Hej kochani dzisiaj przerywnik imagin o Conorze, następnym razem powinna być kolejna część "_Dzisiejsi nasi goście...". Co do imagina przepraszam, że krótki i że zepsułam końcówkę. Specjalna dedykacja dla Aduśki i Werci gdyby nie one opowiadanie na polaka by nie powstało a co za tym idzie imagin ;D Niedługo powstanie następne opowiadanie i na potstawie opowiadania imagin xD Dobra to chyba wszystko ;p //Viollet
Miłego czytania:)
-Kto pierwszy
opowiada?
-Ja!- krzyknęła
z radością Lilly
-Z wyjątkiem
ciebie.
-Dlaczego?-
spytała się mnie przyjaciółka
-Za dużo czasu
spędziłyśmy razem, za dużo rzeczy robiłyśmy, o których świat nie powinien się
dowiedzieć.
-Ej no proszę.
-Dobra ale idziesz
po gorącą czekoladę bo zimno mi.
-Mówiłam ci
żebyś wzięła bluzę, jak ci tak bardzo zimno to usiądź bliżej ogniska.
-Chcesz bluzę?-
usłyszałam głos Conora i odwróciłam się w stronę chłopaka.
-Yyyyy dzięki.-
jak znam życie na pewno jestem teraz cała czerwona.
Chłopak podał mi
bluzę i założyłam ją.
-To czyli nie
musze już iść po czekoladę?- spytała z nadzieją.
-Idziesz albo
się w ogóle nie odzywasz.
-No dobra.-
mruknęła
Po jakiś pięciu
minutach wróciła z tacą na których były kubki z gorącą czekoladą, gdy wszyscy
trzymali w swoich dłoniach kubki z gorącym napojem. Zaczęło się.
-Ja zaczynam!-
krzyknęła z radością Lilly
-Niech ci
będzie.
-Więc tak. Nie
dawno, gdy byłam u [T.I.] i siedziałyśmy u niej w pokoju, porównywałyśmy
chłopaków z naszej klasy. Byłyśmy przy Conorze, w pewnym momencie [T.I.]
powiedziała, cytuję "On jest nawet słodki"…
-Jesteś już
martwa!- przerwałam jej, odstawiłam kubek na ziemie i zaczęłam ją gonić.
Wszyscy wybuchli
śmiechem. Goniłam Lilly z jakieś pięć minut, póki ta nie zaczęła krzyczeć.
-Conor weź ją
ode mnie!
Chłopak
posłuchał mojej przyjaciółki, bo przybiegł do mnie, złapał w pasie i dał
buziaka w policzek. Co mnie zamurowało i dało szanse na ucieczkę Lilly. Nawet
się nie obejrzałam a zostałam przerzucona przez ramię i wisiałam głową w dół bo
Conorowi zachciało się zanieść mnie do ogniska.
-Uuuuuuu…-
zaczęło się buczenie, gdy Conor posadził mnie na swoich kolanach.
Jak się już
uspokoili, powrócili do opowiadania co chwila wybuchali śmiechem, a ja jak
głupia wpatrywałam się wy oczy Conora,
lub przytulałam się do nie go. O dziwo nic nie miał przeciwko temu.
-Ej zakochańce.-
z "otępienia" wyrwał mnie głos Lilly –Dalej zbierać się, bo zmarzniecie.
Poszliśmy do
busa, gdy dojechaliśmy pod dom Simona, wszyscy się rozeszli w swoje strony.
Conor odprowadził mnie do domu, gdy byliśmy pod drzwiami, pocałował mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz