PRZYPOMINAM O KONKURSIE KTÓRY NADAL TRWA !! :*
Naprawdę, jeśli będzie więcej adminek/adminów na naszym blogu imaginy będą się częściej pojawiać. A to dla was jest bardzo korzystne.
~Horanowa ♥
Szłam coraz wyżej i wyżej.
Aż wspięłam się na górkę. Była dość wysoka. Słońce mocno
świeciło, podziękowałam sobie w duchu, że wzięłam
przeciwsłoneczne okulary. W momencie gdy ujrzałam , choć odrobinę
cienia. Pobiegłam w tamtą stronę, niczym głodny lew widzący
zdobycz.. Przysiadłam na skraju górki, fakt było to dziwne.
Żadnych drzew wokół , a ja siedzę w cieniu. Wyglądało to jakby
jakaś chmura zasłaniała mi słońce. Pełna obaw uniosłam głowę
ku górze i nic nie zauważyłam. Niebo było czyste, ani jednej
chmurki. Nagle moim oczom ukazał się Justin. Siedział koło mnie,
lecz sprawiał wrażenie jakby mnie nie widział. Potrząsnęłam nim
, a o nic. Nawet się nie spojrzał, zauważyłam też , że nie
siedzi sam. Nie rozpoznałam tej dziewczyny. Mogłam tylko usłyszeć,
o czym rozmawiają.
- Jeśli mnie kochasz,
zostaw ją. Pokaż jak bardzo Ci na mnie zależy, rzuć się ze mną
z tej góry. - Te ostatnie słowa, mną wstrząsnęły. Nie miała
prawa, kazać mu takich rzeczy. To był zwykły szantaż.
Przypuszczałam , że mogło chodzić o mnie, w końcu Justin nie był
związany z żadną inną dziewczyną tak jak ze mną. Nie miał
przyjaciółek, byłam tą jedyną.
- Chciałbym Ci pokazać,
jak bardzo jesteś ważna. Ale to prawie niemożliwe. - W tej
sytuacji, można było tylko liczyć , że Justin odmówi jej i nie
skoczy.
Dziewczyna wstała ,
podeszła bliżej krawędzi i krzyknęła :
- KOCHAM CIĘ ! - Po czym
się rzuciła z górki.
Justin nie był jej dłużny,
podszedł bliżej i zrobił to samo. Nie mogłam zareagować, moje
krzyki nie dotarłyby do niego. Wiem, nawet nie próbowałam , ale za
bardzo wstrząsnęło to mną. Dla mnie oznaczało to koniec.
Zdruzgotana , chwiejnym krokiem podeszłam do krawędzi. To co do
niego czułam..Nie da się opisach tego uczucia. Zamknęłam oczy ,
wychyliłam się i rzuciłam...
Był środek nocy , a ja nie
mogłam spać. Po raz kolejny , trzecia noc z rzędu. Ten sam sen, a
raczej koszmar. Akcja ZAWSZE była taka sama. Ja wchodząca na górkę,
upał. Cień pośrodku pagórka , Justin i jego dziewczyna. Wyznanie
miłości, dwa samobójstwa. Moja śmierć ? Właśnie, tego nie wiem
czy mi się coś stało. Nigdy, powtarzam , nigdy nie wierzyłam we
sny. Ale jeśli trzeci raz z rzędu, śni mi się to samo.. Tym
bardziej , że ten sen nie był jak najbardziej kolorowy..Koszmar
który może przerodzić się w swego rodzaju rzeczywistość. Były
wakacje, z Justinem chodziłam do jednego liceum. Przez to, że nie
uczęszczaliśmy do szkoły przez te dwa miesiące. Nasz kontakt się
osłabił. Ale po wielogodzinnych przemyśleniach, postanowiłam
powiedzieć mu o tym koszmarze. Od razu zanotowałam sobie w głowie,
żeby nie zbliżać się do pagórków. Wybrałam numer Justina i
czekałam aż odbierze.
- Tak , słucham ? - W końcu
ktoś odebrał, ale to nie był on. Usłyszałam damski głos.
- Yyy..Tu Becky. Z kim mam
przyjemność ? - Od razu pomyślałam , że to może być ta
dziewczyna ze snu.
- Nazywam się Jessy. Jestem
dziewczyną Justina, ty jego przyjaciółką , jak dobrze kojarzę.
Pewnie chcesz z nim rozmawiać, już Ci daje go do telefonu. -
Wszystko było jasne. Po tym co mi powiedziała. Mogłam się
domyślić, że chodzi o nią. Jednak ten sen musiał coś znaczyć.
- Hej, dawno się nie
odzywałaś. Co słychać ? - Spytał jak zawsze wesołym ,
pozbawionym pesymizmu głosem.
- Dzwonię, bo musimy się
spotkać. Mam Ci coś ważnego do powiedzenia.. - Teraz pewnie
pomyśli , że chcę mu wyznać miłość. Nawet nie zdałam sobie
sprawy, mówiąc to jak to mogło zabrzmieć.
- Eee...To może za jakieś
pół godziny. - Ta propozycja była jak najbardziej odpowiadająca.
Nie zamierzałam czekać do jutra. I przechodzić przez ten koszmar
po raz kolejny.
- Jasne. Przyjdź do mnie,
pa.
Nawet zwykłe przygotowanie
kawy sprawiło mi trudność. W tym momencie liczył się tylko on.
To jak zareaguje. Weszłam do pokoju z jego napojem i postanowiłam
przejść od razu do sprawy.
- Nie będę wykręcać się
z tego. Powiem od razu. Trzy noce z rzędu śni mi się pewien
koszmar. Jestem pewna , że grasz w nim główną rolę. Pozwól , że
Ci opowiem. Dobrze ? - Spytałam na wszelki wypadek..
- Tak.. - Był lekko
wystraszony, ale okazywał swoje zainteresowanie.
Gdy opowiedziałam , mu
wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Zadałam mu pytanie ,
które nurkowało mnie od samego początku.
- Jest możliwość , że
ten sen się spełni ? - Może i było to głupie pytanie, bo jak
rozważny chłopak popełni samobójstwo. W dodatku skacząc z górki.
Ale warto być odważnym.
- Nie sądzę. Zdaje mi się
, że to może być przestroga. Ten sen ma w sobie ostrzeżenie i to
może być głównym celem twojego koszmaru. - Uśmiechnął się
przyjaźnie, jakby w ogóle nie przejął się tym snem.
- Ale jakie ostrzeżenie ? -
Spytałam , w pełni zaskoczona tym co usłyszałam.
- Na to musisz już sobie
sama odpowiedzieć. Ja już idę, obiecałem Jessy , że zjem z nią
obiad. Trzymaj się , pa. - Na koniec pocałował mnie w policzek i
poszedł.
Moim zdaniem jego nagła
potrzeba spotkania swojej dziewczyny, oznaczała tylko jedno. Chciał
jej o tym opowiedzieć. Rzecz jasna, zapomniałam mu wspomnieć ,
żeby lepiej nie mówił o tym nikomu. Wracając do tego ostrzeżenia,
sama nie wiedziałam w czym tkwiła zagadka. Mogę się założyć ,
że jedyną wskazówką z tego snu , którą rozumiem. Jest owa
nieprzychylność Jessy do mnie. A nad resztą pogłowię się
później.
Siedziałam już tak z pół
godziny. Wlepiając gały w monitor, nie mogłam wydusić z siebie
ani słowa. Nie wiem jakim cudem , ale miałam już Jessy w
znajomych. Moje przypuszczenia , że to ona jest dziewczyną ze snu
się spełniły. Na dodatek wysłała mi bardzo interesującą
wiadomość, przez którą omal nie dostałam ataku serca.
„Nie rozumiem czego ty od
nas chcesz. Nie możesz pojąc tego , że ja i Justin się kochamy ?!
Nikt tu nie uwierzy w Twoje zmyślone historyjki. Zrozum, Justin w
końcu ma kogoś do kochania. I to nie jesteś ty ! Jeszcze raz
spróbujesz mu wcisnąć jakiś kit. To obiecuję , że własnymi
rękami coś Ci zrobię.”
C.D.N.