środa, 3 kwietnia 2013

Lekcja geografii . / Zayn ♡

Hej , od dzisiaj już dodajemy imaginy. Postaram się pisać dłuższe i wstawiać je codziennie. Z uwagi na to że chcecie więcej imaginów o Conorze , postanowiłamm, że dodawać będę np. dzisiaj o kimś z 1D , jutro o Conorze , następnie o kimś z 1D , a dalej o Justinie itd. Myślę , że to dobry pomysł , każdy znajdzie coś dla siebie ;)
Proszę komentujcie co myślicie , wtedy będę miała pewność , że czytacie bloga. Imagin o Zaynie dedykuję Ani ;*
                                                                                                                                               ~Horanowa <3

    Był piękny dzień, słońce świeciło , a ja byłam w najlepszym humorze . Trzy dni temu poznałam się bliżej z pewnym chłopakiem nazywał się Zayn Malik. Spędzaliśmy razem każdą przerwę , dogadywaliśmy się jak nikt inny . Dzisiaj był czartek , niechętnie zwlokłam się z łóżka , lecz myśl o Zaynie od razu zachęciła mnie do dalszego działania i pójścia w stronę łazienki . Uczesałam się w luźnego koka , lekko pomalowałam i załatwiłam swoje poranno-toaletowe sprawy . Zeszłam na dół jeszcze w piżdżamie , przygotowałam sobie kanapki i poszłam na górę się ubrać .
- Mamo ! - Krzyknęłam . - Znowu nie mam w co się ubrać ! - Zaczęłam narzekać co jak zawsze doprowadzało moją mamę do szału .
- Marika , przecież masz tyle nowych rzeczy . - Odpowiedziała spokojnym tonem . - Pomogę Ci . - Otworzyła moją szafę i zaczęła przeglądać moje rzeczy .
- Dziękuję . - Uśmiechnęłam się do niej .
- Co powiesz na to ? - Zapytała, podawając mi krótkie czerwone spodenki i białą koszulę .
- Dobrze , może być . Jeszcze raz dziękuję . - Cmoknęłam ją w policzek .
   Ubrałam to co mi mama podała i założyłam czarne Vansy , zarzuciłam plecak i wyszłam z domu . Po drodze rozmyślałam w co może być ubrany Zayn lub co mi powie jak mnie spotka . Podobał mi się to fakt , ale co ja na to poradzę ? On ma w sobie taki urok , że nie mogę przestać o nim myśleć .  

~W szkole~
    Gdy weszłam do szkoły , od razu zauważyłam Zayna . Lecz nie był sam , razem z tą swoją paczką stali pod parapetem . Podeszłam do niego i mu powiedziałam :
- Hej .
- No siema . - Odparł wyraźnie speszony moim towarzystwem .
- Idź sobie stąd . - Wtrącił jeden z jego znajomych .
- Skoro tak chcesz , to sobie pójdę. - Spojrzałam pełnymi złości oczami na Zayna .
    Co on sobie wyobraża ? Myśli , że ot tak po prostu może wykreślić mnie ze swojego życia ? O nie ! Nie pozwolęna to . Obawiałam się takiej sytuacji . Jego znajomi pojechali na koncert jakiegoś rapera do Londynu . Więc Zayn został sam, w klasie nie był lubiany , (oprócz tych "znajomych") pewnie dlatego , że opowiadał wszystkim dookoła , jaki to on jest najlepszy , co najlepiej robi itepe . Był bardzo zakochany w sobie , aż za bardzo . Ale ja nie zrezygnuję . Pomyślałam . Będę walczyła o tą znajomość . Poszłam do mojej przyjaciółki pod klasę i opowiedziałam jej o tym .
- Musisz z nim szczerze porozmawiać . - Poradziła Anne .
    Ale jeśli on mnie zleje ? Co jeżeli powie , że ma mnie dość . Był mi potrzebny . W ciągu tych paru dni potrafiłam zaufać mu bezgranicznie .

                                                    Z dnia na dzień uzależniałam się od jego istnienia

  Niepewnym krokiem ruszyłam w stronę mojej klasy przez to , że spędziłam u Anne całą przerwę spóźniłam się na lekcję .
- No proszę, proszę kto tu się zjawił . - Powiedział ze złośliwym uśmieszkiem kolega Zayna , André .
- Coś Ci się nie podoba ? - Spytałam . - Przepraszam za spóźnienie . - Zwróciłam sięmw stronę nauczyciela , który wyraźnie był zły .
    Podeszłam do swojej ławki . Niestety zapowiadała się kolejna kłótnia . Wczoraj jeszcze siedziałam z Zaynem , więc on uważał już , że to jego ławka . No i teraz zaprosił do niego kolegę .
- Przepraszam co to ma znaczyć ? - Skierowałam się do Zayna .
- Nie rozumiem . - Najwyraźniej bawiła go ta sytuacja .
- To zrozum ! - Wrzasnęłam na całe gardło . - Jeszcze wczoraj rozmawialiśmy jak najlepsi przyjaciele . Dzisiaj przyszli Twoi koledzy - w tym momencie zjechałam jego towarzysza z ławki - a ty zachowujesz się, jakbyś mnie nie znał ! W dodatku to jest moja ławka, a ty sprowadzasz tu jakiś meneli !! - Wszytsko to wykrzyczałam na tyle głośno , że nauczyciel podszedł do mnie i chwycił za ramię .
- Młoda damo powinnaś przystopować . - Powiedział groźnym tonem .
Miałam już dość takiego traktowania . Mówienia mi co mam robić a czego nie .
- Niech mnie pan zostawi ! - Odpowiedziałam mu i skierowałam się do Zayna . - Co ty na to ?
- Żebym ja Ci nie powiedział kim ty jesteś ... - Wtrącił się André .
- André spokój , Marika ty chyba żartujesz ?! - Nagle podniósł głos , nie spodziewałam się tego po nim. - Nie miałem wczoraj z kim czasu spędzić , więc pogadałem z Tobą , a co do ławki to sama powiedziałaś , że mogę tu siedzieć .
Uśmiechnął się tak złośliwie , że na chwilę straciłam siły aby się z nim kłócić . Lecz obiecałam , że będę o niego walczyć choćby mnie to wiele kosztowało .
- Ale... To ja i ty mieliśmy tu siedzieć !!! Uważasz , że ja będę się z Tobą zadawać wtedy kiedy będziesz miał ochotę ?!? Mylisz się !! - Nie panowałam już nad sobą .
Chciałam dać spokój , ale nie mogłam pokazać , że ulegam mu i tym jego koleżkom .
- Marika , Zayn natychmiast to gabinetu pedagoga ! Nie pozwolę , aby ktokolwiek bezkranie przerywał mi lekcję ! I to w taki sposób ! - Wyraźnie facet też się zdenerwował .
Jakby tego było mało uczył on geografii , z której miałam zagrożenie . Teraz to tylko jakiś cud pomoże mi zdać . - No chodź . - Zwrócił się do mnie Zayn .
Wtedy spojrzał mi się prosto w oczy . Zapomniałam o jego chamskim zachowaniu i pozwoliłam działać wyobraźni . Lecz musiałam wrócić w rzeczywistość . No bo jak inaczej ? Jak jego koledzy dowiedzą się , że mam do niego słabość, będę miała niezbyt miłe życie . Wracając do spotkania z pedagog. Zayn zapukał do drzwi , po chwili usłyszeliśmy głośne "Proszę wejść" .
- Zacznijmy od tego co was tu sprowadza ? - Spytała kobieta.
Wyciągnęła jakieś dwie teczki z szafy i co chwila pomrukiwała "no,no" , "nie" , "o tak" itepe.
- Słucham , może ty zaczniesz . - Zwróciła się do Zayna.
- O ile mi wiadomo , pani wie o wszystkim .
Powiedział to tak lekceważącym tonem , że kobieta przerwała swoje zajęcie , polegające na pomrukach.
- Dobrze , skoro wolicie milczeć . To powiem wam , że nie obejdzie się bez telefonu do rodziców .  
Odparła z zimną krwią , marszcząc przy tym czoło. Znęcanie się nad dziećmi i straszenie ich karami to pewnie jej ulubione zajęcie . Nie wnikam. Chciałam już jak najszybciej wyjść z gabinetu. Chociaż nie ukrywam, że towarzystwo Zayna było dla mnie miłą rzeczą.
- Proszę pani. - Wtrąciłam. - Przecież można jakoś inaczej załatwić tą sytuację , nie trzeba od razu dzwonić do rodziców. - Sztucznie się do niej uśmiechnęłam .
Marzyłam i modliłam się , że odpowie "tak" , ale nie usłyszałam tego pięknego słowa. Tymbardziej że to znowu Zayn coś powiedział .
- Ktoś tu się boi. - Zakpił.
ZE MNIE SIĘ NIE KPI !
- Stul dziób ! - Krzykłam. - To znaczy... Nie chciałabym sprawić przykrości mojej mamie , więc próbuję wyratować nas z tej sytuacji , drogi kolego .
Zdobyłam się na delikatny uśmiech , ponieważ pedagog spojrzała się na mnie tak złowrogo , że zaczęłam się jej bać . Choć nikt nie mógł być gorszy od kota dyrektora , Marwina.
- Moje drogie dzieci. Możemy to załatwić tak : przeprosicie się nawzajem i pójdziecie do pana Gerarda. Jego także przeprosicie i zrobicie co będzie chciał. Więc jak ? - Spytała.
Ta propozycja była bardzo miła z jej strony , nie myślałam że ona może być miła.
- Dobrze, zrobimy tak . - Odparłam po chwili namyślenia.
- Ale.. No dobra. - Powiedział zobojętniały Zayn. - Przepraszam.
Po tym znowu spojrzał mi się prosto w oczy , co było dla mnie najpiękniejszym uczuciem jakie mogło mnie spotkać. Czy ja się zakochałam ? Nie.. To niemożliwe.. W tak krótkim czasie.. To tylko zauroczenie.. Powtarzałam to bardzo często , lecz nie byłam do końca pewna.
- Ja też przepraszam. - Uśmiechłam się do Zayna.
Nie był to wymuszony uśmiech. Zrobiłam to szczerze , tak naprawdę. Chciałam już wrócićdo tego co było.
- Świetnie , teraz możecie już iść. Spytam się pana Gerarda czy byliście u niego. - Powiedziała , nawet nie uraczyła nas swoim spojrzeniem. Za bardzo pochłonęły ją pomruki .
Droga do klasy geografa była przepełniona ciszą. Chciałam powiedzieć cokolwiek , ale za każdym razem nie mogłam się odważyć. Poczekaliśmy do dzwonka. Już po chwili zauważyłam znajomych Mulata klepiących go po ramieniu.
- Dasz radę stary. Przeprosisz i to wszystko.  - Powiedział André po wyjaśnieniach Zayna.
Ale się mylił , to nie mogło być wszystko . Znając naszego nauczyciela to był dopiero początek. Zapukałam do drzwi i je uchyliłam.
- Tak ? - Powiedział geograf.
Pisał coś na telefonie , więc nie zauważył że my to my. Znaczy się, nie zwrócił na to uwagi kto przyszedł. Bredzę. Wiem. Po dzisiejszym dniu nie będę myśleć racjonalnie , już nie myślę. To on na mnie tak działa , Zayn oczywiście, przecież nie geograf. Chociaż myślę jeszcze o kocie. Który atakuje za każdym razem , kiedy mnie widzi. Tylko ja jestem jego ofiarą ! Dobra nieważne.
- Chcielibyśmy pana przeprosić. - Zayn uratował nas przed niezreczną ciszą. - Za nasze zachowanie.
- Miło że przepraszasz. A ty ? Młoda damo.
Zauważyłam lekki uśmiech na twarzy Mulata . Jasne jeszcze tego mi brakuje , żeby się śmiał z tego w jaki sposób , zwraca się do mnie nauczyciel. Nienawidziłam kiedy, nazywał mnie młodą damą , ale musiałam to znieść w imię dobrej dwóji na koniec.
- Spróbujemy się poprawić.. Eee.. No i ten.. Może pan coś zrobi..
Po chwili do mnie dotarło co powiedziałam.
- Wiem co masz na myśli. Dobrze , no to jutro o 15.00 są dodatkowe zajęcia z geografii. Skoro oboje macie problem z tym przedmiotem , co gorsza grozi wam zagrożenie będziecie chodzić na te zajęcia. Teraz możecie już iść.
Co ? Nie wierzę w to co usłyszałam , ja i geografia to jest jakiś wielki żart. Nie miałam już na nic ochoty. Chociaż są jeszcze szanse , że podczas tych dodatkowych lekcji zbliżę się do chłopaka. Właśnie dlatego że była to moja ostatnia lekcja , poszłam do domu. Mama o niczym nie wiedziała i nie zamierzałam jej mówić. Na razie mam już dość zmartwień. Jutro porozmawiam z Zaynem na poważnie. Muszę to zrobić. Dam radę.  

                                   Miłość psuje nas od środka , a na zewnątrz jesteśmy nietykalni  

*Następnego dnia*
   Cały dzień minął raczej normalnie. Znajomi Zayna zdążyli już się ze mnie pośmiać. Ale to było dla mnie rutyną. O dziwo Marwin mnie nie podrapał. Ten fakt baaaardzo cieszy. Zbliżała się 15.00. Poszłam więc pod klasę pana Gerarda. Została mi jeszcze chwila , pomyślałam , spoglądając na wielki zegar naprzeciwko mnie. Właściwie to mogłam pogadać z Zaynem wczoraj , miałam tyle okazji. No naprzykład gdy szliśmy do pedagog czy w drodze do geografa. Lecz nie ja wolałam zająć się kotem. Oczywiście w myślach. No zwariuje przez tego Marwina.
- Marika , możesz już wejść. - Otworzył drzwi nauczyciel , rozejrzał się po pustym korytarzu i dodał - A gdzie Twój kolega ?
- Nie wiem czemu go nie ma.  - Jego nieobecność wcale mnie nie ucieszyła.
- Przekaż mu , że jeśli opuści chociażby jedno spotkanie musi mieć notatki , oczywiście trzeba się nauczyć , jeszcze bardzo ważna sprawa : to był ostatni raz kiedy go nie ma, jeśli nie pojawi się drugi raz , nie ma mowy o dwójce z geografii. - Zamrszczył czoło.
- Dobrze , przekaże mu wszystko. - Uśmiechnęłam się sztucznie do nauczyciela.
Po godzinnej geografskiej torturze wyszłam z klasy. Uwolnienie się z tych zajęć dało mi taką satysfakcję , że zaczęłam śpiewać pod nosem. Skierowałam się w stronę głównego korytarza , szłam sobie podskakując co chwila. Aż tu nagle ; KOT , tak kot Marwin szedł korytarzem tak samo jak ja. Lecz on był naprzeciwko. Bałam się , serce zaczęło szybciej pulsować , a ja robiłam się coraz to bardziej blada. Czułam to. Może to nienormalne , że jako jedyna boję się tego kota. Ale ostatnio podrapał mnie tak mocno , że 3 dni leżałam w szpitalu. Marwin najpierw to powoli , pozwolę sobie użyć słowa z gracją szedł w moim kierunku. Potem już troszeczkę szybciej. Już nawet straciłam rachubę czasu gdy pędził jak dziki tygrys , niczym najlepsze BMW. Zbliżał się do mnie. O tak , zwężył źrenice i wpadł na mnie. Najpierw zabrał się za moje spodnie , zaczęłam go odpychać. Przecież trzeba się bronić , tymbardziej jak ma się nowe spodnie z H&M. Ale już po chwili żałowałam , że go odganiałam. Jego zarośnięte, brudne pazury.. Zaraz , zaraz nie było tak źle.. Czyste miał pazury , tak szczerze to cały był czysty. Nawet ładnie pachniał , tak jakby zwiędłymi fiołkami. Rozmyślałabym tak jeszcze długo , ale bolesna rzeczywistość ocuciła mnie. Pozwolę sobie zauważyć , że właśnie moje ręce były zabawką kota. Drapał z całej siły , jakbym mu coś zrobiła , no. A jestem niewinna. Krzyczałam już od momentu gdy ujrzałam kota , ale nikogo nie było. Bezpieczna szkoła , zauważyłam z ironią.
- Marwin , kici-kici-kici , Maarwin zobacz co tu mam. - Usłyszałam głos Zayna .
Od razu rzucił piłeczką , a kot pobiegł za nią. Jejciu jaka ja byłam szczęśliwa , że juź go tu nie ma.
- Dziękuję bardzo. - Powiedziałam do chłopaka.  
Te iskierki w jego oczach. Ta moja wyobraźnia.  

                                        Once I thought that love was something I could never do  

- Nie ma za co. - Uśmiechnął się. Szczerze.
- Nic Ci nie jest ? - Spytał się z troski , czyli jednak się martwił.
- Oj jest, bolą mnie ręce. Ale to nic poważnego. Trochę szczypie. Jakoś wytrzymam. - Odparłam.
- To dobrze tak wogóle to gdzie ty się wybierasz ? Zapomniałaś o geografii ?
Zayn podszedł bliżej i schylił się aby pomóc pozbierać porozrzucane książki po podłodze.
- Geografia była o 15.00. Gerard powiedział , że jeszcze raz Ciebie nie będzie. To niestety czeka Cię zagrożenie. No i musisz mieć notatki. Proszę bardzo...
Chwyciłam ten zeszyt z zapiskami z dodatkowych zajęć , a w tym samym czasie Mulat też go złapał i dzieliły nas tylko centymetry. Tak , wiem jak w tych romansidłach. Ale teraz to nie była fikcja. Chciałam cokolwiek powiedzieć , ale Zayn wpił się w moje usta. Długo nie musiał czekać , odwzajemniłam od razu. Całowaliśmy się długo , pierwszy raz poczułam coś tam wyjątkowego. Mimo , że nie raz się całowałam.
- Przepraszam. - Powiedział , nadal przyglądając mi się z bliska.
- Nie masz za co przepraszać. Powiedz mi tylko , czemu przy kolegach zachowujesz się inaczej ?
Skoro miałam okazję , to swobodnie mogłam poruszyć temat.
- Widzisz na początku roku szkolnego ułożyliśmy coś w rodzaju kodeksu , wiem to brzmi idiotycznie. Ale jest tam pewna zasada która mówi , że miłością w tym roku szkolnym są tylko przyjaciele i imprezy. Trzymałem się tego dopóki nie poznałem Ciebie bliżej. Teraz jest inaczej. - Spuścił głowę.
- Jakiś kodeks ma przeszkodzić.. - Nie pozwolił dokończyć.
- Nie , to znaczy nie wiem. Jestem w Tobie zakochany. Ale potem nie będę miał życia w szkole jak złamię tą zasadę. - Patrzał się nadal na mnie smutnym wzrokiem.
- Nie możemy spróbować ? - Spytałam.
- Możemy. Ale w na razie w tajemnicy. - Nieco się rozjaśnił.
- Tak dobrze , to może pójdziemy do mnie do domu ? Pouczymy się wspólnie geografii..
Roześmialiśmy się oboje i na znak nowego , naszego związku jeszcze raz się pocałowaliśmy.  

                                                               Cuz I'm falling in love all over again  

No to koniec , piszcie czy chcecie drugą część czy zostawić to tak jak jest ^^

1 komentarz: