sobota, 27 kwietnia 2013

Fotografia 3. //Conor

Hej. Mam nadzieję , że to ostatnia część : ) Pisząc tego imagina , nie myślałam o 2 części , a co dopiero o 3. Dzisiaj dodaje o Conorze z racji tego , że później może mi odejść wena na ciąg dalszy. No i oczywiście chciałam podziękować miłemu ANONIMKOWI  za pomysł. :) Komentujcie. Polecajcie. Czytajcie. Dziękuję. <3.
                                                                                                          ~Horanowa ♥




*Oczami Susan*

Kate i Conor byli już od miesiąca. Czułam się jak powietrze. Dosłownie. Moja przyjaciółka, może nawet była przyjaciółka nie mówiła mi „hej” , ani nic w tym stylu. Conor też się nie odzywał.. Często spoglądał się w moją stronę, ale to nic nie dawało. Naprawdę bolało mnie ich zachowanie. Nie miałam nikogo, zostałam sama. Tylko oni byli dla mnie ważni. Byli – to słowo mówi same za siebie. Na każdej przerwie widziałam ich tulących się. Zawsze musieli robić to , gdzieś w pobliżu mnie. Co dziwne , Conor nigdy nie tulił mnie w szkole dłużej niż 2 sekundy. A z nią całą przerwę ! Fakt , że się mnie wstydził był żenujący. Oczywiście jako była dziewczyna , mogłam postrzegać wszystko w minusach. Ale to nie było miłe ! Ani trochę.

*Oczami Conora*

- Jak to jest kochać kogoś , z kim się nie jest ? - Nareszcie odważyłem się wysłać to Susan. Była dla mnie ważna. Mogłem to przyznać od razu. Miłość do niej , zakwitła od początku. Kiedy pierwszy raz ją ujrzałem , poczułem się niesamowicie. A Kate ? Ją znam od 2 lat , a nie czułam nic takiego. Dopiero gdy nasza znajomość , zaczęła być w pewnym sensie bliższa. Mogłem powiedzieć , że coś do niej czuje.
- A jak do jest zostawić osobę którą się kocha dla jej przyjaciółki ? - Odpowiedziała pytaniem. Miała racje. Odszedłem od niej , po poczułem na chwilę coś do Kate. Tak , zdaję sobie z tego sprawę , że to tylko na chwilę. Boli – trochę. Mam świadomość , że Susan nie będzie ze mną. Ale też wierzę , bo trzeba wierzyć. Marzenia się spełniają.
- Przepraszam , spotkajmy się. Proszę , wytłumaczę Ci wszystko. Możliwe , że nie będziesz chciała się spotkać. Ale uwierz mi , muszę Ci wszystko wytłumaczyć. - Stawiałem na szczerość, trzeba zawsze być szczerym. Choć prawda boli, to kłamstwo rani.
- Jutro pod moim domem o 15.00.
Jedno zdanie , wywołało tyle radości. Może nie wszystko jeszcze stracone ?

*Oczami Susan*

Moja głowa huczała od nadmiaru emocji. Jednocześnie chciałam się z nim spotkać, bo go kochałam. Ale z drugiej strony nie mogłam okazać mu słabości. A wiem , że gdy go zobaczę to na pewno w końcu się złamię. Tylko taka szansa może się nie powtórzyć...
- Hej. Muszę Ci powiedzieć , że zerwałam z Conorem. To koniec. Przepraszam Cię , że poróżnił nas chłopak. Postaram Ci się to wynagrodzić w jakikolwiek sposób. - Wypowiedź Kate, z lekka mnie zdziwiła. Przecież się kochali , nie źle to ujęłam. Ona kochała jego. Bo czy on kochał ją, to jest wielka zagadka. Zauważyłam , że Facebook jest swojego rodzaju wyjątkowym komunikatorem. Jednego dnia Conor chce się ze mną spotkać , a chwilę później Kate chce się pogodzić.
- Nie umiałabym się na Ciebie długo gniewać. Jesteśmy sobie bardzo bliskie i nie pozwolę aby ktokolwiek zepsuł tą więź ! - Napisałam to co czułam. Niech wie , że jest dla mnie ważna.
- Wspaniale, to może wpadnę do Ciebie jutro około 15.00 ? Opowiem Ci wszystko , bo dużo się u mnie zmieniło. - Napisała. Dość niezręczna sytuacja. Nie mogę jej powiedzieć , że się spotykam z Conorem. Oczywiście zrobię to jak przyjdzie. Ale nie chcę przez internet mówić o tak ważnych sprawach.
- Nie wiem czy się wyrobię. To może przyjdź o 15.15. - Zasugerowałam.
- Jasne. To pa.
Zapowiadało się nieźle. Wręcz dobrze. Ale czy to wystarczy ? Czu odzyskałam już przyjaciółkę ? Czy będę z Conorem ? Za dużo pytań jak na jeden dzień. Stanowczo za dużo. Wyłączyłam laptopa. Położyłam się w łóżku i zaczęłam rozmyślać. Musi się udać. Wierzę w to. A wiara jest najważniejsza.

*Oczami Conora*

Dzisiaj spotkam się z Susan. To była pierwsza myśl jak się obudziłem. A teraz ? Żyłem tylko tym. Droga do Susan zajęła mi zaledwie 10 minut. Stałem już przed jej furtką. Więc napisałem SMS-a. Po chwili otworzyły się drzwi. Od razu się uśmiechnęła. Jej uśmiech był piękny , taki szczery ale i promienny.
- Hej. Mam mało czasu. Mów o co chodzi. - Zaczęła dosyć sucho.
- Popełniłem błąd zrywając z Tobą....I-i-i ja Cię kocham...Nadal..Kate była tylko moim zauroczeniem...Może to absurdalne...Ale wróć do mnie.. - Nikt nie zdaje sobie sprawy, jakie to było wyczerpujące dla mnie. Bałem się jej odpowiedzi.
- Też Cię kocham...- Jej wzrok zatrzymał się na mnie. - Ale myślisz , że ja wrócę do Ciebie tylko dlatego , że jesteś sam. Kate Cię zostawiła i ze mną chcesz być , aby kogoś mieć !!
Zamurowało mnie to , nie spodziewałem się takiego obrotu akcji.
- Ale to nie jest tak.. Susan , ona ze mną zerwała bo widziała , że od pewnego czasu nie zwracam na nią szczególnej uwagi. Myślałem tylko o Tobie... - Jej kąciki ust lekko się podniosły.
- Naprawdę ? Widzisz , pogodziłyśmy się wczoraj. Nie chcę jej znów stracić. - Powiedziała to ze strachem. Miałem ochotę ją przytulić. Tak mocno.
- Kate ma nowego chłopaka. Nie będzie na ciebie zła. Proszę...
- Jeśli...Dobrze... - Zgodziła się.
Wtuliła się we mnie w łzami w oczach. Poczułem od niej to ciepełko. Które tak kochałem. Chciałem jej dać wszystko, zapewnić wszystko. Jednym słowem być dla niej wszystkim na zawsze. Zdaje mi się , że nasz związek tym razem przetrwa naprawdę długo. //