*Oczami Zayna*

Zależało mi na Perrie, może to śmieszne bo znam ją 1 dzień. Ale od pierwszego spojrzenia zauważyłem w niej coś niesamowitego. Rozmawiało mi się z nią jak z nikim innym.
- Przepraszam, ty słyszałeś jak Mary groziła Perrie ? - spytał mnie jakiś rudy chłopak.
- Słucham ? A Mary nie jest jej koleżanką ?!
- Już nie, tak w ogóle to jestem Conor Maynard.
- A to ty tak wyglądasz, a ja...
- Wiem kim jesteś. Więc Mary kazała Perrie od Ciebie się odczepić - biedna, pomyślałem.
- Porozmawiam z nią, dzięki. Do jakiej klasy chodzisz ?
- Do 2a, ale nie mam tam żadnych kumpli. Po prostu dla nich się nie liczę, ale muszę wytrzymać jeszcze 2 lata.
- Tak jak u mnie. Dobra ja idę do Perrie, lekcje mam cały dzień w B202. Jakbyś coś chciał lub czegoś potrzebował. Po prostu przyjdź. Na razie.
Długo nie musiałam szukać dziewczyny, siedziała pod swoją klasą i płakała. Przy niej siedziała jakaś dziewczyna i ją pocieszała. Ucieszyłem się, że znalazła kogoś z kim by mogła spędzić czas.
- Perrie możemy porozmawiać ? - zacząłem nieśmiało.
- Dobrze, mów. Byle szybko.
- Wiem o mary, proszę nie słuchaj jej.
- Ale ja nie chce mieć wrogów.
- Spotykajmy się w ukryciu.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - powiedziała.
- Kocham Cię - odrzekłem i sobie poszedłem.

*Oczami Perrie*

Jaka ja musiałam być głupia, nie dość że ranię jego to i siebie. Przecież wiem co jest dobre dla nas obojga.
- Cher, co byś zrobiła na moim miejscu ? - zwróciłam się do nowo poznanej dziewczyny z mojej klasy. Od razu się zaprzyjaźniłyśmy.
- Poszłabym za nim i pokazała co czuję, a zapewne ty czujesz coś więcej.
- A Mary ?
- Ona taka już jest, nią się nie przejmuj. Ja się tym zajem - uśmiechnęła się i poszła.
Przy wyjściu ze szkoły dogoniłam Zayna.
- Zayn, ja też Cię kocham.
Uśmiechnął się po czym mnie pocałował na oczach prawie całej szkoły. Wyszliśmy już jako para, trzymaliśmy się za ręce.//