Strony
Etykiety
- Imaginy (79)
- Imaginy Wysłane (8)
- Inne (2)
- Ogłoszenia parafialne (4)
- Opowiadanie (10)
- Różne (19)
środa, 28 listopada 2012
Liam cz.2
Hej
Jak Ola wspominała możemy dać więcej czasu na konkurs(tylko wcześniej w komentarzu napiszcie;) ), więc zapraszam do udziału! A teraz przechodzimy do imaginu:)zakończenie pewnie was zaskoczy:)
Miłego czytania:)
-Pójde po walizkę- powiedział Harry
-Wyjeżdżasz?- spytał się Niall
-Dziękuje wam za wszystko ale muszę od tego odpocząć.
-Jedziemy z Harrym cię odwieźć na lotnisko.- powiedzieli chórem.
Zadzwoniłaś do mamy żeby powiedzieć, że wracaszdo Polski. Miałaś szczęście bo najbliższy lot miał być z 3 godziny i były jeszcze wolne miejsca. Za nim weszłaś do samolotu pożegnałaś się z chłopakami:
-Jeszcze raz dziękuje za wszystko- powiedziałaś i przytuliłaś każdego -dozobaczenia.
Lot minoł ci szybko, rodzice czekali na ciebie na lotnisku. Gdy któregoś dnia "przeglądałaś" internet natrafiłaś na newsa z koncertu chłopaków, był tam zamieszczony filmik na którym Liam:
-[T.I.] proszę odezwij się. Kocham ciebie i tylko ciebie.
Gdy skończyłaś oglądać zadzwonił telefon:
-Hallo?
-[T.I.]! Liam jest w szpitalu, stracił przytomność na koncercie, od dwóch tygodni prawie nic nie jadł, powiedział, że zje coś jeśli przyjedziesz i porozmawiasz znim.- nie określiłaś który to z chłopaków.
-Przylecę najbliższym lotem. Dam znać o której będe w Londynie, niech ktośz was czeka na mnie.- powiedziałaś bez namysłu.
Rozłaczyłaś się, wyjęłaś walizke i zaczełaś pakować najważniejsze rzeczy.
Na lotnisko zawiozła cię mama, cudem było że kupiłaś bilet.
Na lotnisku w Londynie czekał na ciebie Niall, podbiegłaś do niego i przytuliłaś go:
-Jak sie czuje Liam?- spytałaś się
-Lekarz nie chciał nic powiedzieć bo nie jesteśmy z rodzin.- powiedział
30 minut zajęło wam dojechanie do szpitala.Gdy byliściena właściwym piętrze i odziale, Niall powiedział ci wcześniejw której sali leży Liam, a kurat stał tam lekarz podeszłaś do niego:
-Przepraszam jakie są wyniki badań Lama Payne?
-A pani kim jest?
-Jego żoną.- powiedziałaś bez zastanowienia.
-Chodzi o Liama Payne?
-Tak.
-Wszystko jest w porządku jak dalej tak pójdzie wypiszemy go do domu za kilka dni. Przepraszam ale muszę już iść. Dowidzenia.
-Dowidzenia.- powiedziałaś i się odwróciłaś, odskoczyłaś przed tobą stal Harry, Zayn, Louis i Niall, podeszłaś do nich i zrobiliście zbiorową "tulinkę". Potem weszłaś do sali w której leżał Liam, sdy cię zobaczył oczy mu się "rozbłysły":
-[T.I.]- podniósł się, a ty od razu podeszłaś do niego.
-Liam nie przemęczaj się, lekarz kazał ci leżeć.
Wtedy do sali wszedł lekarz:
-Ma pan szczęście że ma pan tak kochającą żone.- powiedział lekarz.
Liam spojżał na ciebie pytająco.
-Potem.- szepnęłaś
Gdy lekarz wyszedł zaczełaś:
-To był jedyny sposób żeby powiedzieli jakie masz wyniki.
-[T.I.] przepraszam cię, chciałem ci to wcześniej wytłumaczyć ale nie miałem jak. Ta dziewczyna była z jakiejś gazety, nasłali ją na mnie bo nie mieli o czym pisać. [T.I.] Kocham cię i nie mogę bes ciebie żyć. Chciałem wcześniej cię o to spytać i w innych warunkach, ale wyjdziesz za mnie?
-Tak.
Wtedy się obudziłaś, policzki miałaś mokre, a Liam cię przytulił i pocałował w czoło, spojżał się na ciebie:
-To tylko sen.- powiedziałaś
Liam z sunoł się z łużka i wyszedł z pokoju, po chwili wrócił z tacą w rękach. Postawił ją przed tobą. Jeden talrz był przykryty. Odkryłaś go. Nagle coś zabłysneło, Liam wzioł to wręce:
-[T.I.] zostaniesz pianią Payne?- wsunoł ci pierścionek na palec.
-Tak!- powiedziałaś i zaczeliście się całować.
~Viollet
Myśle że się podobało:)
wtorek, 27 listopada 2012
Believe. < 333.
Hej, imagin dzisiaj o Justinie. Proszę was zgłaszajcie się do
konkursu, jak będzie trzeba to go z Wiolą przesuniemy żeby można było
jeszcze spokojnie imagina napisać. :) // Ola
Chodziłaś do liceum, a jak to w każdym liceum bywa, zawsze ktoś się an kimś wyżywa. Tak też było w twojej szkole. W drugim półroczu to Twojej szkoły przyszedł jakiś chłopak. Ubierał się całkowicie inaczej niż reszta, kolorowe rurki, sweter. Od razu zaczęli go wyzywać od gejów. A dla Ciebie był ładny, zobaczyłaś to ,,coś''. Rozmawiałaś o tym ze swoją przyjaciółką, za każdym razem Cie wyśmiewała. Ale i tak próbowałaś coś zrobić by się z nim zapoznać. Pewnego dnia szłaś do domu ze szkoły, gdy zobaczyłaś tego chłopaka z jakimś 2 typami którzy go wyzywali i próbowali wyłudzić pieniądze. On się upierał. Instynkt podpowiadał Ci że to jedyna szansa żeby się zapoznać. Więc podeszłaś do nich.
- Jakiś problem- zwróciłaś się do jednego z nich.
- Tak i to duży, nie wtrącaj się.
- Będę robiła co chce, a ty mi nie będziesz rozkazywał !
- Naprawdę ? Zaraz zobaczymy kto będzie kogo słuchał- widać że go rozzłościłaś.
- No to dawaj, masz go zostawi w spokoju. Bo inaczej...
- Bo inaczej co ?
- Mam ojca...
- O brawo, ja też !- wybuchli obaj śmiechem. Jedynie ten chłopak miał strach w oczach.
- Tylko Twój ojciec chyba nie jest policjantem.
- Co ?
- A tym bardziej komisarzem.
- Ee..znaczy się... Błażej wiejemy -zwrócił się do tego drugiego i obaj pobiegli. Spojrzałaś się na tego chłopaka przypatrywał Ci się od jakiegoś czasu, uśmiechnęłaś się.
- (T.I.iN.) -przedstawiłaś się.
- Justin Bieber, dzięki za uratowanie moich pieniędzy.
- Nie ma za co.
- To byłaby już 4 stówa w tym tygodniu.
- Naprawdę ?- byłaś zdziwiona.
- Tak może to głupie, bo przecież jestem chłopakiem, a tu mnie okradają. Ale oni mi grożą że jak im nie dam, to zrobią krzywdę mojej siostrze. A nie chce żeby jej coś się stało za bardzo ją kocham.
- To miłe z twojej strony, nie powinni Ci już dokuczać. Jakby coś to mów. Pomogę.
- Ok, a jak mogę się odwdzięczyć ?
- Ee..nie trzeba- trochę Ci się głupio zrobiło.
- Ależ tak, może dasz mi swój numer telefonu, odezwę się jak będę miał pomysł jak Ci się odwdzięczyć co ?
- Hmm..-zamyśliłaś się.
- Ok, dobry pomysł. To na razie.
- Pożegnałaś się i poszłaś. Byłaś naprawdę szczęśliwa, Twoja przyjaciółka była strasznie zdziwiona. Ale co tam. Teraz się liczył tylko Justin. Następnego dnia dostałaś ms czy nie poszłabyś jutro do kawiarni. Oczywiście się zgodziłaś. Umówiłaś się gdzie, o której godzinie. Naszykowałaś się po czym po 10 minutach byłaś na miejscu. Wasze spotkanie przebiegło świetnie. Dowiedziałaś się o nim wielu ciekawych rzeczy, Justin zaprosił Cie do kina, oczywiście się zgodziłaś. Spotykaliście się już tak od 3 miesięcy. Choć dopiero dzisiaj wypadała wasza miesięcznica.
- Skarbie...- zaczął Justin.
- Tak ?
- Wiesz że Cię kocham ? <3.
- Tak, ja Ciebie też -uśmiechnęłaś się i go przytuliłaś.//
Chodziłaś do liceum, a jak to w każdym liceum bywa, zawsze ktoś się an kimś wyżywa. Tak też było w twojej szkole. W drugim półroczu to Twojej szkoły przyszedł jakiś chłopak. Ubierał się całkowicie inaczej niż reszta, kolorowe rurki, sweter. Od razu zaczęli go wyzywać od gejów. A dla Ciebie był ładny, zobaczyłaś to ,,coś''. Rozmawiałaś o tym ze swoją przyjaciółką, za każdym razem Cie wyśmiewała. Ale i tak próbowałaś coś zrobić by się z nim zapoznać. Pewnego dnia szłaś do domu ze szkoły, gdy zobaczyłaś tego chłopaka z jakimś 2 typami którzy go wyzywali i próbowali wyłudzić pieniądze. On się upierał. Instynkt podpowiadał Ci że to jedyna szansa żeby się zapoznać. Więc podeszłaś do nich.
- Jakiś problem- zwróciłaś się do jednego z nich.
- Tak i to duży, nie wtrącaj się.
- Będę robiła co chce, a ty mi nie będziesz rozkazywał !
- Naprawdę ? Zaraz zobaczymy kto będzie kogo słuchał- widać że go rozzłościłaś.
- No to dawaj, masz go zostawi w spokoju. Bo inaczej...
- Bo inaczej co ?
- Mam ojca...
- O brawo, ja też !- wybuchli obaj śmiechem. Jedynie ten chłopak miał strach w oczach.
- Tylko Twój ojciec chyba nie jest policjantem.
- Co ?
- A tym bardziej komisarzem.
- Ee..znaczy się... Błażej wiejemy -zwrócił się do tego drugiego i obaj pobiegli. Spojrzałaś się na tego chłopaka przypatrywał Ci się od jakiegoś czasu, uśmiechnęłaś się.
- (T.I.iN.) -przedstawiłaś się.
- Justin Bieber, dzięki za uratowanie moich pieniędzy.
- Nie ma za co.
- To byłaby już 4 stówa w tym tygodniu.
- Naprawdę ?- byłaś zdziwiona.
- Tak może to głupie, bo przecież jestem chłopakiem, a tu mnie okradają. Ale oni mi grożą że jak im nie dam, to zrobią krzywdę mojej siostrze. A nie chce żeby jej coś się stało za bardzo ją kocham.
- To miłe z twojej strony, nie powinni Ci już dokuczać. Jakby coś to mów. Pomogę.
- Ok, a jak mogę się odwdzięczyć ?
- Ee..nie trzeba- trochę Ci się głupio zrobiło.
- Ależ tak, może dasz mi swój numer telefonu, odezwę się jak będę miał pomysł jak Ci się odwdzięczyć co ?
- Hmm..-zamyśliłaś się.
- Ok, dobry pomysł. To na razie.
- Pożegnałaś się i poszłaś. Byłaś naprawdę szczęśliwa, Twoja przyjaciółka była strasznie zdziwiona. Ale co tam. Teraz się liczył tylko Justin. Następnego dnia dostałaś ms czy nie poszłabyś jutro do kawiarni. Oczywiście się zgodziłaś. Umówiłaś się gdzie, o której godzinie. Naszykowałaś się po czym po 10 minutach byłaś na miejscu. Wasze spotkanie przebiegło świetnie. Dowiedziałaś się o nim wielu ciekawych rzeczy, Justin zaprosił Cie do kina, oczywiście się zgodziłaś. Spotykaliście się już tak od 3 miesięcy. Choć dopiero dzisiaj wypadała wasza miesięcznica.
- Skarbie...- zaczął Justin.
- Tak ?
- Wiesz że Cię kocham ? <3.
- Tak, ja Ciebie też -uśmiechnęłaś się i go przytuliłaś.//
poniedziałek, 26 listopada 2012
Imagin Liam cz.1
Hej
Przepraszam was że tak długo nie było ode mnie imagina ale miałam utrudnienie dostania się na kompa (tak to jest jak sie ma młodsze rodzeństwo)
Dzięki za tyle wejść może dla kogoś może być mało ale dla mnie i Oli to dużo.
Przypominam o konkursie jak macie zamiar wziąć w nim udział bardzo bym prosiła
żebyście przy najmniej napisali pod jakimś postem (późniejszym niż o konkursie) że się zgłaszacie.
Dość tej gadaniny przechodzimy do imagina
Miłego czytania:)
Była wasza rocznica i poszliście do restauracji na kolację, gdy wychodziliście do Liama podbiegła jakaś dziewczyna:
-Liam!- rzuciła mu się na szyję i go pocałowała, a on się nie opierał.
Od razu pobiegłaś w stronę domu, a do oczów napłynęły ci łzy. Gdy byłaś na miejscu od razu poszłaś do waszej sypialni, wyciągnęłaś walizkę i zaczęłaś się pakować, a potem na stole w jadalni zostawiłaś karteczkę:
"To koniec. Nie szukaj mnie.
[T.I.]"
Wyszłaś, nie wiedziałaś do kąd pójść. Postanowiłaś pojechać do chłopaków. Wezwałaś taksówkę i po 15 minutach byłaś pod drzwiami ich domu. Nadal płakałaś, zadzwoniłaś. Otworzył ci Harry:
-[T.I.] co ci się stało?
-Nie chcę na razie o tym rozmawiać, mogę zamieszkać u was kilka dni?
-Oczywiście, wchodź.- powiedział i wziął od ciebie walizkę.
Weszłaś do środka, Harry postawił walizkę przy schodach. Wtedy zobaczyła cię reszta chłopaków:
-[T.I.] gdzie jest Liam?- zaczął Niall
Do oczów napłynęła ci nowa fala łez. Od razu zrozumieli, że coś jest nie tak.
-Mam prośbę możecie mu nie mówić że tu jestem?- spytałaś się.
-Jasne. Zaniosę ci walizkę do pokoju gościnnego.- powiedział Harry.
-Dzięki.- powiedziałaś cicho.
Poszłaś za Harrym do pokoju:
-Dziękuje wam jutro zadzwonię do mamy i z organizuje sobie powrót do domu.
-Co ty, zostań tu ile chcesz.
-Dzięki jeszcze raz.
Podszedł do ciebie i cię przytulił.
-Jakby co to wołaj.
Gdy wyszedł znowu zaczęłaś płakać. Tak było cały wieczór, wtedy przyszedł Lou:
-Hej, pomyśleliśmy, że możesz być głodna.
Dopiero teraz zauważyłaś, że trzyma w rękach tace z talerzem kanapek i kubkiem herbaty. Miałaś szczęście, że twoi przyjaciele byli z tobą w tych trudnych chwilach:
-Dzięki, nie musieliście.
*Oczami Liama*
Nagle podbiegła do mnie jakaś dziewczyna i zaczeła mnie całować. Nie zauważyłem kiedy [T.I.] odeszła. Gdy wreście oderwałem od siebie dziewczynę, pobiegłem w strone domu.
Gdy weszłem do środka zauważyłem, że na stole w jadalni była karteczka:
"To koniec. Nie szukaj mnie.
[T.I.]"
Od razu postanowiłem pojechać do chłopaków.Drzwi otworzył mi Harry:
-Wiesz gdzie jest [T.I]?!
-Liam nie ma jej tu.- powiedział.
Wtedy usłyszałem jej głoś:
-Musi tu być, słyszałem ją.
-Liam, ona nie chce z tobę rozmawiać, lepiej wyjdź.
Wyszedłem bez słowa i skierowałem się do klubu.
*[T.I]*
Usłyszałaś zamykające się drzwi i wyjżałaś przez okno. Na podwórku stał Liam, odwrócił się w stronę okna, powiedział nieme Kocham cię, a ty szybko schowałaś się za zasłoną. Po policzkach znowu poleciały ci łzy, przytuliłaś się do Louisa, a on zaczoł cię pocieszać.
Obudziłaś się rano, czułaś sie lepiej choć nadal miałaś ochotę płakać. Właczyłaś komputer który stał na biurku, otworzyłaś pierwszą lepszą stronę. To co zobaczyłaśkompletnie cię dobiło:
"Liam Payne ma noą dziewczyne?"
Ubrałaś się szybko i wybiegłaś z domu, nawet nie zauważyłaśże z tobą biegł Harry:
-[T.I.]! Poczekaj!- krzyczał za tobą, ale ty sie nie zatrzymywałaś. Gdy cię wreście dogonił przytulił cię:
-Już dobrze.- pocieszał cię.
-Przepraszam was, ale ja tek dlużej nie mogę, muszę wyjechać. Możesz mnie zawieś na lotnisko?- powiedziałaś przez łzy.
-To wracajmy, weźmiesz rzeczy i zawioze cię.
Gdy wróciliście do domu Louis, Niall i Zayn siedzieli na sofie w salonie. Po ich minach widać było że już wiedzą co się wczoraj wydarzyło.
Przepraszam was że tak długo nie było ode mnie imagina ale miałam utrudnienie dostania się na kompa (tak to jest jak sie ma młodsze rodzeństwo)
Dzięki za tyle wejść może dla kogoś może być mało ale dla mnie i Oli to dużo.
Przypominam o konkursie jak macie zamiar wziąć w nim udział bardzo bym prosiła
żebyście przy najmniej napisali pod jakimś postem (późniejszym niż o konkursie) że się zgłaszacie.
Dość tej gadaniny przechodzimy do imagina
Miłego czytania:)
Była wasza rocznica i poszliście do restauracji na kolację, gdy wychodziliście do Liama podbiegła jakaś dziewczyna:
-Liam!- rzuciła mu się na szyję i go pocałowała, a on się nie opierał.
Od razu pobiegłaś w stronę domu, a do oczów napłynęły ci łzy. Gdy byłaś na miejscu od razu poszłaś do waszej sypialni, wyciągnęłaś walizkę i zaczęłaś się pakować, a potem na stole w jadalni zostawiłaś karteczkę:
"To koniec. Nie szukaj mnie.
[T.I.]"
Wyszłaś, nie wiedziałaś do kąd pójść. Postanowiłaś pojechać do chłopaków. Wezwałaś taksówkę i po 15 minutach byłaś pod drzwiami ich domu. Nadal płakałaś, zadzwoniłaś. Otworzył ci Harry:
-[T.I.] co ci się stało?
-Nie chcę na razie o tym rozmawiać, mogę zamieszkać u was kilka dni?
-Oczywiście, wchodź.- powiedział i wziął od ciebie walizkę.
Weszłaś do środka, Harry postawił walizkę przy schodach. Wtedy zobaczyła cię reszta chłopaków:
-[T.I.] gdzie jest Liam?- zaczął Niall
Do oczów napłynęła ci nowa fala łez. Od razu zrozumieli, że coś jest nie tak.
-Mam prośbę możecie mu nie mówić że tu jestem?- spytałaś się.
-Jasne. Zaniosę ci walizkę do pokoju gościnnego.- powiedział Harry.
-Dzięki.- powiedziałaś cicho.
Poszłaś za Harrym do pokoju:
-Dziękuje wam jutro zadzwonię do mamy i z organizuje sobie powrót do domu.
-Co ty, zostań tu ile chcesz.
-Dzięki jeszcze raz.
Podszedł do ciebie i cię przytulił.
-Jakby co to wołaj.
Gdy wyszedł znowu zaczęłaś płakać. Tak było cały wieczór, wtedy przyszedł Lou:
-Hej, pomyśleliśmy, że możesz być głodna.
Dopiero teraz zauważyłaś, że trzyma w rękach tace z talerzem kanapek i kubkiem herbaty. Miałaś szczęście, że twoi przyjaciele byli z tobą w tych trudnych chwilach:
-Dzięki, nie musieliście.
*Oczami Liama*
Nagle podbiegła do mnie jakaś dziewczyna i zaczeła mnie całować. Nie zauważyłem kiedy [T.I.] odeszła. Gdy wreście oderwałem od siebie dziewczynę, pobiegłem w strone domu.
Gdy weszłem do środka zauważyłem, że na stole w jadalni była karteczka:
"To koniec. Nie szukaj mnie.
[T.I.]"
Od razu postanowiłem pojechać do chłopaków.Drzwi otworzył mi Harry:
-Wiesz gdzie jest [T.I]?!
-Liam nie ma jej tu.- powiedział.
Wtedy usłyszałem jej głoś:
-Musi tu być, słyszałem ją.
-Liam, ona nie chce z tobę rozmawiać, lepiej wyjdź.
Wyszedłem bez słowa i skierowałem się do klubu.
*[T.I]*
Usłyszałaś zamykające się drzwi i wyjżałaś przez okno. Na podwórku stał Liam, odwrócił się w stronę okna, powiedział nieme Kocham cię, a ty szybko schowałaś się za zasłoną. Po policzkach znowu poleciały ci łzy, przytuliłaś się do Louisa, a on zaczoł cię pocieszać.
Obudziłaś się rano, czułaś sie lepiej choć nadal miałaś ochotę płakać. Właczyłaś komputer który stał na biurku, otworzyłaś pierwszą lepszą stronę. To co zobaczyłaśkompletnie cię dobiło:
"Liam Payne ma noą dziewczyne?"
Ubrałaś się szybko i wybiegłaś z domu, nawet nie zauważyłaśże z tobą biegł Harry:
-[T.I.]! Poczekaj!- krzyczał za tobą, ale ty sie nie zatrzymywałaś. Gdy cię wreście dogonił przytulił cię:
-Już dobrze.- pocieszał cię.
-Przepraszam was, ale ja tek dlużej nie mogę, muszę wyjechać. Możesz mnie zawieś na lotnisko?- powiedziałaś przez łzy.
-To wracajmy, weźmiesz rzeczy i zawioze cię.
Gdy wróciliście do domu Louis, Niall i Zayn siedzieli na sofie w salonie. Po ich minach widać było że już wiedzą co się wczoraj wydarzyło.
niedziela, 25 listopada 2012
Next to you .//
Siema!
Wiola doda imagina jutro lub dzisiaj. Ten będzie smutny. taka wena mnie wzięła, jak wczoraj oglądałam film ,,28 dni" . Naprawdę fajny. Pooglądajcie go. :) Tu link do nastrojowej piosenki. KLIK.
Czytajcie, komentujcie i polecajcie :
Ty i Conor byliście blisko siebie, tacy najlepsi przyjaciele. Nie miałaś z nikim takiego kontaktu jak z nim. Wiedział o tobie wszystko, jak ty o nim. Robiliście razem każdą rzecz, no prawie każdą. Ty byłaś uzależniona od narkotyków, a on nie. Zawsze kiedy byłaś pod wpływem, Conor strasznie cierpiał. Nie lubiłaś patrzeć jak jest smutny, ale też nie umiałaś zerwać z nałogiem. Martwił się o Ciebie tak bardzo że zapisał Cie na jakąś terapie. Chodziłaś tam już 1 miesiąc. Za każdym razem nawalali coś o złych skutkach narkotyków itp.
- Conor, muszę dzisiaj iść na tą terapie ? -nie chciało Ci się wcale.
- Tak, idź zobaczysz za miesiąc, dwa sytuacja się poprawi i nie będziesz chodziła.
- Ale...
- Idziesz.
- No dobrze, pójdę -wtedy pierwszy raz go okłamałaś. Nie poszłaś, co gorsza spotkałaś się ze swoimi kumplami którzy mieli towar. Było jak w bajce, czułaś wszystko inaczej tak bez bólu. Moment później widziałaś już Conora i byłaś wtulona w niego. Zaprowadził Cie do domu i czekał aż się obudzisz.
- Dzień dobry (T.I.) -powitał Cie sarkastycznie.
- Yy..hej -odpowiedziałaś. Nie wiedziałaś o co chodzi.
- Wiesz jak ja się o Ciebie martwię, wiesz że mi na Tobie zależy.
- No tak, mi na Tobie też.
- Skoro Ci zależy na mnie to nie rań !
- Ja Cię ranie ? -spytałaś z niedowierzaniem.
- Tak, raniąc Siebie ranisz mnie -był przygnębiony jak to mówił.
- Mnie to uszczęśliwia, a nie rani -powiedziałaś i się uśmiechnęłaś.
- Nieprawda, ja wiem lepiej -upierał się.
- Ale to takie fajne uczucie.
- Nie, jak jeszcze raz zobaczę Cie w takim stanie. To sam się zaćpam na śmierć. Obiecuje !!!
- Nie zrobisz mi tego ! Conor...
- Owszem, zrobię pamiętaj skoro ty możesz to ja też.
Wzięłaś sobie do serca jego ostrzeżenie i postanowiłaś uczęszczać na tą terapie. 1 miesiąc później było już lepiej.
- (T.I.) jestem z Ciebie taki dumny -uśmiechnął się słodko Conor.
- Tak, a czemu ?
- Twoje uzależnienie, tego już prawie nie ma.
- No staram się dla Ciebie -odwzajemniłaś uśmiech i się w niego wtuliłaś.
Jednak to było silniejsze od Ciebie, nie brałaś już od 4 tygodni, Zadzwoniłaś do swojego kolegi. I po 30 minutach miałaś towar. Wzięłaś trochę, tylko trochę bo Conor przyjedzie za 2 godziny. Ale plany mu się zmieniły i był 10 później.
- Eee...Conor ? -strasznie byłaś zdziwiona, chociaż jeszcze nie było widać Cie w okropnym stanie. No ale na stole zostawiłaś narkotyki.
- Nie wierze, nie wierze jak mogłaś to zrobić ?!!
- Uwierz mi to powróciło z większą siłą..
- (T.I.) OBIECAŁAŚ !!!!
- Wiem, ale to nic takiego, mało wzięłam.
- Wzięłaś, powiedziałaś że tak nie zrobisz.
- Zapomnijmy o tym -prosiłaś go.
- Nie ! Ty mnie zraniłaś , wiec teraz czas na mnie !
- Conor nie ! Proszę.
- Nie wezmę, tak jak ty -wyszedł do 2 pokoju.
- To co ty masz zamiar zrobić ?!!
- Zobaczysz -podszedł do Ciebie, trzymał coś w ręce. Pocałował Cie - Ja nie umiem, patrzeć jak się zabijasz powoli -spojrzał Ci prosto w oczy i powiedział : KOCHAM CIĘ ..
- Ja ciebie też -odpowiedziałaś zaniepokojona.
- Za późno, żegnaj -gdy to powiedział upadł. Widziałaś krew pełno krwi, podciął sobie żyły. Krzyczałaś, choć to nic nie pomagało. Minął rok w Twoim życiu wszystko się zmieniło. Chodziłaś na terapie, zaczęłaś studiować. A o Conorze nigdy nie zapomnisz...//
Wiola doda imagina jutro lub dzisiaj. Ten będzie smutny. taka wena mnie wzięła, jak wczoraj oglądałam film ,,28 dni" . Naprawdę fajny. Pooglądajcie go. :) Tu link do nastrojowej piosenki. KLIK.
Czytajcie, komentujcie i polecajcie :
Ty i Conor byliście blisko siebie, tacy najlepsi przyjaciele. Nie miałaś z nikim takiego kontaktu jak z nim. Wiedział o tobie wszystko, jak ty o nim. Robiliście razem każdą rzecz, no prawie każdą. Ty byłaś uzależniona od narkotyków, a on nie. Zawsze kiedy byłaś pod wpływem, Conor strasznie cierpiał. Nie lubiłaś patrzeć jak jest smutny, ale też nie umiałaś zerwać z nałogiem. Martwił się o Ciebie tak bardzo że zapisał Cie na jakąś terapie. Chodziłaś tam już 1 miesiąc. Za każdym razem nawalali coś o złych skutkach narkotyków itp.
- Conor, muszę dzisiaj iść na tą terapie ? -nie chciało Ci się wcale.
- Tak, idź zobaczysz za miesiąc, dwa sytuacja się poprawi i nie będziesz chodziła.
- Ale...
- Idziesz.
- No dobrze, pójdę -wtedy pierwszy raz go okłamałaś. Nie poszłaś, co gorsza spotkałaś się ze swoimi kumplami którzy mieli towar. Było jak w bajce, czułaś wszystko inaczej tak bez bólu. Moment później widziałaś już Conora i byłaś wtulona w niego. Zaprowadził Cie do domu i czekał aż się obudzisz.
- Dzień dobry (T.I.) -powitał Cie sarkastycznie.
- Yy..hej -odpowiedziałaś. Nie wiedziałaś o co chodzi.
- Wiesz jak ja się o Ciebie martwię, wiesz że mi na Tobie zależy.
- No tak, mi na Tobie też.
- Skoro Ci zależy na mnie to nie rań !
- Ja Cię ranie ? -spytałaś z niedowierzaniem.
- Tak, raniąc Siebie ranisz mnie -był przygnębiony jak to mówił.
- Mnie to uszczęśliwia, a nie rani -powiedziałaś i się uśmiechnęłaś.
- Nieprawda, ja wiem lepiej -upierał się.
- Ale to takie fajne uczucie.
- Nie, jak jeszcze raz zobaczę Cie w takim stanie. To sam się zaćpam na śmierć. Obiecuje !!!
- Nie zrobisz mi tego ! Conor...
- Owszem, zrobię pamiętaj skoro ty możesz to ja też.
Wzięłaś sobie do serca jego ostrzeżenie i postanowiłaś uczęszczać na tą terapie. 1 miesiąc później było już lepiej.
- (T.I.) jestem z Ciebie taki dumny -uśmiechnął się słodko Conor.
- Tak, a czemu ?
- Twoje uzależnienie, tego już prawie nie ma.
- No staram się dla Ciebie -odwzajemniłaś uśmiech i się w niego wtuliłaś.
Jednak to było silniejsze od Ciebie, nie brałaś już od 4 tygodni, Zadzwoniłaś do swojego kolegi. I po 30 minutach miałaś towar. Wzięłaś trochę, tylko trochę bo Conor przyjedzie za 2 godziny. Ale plany mu się zmieniły i był 10 później.
- Eee...Conor ? -strasznie byłaś zdziwiona, chociaż jeszcze nie było widać Cie w okropnym stanie. No ale na stole zostawiłaś narkotyki.
- Nie wierze, nie wierze jak mogłaś to zrobić ?!!
- Uwierz mi to powróciło z większą siłą..
- (T.I.) OBIECAŁAŚ !!!!
- Wiem, ale to nic takiego, mało wzięłam.
- Wzięłaś, powiedziałaś że tak nie zrobisz.
- Zapomnijmy o tym -prosiłaś go.
- Nie ! Ty mnie zraniłaś , wiec teraz czas na mnie !
- Conor nie ! Proszę.
- Nie wezmę, tak jak ty -wyszedł do 2 pokoju.
- To co ty masz zamiar zrobić ?!!
- Zobaczysz -podszedł do Ciebie, trzymał coś w ręce. Pocałował Cie - Ja nie umiem, patrzeć jak się zabijasz powoli -spojrzał Ci prosto w oczy i powiedział : KOCHAM CIĘ ..
- Ja ciebie też -odpowiedziałaś zaniepokojona.
- Za późno, żegnaj -gdy to powiedział upadł. Widziałaś krew pełno krwi, podciął sobie żyły. Krzyczałaś, choć to nic nie pomagało. Minął rok w Twoim życiu wszystko się zmieniło. Chodziłaś na terapie, zaczęłaś studiować. A o Conorze nigdy nie zapomnisz...//
piątek, 23 listopada 2012
Get your hands up if you out of town girl.. < 3.
Hejj .!
imagin o JB, na następne nie mam pomysłów. Piszcie w komentarzach jakie, naprawdę komentarze są ważne. :* Mam takie pytanie, macie twittera ? ja tak ! followujcie mnie @alex28_08
Nie lubiłaś Justina Biebera, nie rozumiałaś jego muzyki, kochałaś rock i metal. Dobrze Ci było z tym. Ale też go nie hejtowałaś. Byłaś dziennikarką, a jak każda musiałaś przeprowadzać wywiady z różnymi sławnymi osobami. Była szansa żeby ktoś z waszej redakcji przeprowadził wywiad z Justinem, padło na Ciebie. Prosiłaś każdego żeby się z tobą zamienił, ale oni nie chcieli. Nadszedł wiec dzień wywiadu. Na koncercie spodobała Ci się 1 piosenka ! (Nigdy jej nie słyszałaś, a była naprawdę dobra KLIK). Po występie poszłaś za kulisy, miałaś specjalne zaproszenie.
Weszłaś.
- Hej, nazywam się (T.IiN.) -przywitałaś się.
- Hej, jak przypuszczam wywiad ?
- Tak, mam zaledwie 5 pytań.
- No dawaj -zachęcająco się uśmiechnął.
- Czy masz dziewczynę ? Wiele źródeł podaje, że umawiasz się z Barbarą Palvin.
- Nie, nie mam. Na razie nie znalazłem tej jedynej. A z Barbarą tylko się przyjaźnie.
- Jak zniosłeś rozstanie z Seleną ?
- Hmm...No normalnie, znaczy się dobrze.
- Czyli nie żałujesz że zerwaliście ?
- Nie, żałuje i to bardzo. To całkowicie inne pytanie.
- Dobrze, a przyjaźnisz się z nią ?
- Jesteśmy tylko zwykłą byłą parą, która się nie kłóci.
- Zwykłą ? Czy aby na pewno ?
- Tak, nie mam o sobie wysokiego mniemania.
- No to chyba wszystko, dzięki za wywiad. Pa ! -uśmiechnęłaś się.
- Poczekaj ! Nie porozmawiasz ?
- No przecież wywiad zrobiłam.
- Niby tak, ale zawsze wszystkie dziennikarki, przechodzą na prywatne rozmowy.
- Ale ty mnie nie kręcisz, nie jestem Twoją fanką. Wywiad zrobiłam z czystej powinności wykonania polecenia pracodawcy. Słucham rocka i metalu, nie popu jedyną Twoją piosenką która lubię jest ,,Out of town girl".
- Ehm..Ok to może do zobaczenia.
Wyszłaś, dużo o tym myślałaś. Wydawał się miły, nie był sztuczny, ani zarozumiały jak to sobie wyobrażałaś. Po tygodniu kupiłaś sobie jego płytę, zrobiłabyś teraz wszystko żeby przeprowadzić z nim wywiad. Chyba się zakochałaś... Poszukałaś informacji na temat jego trasy koncertowej i znalazłaś miejsce które Ci odpowiadało. To było tylko 100 km od Ciebie. Postanowiłaś że pojedziesz na koncert. Były 3 godziny do występu, sprawdziłaś jeszcze twittera. Justin opublikował: ,,chciałbym żebyś tam była, choć Cię nie znam wiem że jesteś idealna...'' Nie wiedziałaś co to może znaczyć, nawet na początku pomyślałaś że to chodzi o Ciebie. Ale po dłuższym zastanowieniu to było według Ciebie niemożliwe. Nawet nie rozmawialiście.
~3 godziny później~
Koncert już trwał, bawiłaś się w najlepsze. Justin zaśpiewał Twoją ulubioną piosenkę, po jego wykonaniu jeszcze bardziej Ci się spodobała. Gdy koncert się skończył. Pełna werwy szłaś w stronę wyjścia. Szłaś jakimś korytarzem, ktoś Cie zawołał:
- (T.I.) poczekaj ! -to był Justin.
- Tak ? -uśmiechnęłaś się do niego serdecznie.
- To głupie, wcale się nie znamy. A ja chce Cię o to prosić. Ale ja poczułem wtedy coś takiego. Nie umiem tego wytłumaczyć. Będziesz moją dziewczyną ?
- Tak -2 tygodnie temu nie powiedziałabyś tak, a dziś to było twoim największym marzeniem.
- Cieszę się że chcesz. Więc może pójdziemy w jakieś zaciszne miejsce ? Ja się tylko przebiorę.
- Dobrze idź, poczekam. Pocałował Cie i poszedł do garderoby.
~KONIEC~
imagin o JB, na następne nie mam pomysłów. Piszcie w komentarzach jakie, naprawdę komentarze są ważne. :* Mam takie pytanie, macie twittera ? ja tak ! followujcie mnie @alex28_08
Nie lubiłaś Justina Biebera, nie rozumiałaś jego muzyki, kochałaś rock i metal. Dobrze Ci było z tym. Ale też go nie hejtowałaś. Byłaś dziennikarką, a jak każda musiałaś przeprowadzać wywiady z różnymi sławnymi osobami. Była szansa żeby ktoś z waszej redakcji przeprowadził wywiad z Justinem, padło na Ciebie. Prosiłaś każdego żeby się z tobą zamienił, ale oni nie chcieli. Nadszedł wiec dzień wywiadu. Na koncercie spodobała Ci się 1 piosenka ! (Nigdy jej nie słyszałaś, a była naprawdę dobra KLIK). Po występie poszłaś za kulisy, miałaś specjalne zaproszenie.
Weszłaś.
- Hej, nazywam się (T.IiN.) -przywitałaś się.
- Hej, jak przypuszczam wywiad ?
- Tak, mam zaledwie 5 pytań.
- No dawaj -zachęcająco się uśmiechnął.
- Czy masz dziewczynę ? Wiele źródeł podaje, że umawiasz się z Barbarą Palvin.
- Nie, nie mam. Na razie nie znalazłem tej jedynej. A z Barbarą tylko się przyjaźnie.
- Jak zniosłeś rozstanie z Seleną ?
- Hmm...No normalnie, znaczy się dobrze.
- Czyli nie żałujesz że zerwaliście ?
- Nie, żałuje i to bardzo. To całkowicie inne pytanie.
- Dobrze, a przyjaźnisz się z nią ?
- Jesteśmy tylko zwykłą byłą parą, która się nie kłóci.
- Zwykłą ? Czy aby na pewno ?
- Tak, nie mam o sobie wysokiego mniemania.
- No to chyba wszystko, dzięki za wywiad. Pa ! -uśmiechnęłaś się.
- Poczekaj ! Nie porozmawiasz ?
- No przecież wywiad zrobiłam.
- Niby tak, ale zawsze wszystkie dziennikarki, przechodzą na prywatne rozmowy.
- Ale ty mnie nie kręcisz, nie jestem Twoją fanką. Wywiad zrobiłam z czystej powinności wykonania polecenia pracodawcy. Słucham rocka i metalu, nie popu jedyną Twoją piosenką która lubię jest ,,Out of town girl".
- Ehm..Ok to może do zobaczenia.
Wyszłaś, dużo o tym myślałaś. Wydawał się miły, nie był sztuczny, ani zarozumiały jak to sobie wyobrażałaś. Po tygodniu kupiłaś sobie jego płytę, zrobiłabyś teraz wszystko żeby przeprowadzić z nim wywiad. Chyba się zakochałaś... Poszukałaś informacji na temat jego trasy koncertowej i znalazłaś miejsce które Ci odpowiadało. To było tylko 100 km od Ciebie. Postanowiłaś że pojedziesz na koncert. Były 3 godziny do występu, sprawdziłaś jeszcze twittera. Justin opublikował: ,,chciałbym żebyś tam była, choć Cię nie znam wiem że jesteś idealna...'' Nie wiedziałaś co to może znaczyć, nawet na początku pomyślałaś że to chodzi o Ciebie. Ale po dłuższym zastanowieniu to było według Ciebie niemożliwe. Nawet nie rozmawialiście.
~3 godziny później~
Koncert już trwał, bawiłaś się w najlepsze. Justin zaśpiewał Twoją ulubioną piosenkę, po jego wykonaniu jeszcze bardziej Ci się spodobała. Gdy koncert się skończył. Pełna werwy szłaś w stronę wyjścia. Szłaś jakimś korytarzem, ktoś Cie zawołał:
- (T.I.) poczekaj ! -to był Justin.
- Tak ? -uśmiechnęłaś się do niego serdecznie.
- To głupie, wcale się nie znamy. A ja chce Cię o to prosić. Ale ja poczułem wtedy coś takiego. Nie umiem tego wytłumaczyć. Będziesz moją dziewczyną ?
- Tak -2 tygodnie temu nie powiedziałabyś tak, a dziś to było twoim największym marzeniem.
- Cieszę się że chcesz. Więc może pójdziemy w jakieś zaciszne miejsce ? Ja się tylko przebiorę.
- Dobrze idź, poczekam. Pocałował Cie i poszedł do garderoby.
~KONIEC~
czwartek, 22 listopada 2012
Prawdziwe uczucie Harrego Part II
Witam , dzisiaj druga cześć imagina o Harrym i ostatnia, jutro o JB. Przypominam o konkursie, proszę jak piszecie już imaginy to się zgłaszajcie pod jakimkolwiek wpisem. Teraz jeszcze przez miesiąc pisze na blogu KLIK, a niedługo założę nowego. Ale to dopiero w weekend, jak znajdę czas . ♥
Czułaś się jak w niebie, Harry był bogiem w tych sprawach. W swoim życiu całowałaś się z wieloma chłopakami. Ale teraz miałaś kolana jak z waty i cała się trzęsłaś.
- Harry? -musiałaś zakończyć ten cudowny pocałunek.
- Tak (T.I.) ?-tak pięknie wymawiał twoje imię.
- Bo ja też, też coś do Ciebie czuje -trochę się zawstydziłaś.
- No więc spróbujemy ? -widziałaś w jego oczach pewność.
- Ale tak ty i ja ?- sama nie wierzyłaś w to co słyszysz.
- Tak ty i ja. Więc ?
- OK, możemy spróbować.
Byłaś najszczęśliwszą osobą na świecie. Spotykaliście się każdego dnia, tak około przez 2 tygodnie. Pisaliście do siebie słodkie SMS-y i z każdym dniem kochaliście się coraz bardziej. Nadszedł dzień kiedy Harry miał odjechać. Nie chciałaś tego, ale musiał w końcu kariera jest bardzo ważna. Siedziałaś i przeglądałaś Twittera, gdy usłyszałaś dzwonek do drzwi. Poszłaś otworzyć i zobaczyłaś zielonookiego lokersa.
- Hej piękna -przywitał Cie Harry.
Nie zdążyłaś mu odpowiedzieć, bo już Cie całował.
- Przyszedłem się pożegnać -widocznie posmutniał.
- Nie martw się, przecież będziemy razem. Kocham Cię bardzo i ty mnie też, więc przetrwamy tą odległość, dobrze ? -spytałaś się go, po czym go pocałowałaś.
Nie odwzajemnił, pierwszy raz. Coś musiało się dziać, wiedziałaś to.
- Najgorsze jest to że nie możemy.
- Ale czego ? -nie rozumiałaś go.
- Nie możemy już dłużej być (T.I.). To nie ma sensu. Przykro mi -powiedział. A ty nie mogłaś w to uwierzyć, przecież było wam tak dobrze.
- Nie, Harry żartujesz sobie. To ma jak największy sens. Przecież się kochamy, ludzie którzy się kochają są ze sobą, nie uważasz ?-spytałaś go z nadzieją.
- Yyy.. no niby tak, ale ja wyjeżdżam.
- No i ?-krzyknęłaś zrezygnowana.
- Ja Cię nie kocham.
Myślałaś że się przesłyszałaś. Co on sobie wyobrażał, przez 2 tygodnie Cie całuje, przytula i mówi że jesteś tą jedyną. Ale jak musi wyjechać, to tą zwykłą dziewczynę na aut.
- To czemu mnie oszukiwałeś, czemu. Mogłeś od samego początku mi powiedzieć, że chcesz mnie przelecieć jak zwykłą dziwkę. Ale błąd nie udało się !
Zatkało go to co powiedziałaś, tak miało być. Nagle nie chciałaś go widzieć.
- Ale to wcale nie tak. Ja cie kochałem, no ale to wygasło -widać było że nieźle się zmieszał.
- Nie Harry, ty oszukujesz każdą, ale mam nadzieje że zapamiętasz to: nie udało Ci się mnie zaciągnąć do łóżka !-krzyczałaś przez łzy.
Ludzie się na was patrzeli jak na wariatów.
- Uspokój się, ludzie się na nas patrzą. -próbował Cię przytrzymać.
- Zostaw mnie w spokoju !! Nie chce Cię więcej widzieć ! Ja potrafię kochać i żałuje że Ciebie obdarzyłam tą miłością !! - wykrzyczałaś to i zamknęłaś drzwi.
Usiadłaś na kanapie i zaczęłaś płakać. Nie chciałaś tak zakończyć waszej miłości, no ale cóż. Harry już się nie odezwał, czyli tak naprawdę Cie nie kochał. Po miesiącu doszłaś do siebie i więcej już nie myślałaś o tym ...
~KONIEC~
Czułaś się jak w niebie, Harry był bogiem w tych sprawach. W swoim życiu całowałaś się z wieloma chłopakami. Ale teraz miałaś kolana jak z waty i cała się trzęsłaś.
- Harry? -musiałaś zakończyć ten cudowny pocałunek.
- Tak (T.I.) ?-tak pięknie wymawiał twoje imię.
- Bo ja też, też coś do Ciebie czuje -trochę się zawstydziłaś.
- No więc spróbujemy ? -widziałaś w jego oczach pewność.
- Ale tak ty i ja ?- sama nie wierzyłaś w to co słyszysz.
- Tak ty i ja. Więc ?
- OK, możemy spróbować.
Byłaś najszczęśliwszą osobą na świecie. Spotykaliście się każdego dnia, tak około przez 2 tygodnie. Pisaliście do siebie słodkie SMS-y i z każdym dniem kochaliście się coraz bardziej. Nadszedł dzień kiedy Harry miał odjechać. Nie chciałaś tego, ale musiał w końcu kariera jest bardzo ważna. Siedziałaś i przeglądałaś Twittera, gdy usłyszałaś dzwonek do drzwi. Poszłaś otworzyć i zobaczyłaś zielonookiego lokersa.
- Hej piękna -przywitał Cie Harry.
Nie zdążyłaś mu odpowiedzieć, bo już Cie całował.
- Przyszedłem się pożegnać -widocznie posmutniał.
- Nie martw się, przecież będziemy razem. Kocham Cię bardzo i ty mnie też, więc przetrwamy tą odległość, dobrze ? -spytałaś się go, po czym go pocałowałaś.
Nie odwzajemnił, pierwszy raz. Coś musiało się dziać, wiedziałaś to.
- Najgorsze jest to że nie możemy.
- Ale czego ? -nie rozumiałaś go.
- Nie możemy już dłużej być (T.I.). To nie ma sensu. Przykro mi -powiedział. A ty nie mogłaś w to uwierzyć, przecież było wam tak dobrze.
- Nie, Harry żartujesz sobie. To ma jak największy sens. Przecież się kochamy, ludzie którzy się kochają są ze sobą, nie uważasz ?-spytałaś go z nadzieją.
- Yyy.. no niby tak, ale ja wyjeżdżam.
- No i ?-krzyknęłaś zrezygnowana.
- Ja Cię nie kocham.
Myślałaś że się przesłyszałaś. Co on sobie wyobrażał, przez 2 tygodnie Cie całuje, przytula i mówi że jesteś tą jedyną. Ale jak musi wyjechać, to tą zwykłą dziewczynę na aut.
- To czemu mnie oszukiwałeś, czemu. Mogłeś od samego początku mi powiedzieć, że chcesz mnie przelecieć jak zwykłą dziwkę. Ale błąd nie udało się !
Zatkało go to co powiedziałaś, tak miało być. Nagle nie chciałaś go widzieć.
- Ale to wcale nie tak. Ja cie kochałem, no ale to wygasło -widać było że nieźle się zmieszał.
- Nie Harry, ty oszukujesz każdą, ale mam nadzieje że zapamiętasz to: nie udało Ci się mnie zaciągnąć do łóżka !-krzyczałaś przez łzy.
Ludzie się na was patrzeli jak na wariatów.
- Uspokój się, ludzie się na nas patrzą. -próbował Cię przytrzymać.
- Zostaw mnie w spokoju !! Nie chce Cię więcej widzieć ! Ja potrafię kochać i żałuje że Ciebie obdarzyłam tą miłością !! - wykrzyczałaś to i zamknęłaś drzwi.
Usiadłaś na kanapie i zaczęłaś płakać. Nie chciałaś tak zakończyć waszej miłości, no ale cóż. Harry już się nie odezwał, czyli tak naprawdę Cie nie kochał. Po miesiącu doszłaś do siebie i więcej już nie myślałaś o tym ...
~KONIEC~
środa, 21 listopada 2012
Coś innego:)
Hej
Dzisiaj nie będzie imagina
Mam dużo zadawane w szkole, jeszcze trzeba się pouczyć, a imagin jest w trakcie pisania:)
Znalazłam na jednej stronie na Facebooku "dowcipy " o chłopcach z 1D
Od razu zaznaczam nie są mojego autorstwa. Link do strony: http://www.facebook.com/IAmAndYouLove1D?ref=stream
Są wymyślone przez ~Stylesowa & Madeleine
Oto one:
*za 10-15 lat*
Wasza córka : Mamooo! A jak poznałaś tatę??
Ty : To byłoo cudownee... Poznaliśmy się na koncercie, twój tata ...
Harry : Nie pierd*l! Uprowadziłaś mnie w krzaki i zgwałciłaś, a ja nie chciałem płacić alimentów!
*za 10-15 lat*
Wasza córka : Mamooo! A jak poznałaś tatę?
Ty: Ehh, no wiesz... byliśmy na dyskotece i ...
Lou : Co ty pier*olisz ?! Szedłem sobie ulicą, a ty nagle wyskakujesz z pęczkiem marchewki no i ... noo.. ee... no bo wiesz, ja bardzo lubię marchewkę i jakoś takk ... yy ...Kochanie, zrobiłaś już lekcje??
Ty : <facepalm> xD
*za 10-15 lat*
Wasza córka : Mamooo! A jak poznałaś tatę?
Ty : Yyyhh ... No wiesz, byłam w sklepie i nagle wpadł na mnie jakiś chłopak i oblał mnie całą mlekiem, a ja miałam daleko do domu i okazało się że ten chłopak mieszka dwa kroki od tego sklepu, no i zaprosił mnie do domu ...
Zayn : Co ty pierd*lisz ?! Przyszłaś na spotkanie promocyjne płyty i dałaś mi coś do podpisania...myślałem że to zdjęcie, czy coś, a to był akt ślubu!
Ty : ...
~Viollet
poniedziałek, 19 listopada 2012
Konkurs
Uwaga!!!
Robimy konkurs.
Napiszcie imagina o Conorze, 1D czy JB (do wyboru)
Co najmniej na 2 strony w wordzie i czionką 12
Prace przesyłajcie do 1 grudnia
Na adres wiolonczela99@tlen.pl lub lilianna08@wp.pl
Nagrody:
#1- miesiąc na naszym blogu (jak się dobrze spisze może dłużej)
#2- 2 kolaże i zdjęcie z dedykiem
#3-kolaż
Oprócz tego opublikujemy je na blogu.
Zgłaszać się można pod tym postem.
Powodzenia:)
~Viollet
Robimy konkurs.
Napiszcie imagina o Conorze, 1D czy JB (do wyboru)
Co najmniej na 2 strony w wordzie i czionką 12
Prace przesyłajcie do 1 grudnia
Na adres wiolonczela99@tlen.pl lub lilianna08@wp.pl
Nagrody:
#1- miesiąc na naszym blogu (jak się dobrze spisze może dłużej)
#2- 2 kolaże i zdjęcie z dedykiem
#3-kolaż
Oprócz tego opublikujemy je na blogu.
Zgłaszać się można pod tym postem.
Powodzenia:)
~Viollet
Prawdziwe uczucie Harrego Częśc I
Hej ! Tu Ola. ♥
Dzisiaj imagin z Harrym, taka tam wena. Będzie częściowy. Chce bardzo podziękowac za tyle wejśc, bo dla niektórych 170 wejsc to mało ale nie dla mnie. Spróbuje dodawac systematycznie (co 2 dni), choc będzie trudniej bo jest nauka itp.
Szłaś sama ulicą, gdy nagle wpadłaś na niego. To był Harry Styles, tak to ten chłopak w którym kochałaś się od 2 lat. A teraz stałaś naprzeciw niego. Dzieliły was od siebie zaledwie centymetry, nagle Harry zapytał Ciebie:
- Dlaczego płaczesz ?
- Ee..to nic ważnego- odparłaś.
- Skoro płaczesz, to musi byc coś ważnego. No powiedz.
- OK, chodzi o chłopaka.
- Niewiem co Ci zrobił, ale musi byc z niego niezły palant, bo Cię skrzywdził. Już nie płacz prosze.
Po czym Cię przytulił, był 19 listopada, stałaś w objęciach Hazzy, jakby ktoś Ci to powiedział 2 godziny temu nie uwierzyłabyś, a jednak.
- A tak w ogóle to jestem (T.I.).
- Spoko, ja Harry, ale mnie to chyba już kojarzysz. Prawda ?- spytał z ironią.
- Jak mogłabym nie, przecież jestem Directioner-odparłaś.
- Ah, tak ? A to bardzo dobrze się składa.
- Czemu? -zaciekawiona spytałaś.
- Bo wiesz że jak Cie gdzieś zaprosze to nie będą takie zwykłe plany.
- Owszem, ale chętnie je przyjme -roześmiałaś sie.
- Nno więc...Co myślisz o jutrzejszym wypadzie do kawiarnii.?
- Moja odpowiedź jest twierdząca -odpowiedziałaś z uśmiechem na ustach.
Rozmawialiście tak jeszcze z pół godziny.
- Musze już iśc, zgadamy się jeszcze co do godziny.
- OK, to daj mi swój numer telefonu- dałaś bez chwili zastanowienia.
- Zapisuj: 531815136.
- Już mam, a i jeszcze jedno obiecaj, że nie będziesz płakac.
Zastanawiałaś się nad tym przez chwilę, po czym odparłaś:
- Dobrze Harry, obiecuje.
- No to na razie.
- Do usłyszenia -pożegnałaś się z lokersem i poszłaś w swoją stronę.
~Następnego dnia~
Była 15.30 gdy zaczęłaś się szykowac. Poszłaś się umyc i ubrac. Założyłaś białą bokserkę, na to czerwoną bejsbolówke, jeansowe rurki i czarne trampki. Rzęsy pomalowałaś tuszem, a usta musnęłaś błyszczykiem. Włosy rozpuściłaś i wyprostowałaś. Byłaś gotowa, właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłaś i wpuściłaś Harrego do środka. Miał na sobie czarne rurki, białą bluzkę, na to fioletową marynarkę i granatowe Conversy. Jego fryzura była tak idealna, że wyglądała jakby układał ją godzinami.
- Chcesz się czegoś napic.? -spytałaś
- Nie, dzięki. Chodźmy bo nam rezerwacja przepadnie.
- Rezerwacja ? Ale ja myślałam że idziemy do zykłej restauracji -byłaś tą sytuacją lekko zaskoczona.
- Niezwykła restauracja dla niezwykłej dziewczyny -komplementował mi lokers.
- Oj przesadzasz -lekko sie zarumieniłaś, nikt Ci wcześniej takich komplementóq nie prawił.
- Wcale, że nie. Chodźmy !
- Ale skoro idziemy do najlepszej restauracji, to ja tak ubrana niestety iśc nie moge.
- Pięknie wyglądasz i nie marudź. Dalej- pospieszał.
- No dobrze już ide.
Zamknęłaś dom i wyszłaś. Po drodze rozmawialiście o swoich zainteresowaniach, poprzednich związkach i o swojej rodzinie. Byliście już na miejscu, weszliście i od razu pokazali wam stolik. Zaraz kelner przyniósł Ci MENU. Zamówiłaś spaghetti po czym zaczęłaś rozmowe.
- Jak długo będziesz w Brighton ?
- 2 tygodnie -odparł.
- To dośc dużo, aby się poznac.
- I to bardzo. Co we mnie lubisz tak najbardziej.? -zapytał.
- Może..ee..twoja szczerośc, loki i poczucie humoru. A ty? Co we mnie lubisz?
- Najbardziej twój uśmiech.
Trochę sobie pożartowaliście, kelner przyniósł wam jedzenie. Najedliście sie, Harry zapłacił za jedzenie i wyszliście.
- Odprowadze Cie ok ?- spytał.
- Dobrze, nie ma problemu. Przez całą drogę szliście w milczeniu. Gdy zbliżaliście się do Twojego domu, Harry zaczął rozmowe.
- Musze Ci coś wyznac.
- Tak ? A co ?
- Ale niewiem czy to Ci się spodoba...
- Harry, no dawaj. Proosze. Staliśmy już na progu mojego domu.
- Podobasz mi sie od jakiegoś czasu i no ja sie zakochałem.
- Ja nie wiem co powiedziec...
- Najlepiej nic nie mów -odparł i Cie pocałował.
Dzisiaj imagin z Harrym, taka tam wena. Będzie częściowy. Chce bardzo podziękowac za tyle wejśc, bo dla niektórych 170 wejsc to mało ale nie dla mnie. Spróbuje dodawac systematycznie (co 2 dni), choc będzie trudniej bo jest nauka itp.
Szłaś sama ulicą, gdy nagle wpadłaś na niego. To był Harry Styles, tak to ten chłopak w którym kochałaś się od 2 lat. A teraz stałaś naprzeciw niego. Dzieliły was od siebie zaledwie centymetry, nagle Harry zapytał Ciebie:
- Dlaczego płaczesz ?
- Ee..to nic ważnego- odparłaś.
- Skoro płaczesz, to musi byc coś ważnego. No powiedz.
- OK, chodzi o chłopaka.
- Niewiem co Ci zrobił, ale musi byc z niego niezły palant, bo Cię skrzywdził. Już nie płacz prosze.
Po czym Cię przytulił, był 19 listopada, stałaś w objęciach Hazzy, jakby ktoś Ci to powiedział 2 godziny temu nie uwierzyłabyś, a jednak.
- A tak w ogóle to jestem (T.I.).
- Spoko, ja Harry, ale mnie to chyba już kojarzysz. Prawda ?- spytał z ironią.
- Jak mogłabym nie, przecież jestem Directioner-odparłaś.
- Ah, tak ? A to bardzo dobrze się składa.
- Czemu? -zaciekawiona spytałaś.
- Bo wiesz że jak Cie gdzieś zaprosze to nie będą takie zwykłe plany.
- Owszem, ale chętnie je przyjme -roześmiałaś sie.
- Nno więc...Co myślisz o jutrzejszym wypadzie do kawiarnii.?
- Moja odpowiedź jest twierdząca -odpowiedziałaś z uśmiechem na ustach.
Rozmawialiście tak jeszcze z pół godziny.
- Musze już iśc, zgadamy się jeszcze co do godziny.
- OK, to daj mi swój numer telefonu- dałaś bez chwili zastanowienia.
- Zapisuj: 531815136.
- Już mam, a i jeszcze jedno obiecaj, że nie będziesz płakac.
Zastanawiałaś się nad tym przez chwilę, po czym odparłaś:
- Dobrze Harry, obiecuje.
- No to na razie.
- Do usłyszenia -pożegnałaś się z lokersem i poszłaś w swoją stronę.
~Następnego dnia~
Była 15.30 gdy zaczęłaś się szykowac. Poszłaś się umyc i ubrac. Założyłaś białą bokserkę, na to czerwoną bejsbolówke, jeansowe rurki i czarne trampki. Rzęsy pomalowałaś tuszem, a usta musnęłaś błyszczykiem. Włosy rozpuściłaś i wyprostowałaś. Byłaś gotowa, właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłaś i wpuściłaś Harrego do środka. Miał na sobie czarne rurki, białą bluzkę, na to fioletową marynarkę i granatowe Conversy. Jego fryzura była tak idealna, że wyglądała jakby układał ją godzinami.
- Chcesz się czegoś napic.? -spytałaś
- Nie, dzięki. Chodźmy bo nam rezerwacja przepadnie.
- Rezerwacja ? Ale ja myślałam że idziemy do zykłej restauracji -byłaś tą sytuacją lekko zaskoczona.
- Niezwykła restauracja dla niezwykłej dziewczyny -komplementował mi lokers.
- Oj przesadzasz -lekko sie zarumieniłaś, nikt Ci wcześniej takich komplementóq nie prawił.
- Wcale, że nie. Chodźmy !
- Ale skoro idziemy do najlepszej restauracji, to ja tak ubrana niestety iśc nie moge.
- Pięknie wyglądasz i nie marudź. Dalej- pospieszał.
- No dobrze już ide.
Zamknęłaś dom i wyszłaś. Po drodze rozmawialiście o swoich zainteresowaniach, poprzednich związkach i o swojej rodzinie. Byliście już na miejscu, weszliście i od razu pokazali wam stolik. Zaraz kelner przyniósł Ci MENU. Zamówiłaś spaghetti po czym zaczęłaś rozmowe.
- Jak długo będziesz w Brighton ?
- 2 tygodnie -odparł.
- To dośc dużo, aby się poznac.
- I to bardzo. Co we mnie lubisz tak najbardziej.? -zapytał.
- Może..ee..twoja szczerośc, loki i poczucie humoru. A ty? Co we mnie lubisz?
- Najbardziej twój uśmiech.
Trochę sobie pożartowaliście, kelner przyniósł wam jedzenie. Najedliście sie, Harry zapłacił za jedzenie i wyszliście.
- Odprowadze Cie ok ?- spytał.
- Dobrze, nie ma problemu. Przez całą drogę szliście w milczeniu. Gdy zbliżaliście się do Twojego domu, Harry zaczął rozmowe.
- Musze Ci coś wyznac.
- Tak ? A co ?
- Ale niewiem czy to Ci się spodoba...
- Harry, no dawaj. Proosze. Staliśmy już na progu mojego domu.
- Podobasz mi sie od jakiegoś czasu i no ja sie zakochałem.
- Ja nie wiem co powiedziec...
- Najlepiej nic nie mów -odparł i Cie pocałował.
Imagin Harry
Hej
Dzisiaj imagin specjalnie dla Kajuuś
STO LAT!!! :)
A teraz miłego czytania:)
Byliście razem szczęśliwi, a teraz zostałaś sama. Jedyną rzeczą która ci po nim została, jest kartka:
"Nie mogę tak dalej, muszę odejść.
Nie szukaj mnie
Harry"
Chodziłaś do parku, co dziennie wieczorem. Wybierałaś miejsce zawsze takie gdzie nikt nie mógł cię zobaczyć i ciełaś się. Nie odczuwałaś bólu tylko ulgę. Od tamtego wydarzenia nie "śledziłaś" już One Direction. Wogóle nie udzielałaś się społecznie. Nie oglądałaś telewizji, nie "przeglądałaś" internetu. Odaliłaś się od rodziców, wychodziłaś tylko z domu do parku. Któregoś dnia mama przybiegła do pokoju:
-Harry zginął w wypadku samochodowym.
Załamałaś się, do oczu napłyneły ci łzy.Wybiegłaś z domu, skierowałaś się do parku. Gdy byłaś na miejscu wziełaś żyletkę, przyłożyłaś ją do nadgarska. Nagle ktoś złapał cię za ręke, podniosłaś głowę i go zobaczyłaś, rzuciłaś się mu na szyję:
-Harry...
-Ciii...- przytulił cię i pocałował
-Jak to? Przecież miałaś wypadek, mama mi powiedziała że zginołeś.
-Gdybym zginoł stał bym tu przed tobą?
-Ale w telewizji mówili, że miałeś wypadek.
-To był jakiś facet podobny do mnie.
-Tak wogóle jak mnie tu znalazłeś?
-Gdy usłyszałem, że jakiegoś mążczyzne wzieli za mnie od razu przyjechałem do twojego domu, lecz ty już biegłaś do parku i od razu pobiegłem za tobą.
Kocham cię i przyżekam ci, że cię już nigdy nie opuszcze, dopóki sama mnie nie odprawisz.
-To się jeszcze naczekasz. Kocham cię.- powiedziałaś i pocałowałaś go.
*dwa lata później*
Tak jak ci obiecał nie opuścił cię, jechałaś z nim zawsze w trasy. Rok temu ci się oświadczył, jesceście po ślubie od pół roku, a teraz spodziewacie się swojego pierszego dziecka będzie to córeczka i nazwiecie ją Darcy.
~Violle
Troche krótki, ale myślę że się podobało jeszcze raz STO LAT Kajuuś:) zapraszam na strone bloga na facebooku: http://www.facebook.com/ImaginyOConorze1DiJB
niedziela, 18 listopada 2012
Imagin Niall
Hej
Dzisiaj smutny poniosło mnie trochę
ale za to zakończony happy and'em
Mam prośbę do Anonimów podpisujcie się.
Miłego czytania:)
Mieszkałaś z tatą, twoja mama zmarła 2 lata temu. Przez to wydarzenie twój tata się załamał zaczoł pić i bić cię. Jedyną osobą, której magłaś zaufać był twój chłopak Niall. Był zawsze przy tobie, pocieszał cię i był jedyną osobą której mogłaś się zwierzyć po śmierci mamy. A teraz to on umierał. Czuwałaś przy nim dzień i noc. Był w śpiące farmakologicznej, a jego funkcje życiowe były podtrzymywane przez maszyny. Zaczełaś spominać wasze spólne chwilę. Najszczęśliwym wydarzeniem było wasze pierwsze spotkanie, kilka dni przed śmiercią mamy:
-Dzieńdobry- zaczeła nauczycielka, a przy niej stał chłopak-Niall- wzkazała na niego-będzie chodził do waszej klasy. Usiądź koło [T.I.].- skierowała się do Nialla.
Chłopak podszedł do ławki:
-Hej.- powiedziałaś nieśmiało
-Cześć. Mogłabyś pożyczyć mi długopis?- spytał się
-Jasne.- powiedziałaś i podałaś długopis.
-Dzięki.
Po tygodniu byliście parą.
A teraz, siedziałaś przy nim, po policzkach pociekły ci łzy. Trzymałaś go za ręke. Chciałaś się pożegnać z nim, bo lekarze mówili że nie ma sensu dalej podtrzymywać jego życia. Miałaś właśnie wracać do domu, gdy nagle ścisnoł ci ręke:
-Niall?
Powoli zaczoł otwierać oczy, gdy to zobaczyłaś od razu nacisnełaś guzik wzywający lekarza. Od razu w sali pojawił się lekarz. Podszedł do niego żeby zobaczyć wyniki badań i odłączył jedną z maszyn:
-Widać że niedługo wypiszemy pana do domu- powiedział Lekarz i wyszedł
-Niall...
-Ciii...- przerwał ci ochrypłym głosem.
Patrzyliście sobie w oczy trzymając się za ręce. Przyłożłaś jego dłoń do swojego policzka. Tak razem zasneliście.
Obudziłaś się Nialla przy tobie nie było. Pobiegłaś do pielegniarki:
-Przepraszam gdzie jest Niall Horan?
-Lekarz kazał zrobić mu podstawowe badania, powinien wrócić za jakieś 5 minut.- powiedziała pielegniarka
Wróciłaś do sali, tak jak dziewczyna mówiła Niall był po 5 minutach. Wyglądał lepiej, policzki miał zaróżowione:
-Niall, myślałam że już nie będziemy mogli porozmawiać.
-[T.I.], nie mów tak za kilka dni wypiszą mnie do domu, będziemy mieć dużo czasu na rozmowy.
-Ojciec mnie nie wypuści z domu, za to że przez te wszystkie dni nie wracałam.
-W czym problem, przeprowadź się do mnie, będziemy mogli spędzać razem całe dnie.
-Niall, ja nie wiem co powiem ojcu, ale tak przeprowadze się do ciebie. Kocham cię.
- Ja ciebie też.- pocałował cię.
***
Minoł miesiąc od tam tego wydarzenia , lekarze uważają że to cud, że s takiego stanu udało mu się wyjść tak szybko. Teraz jesteś z chłopakami w trasie mają wystep a ty stoisz za kulisami skończyli śpiewać ostatnią piosenkę wtedy:
-[T.I.], możesz wyjść na scene?- powiedział Niall
Wszłaś nieśmiał podeszłaś do Nialla a on wtedy uklęknoł na jedno kolano, wyjoł małe pudełeczko z kieszeni i powiedział;
-[T.I.] wyjdziesz za mnie?
Nic nie powiedziałaś tylko odrazu rzuciłaś się mu na szyje i pocałowałaś go. Wszyscy zaczeli bić brawo a reszta chłopaków z zespołu rzuciła się na was.
~Viollet
Dzisiaj smutny poniosło mnie trochę
ale za to zakończony happy and'em
Mam prośbę do Anonimów podpisujcie się.
Miłego czytania:)
Mieszkałaś z tatą, twoja mama zmarła 2 lata temu. Przez to wydarzenie twój tata się załamał zaczoł pić i bić cię. Jedyną osobą, której magłaś zaufać był twój chłopak Niall. Był zawsze przy tobie, pocieszał cię i był jedyną osobą której mogłaś się zwierzyć po śmierci mamy. A teraz to on umierał. Czuwałaś przy nim dzień i noc. Był w śpiące farmakologicznej, a jego funkcje życiowe były podtrzymywane przez maszyny. Zaczełaś spominać wasze spólne chwilę. Najszczęśliwym wydarzeniem było wasze pierwsze spotkanie, kilka dni przed śmiercią mamy:
-Dzieńdobry- zaczeła nauczycielka, a przy niej stał chłopak-Niall- wzkazała na niego-będzie chodził do waszej klasy. Usiądź koło [T.I.].- skierowała się do Nialla.
Chłopak podszedł do ławki:
-Hej.- powiedziałaś nieśmiało
-Cześć. Mogłabyś pożyczyć mi długopis?- spytał się
-Jasne.- powiedziałaś i podałaś długopis.
-Dzięki.
Po tygodniu byliście parą.
A teraz, siedziałaś przy nim, po policzkach pociekły ci łzy. Trzymałaś go za ręke. Chciałaś się pożegnać z nim, bo lekarze mówili że nie ma sensu dalej podtrzymywać jego życia. Miałaś właśnie wracać do domu, gdy nagle ścisnoł ci ręke:
-Niall?
Powoli zaczoł otwierać oczy, gdy to zobaczyłaś od razu nacisnełaś guzik wzywający lekarza. Od razu w sali pojawił się lekarz. Podszedł do niego żeby zobaczyć wyniki badań i odłączył jedną z maszyn:
-Widać że niedługo wypiszemy pana do domu- powiedział Lekarz i wyszedł
-Niall...
-Ciii...- przerwał ci ochrypłym głosem.
Patrzyliście sobie w oczy trzymając się za ręce. Przyłożłaś jego dłoń do swojego policzka. Tak razem zasneliście.
Obudziłaś się Nialla przy tobie nie było. Pobiegłaś do pielegniarki:
-Przepraszam gdzie jest Niall Horan?
-Lekarz kazał zrobić mu podstawowe badania, powinien wrócić za jakieś 5 minut.- powiedziała pielegniarka
Wróciłaś do sali, tak jak dziewczyna mówiła Niall był po 5 minutach. Wyglądał lepiej, policzki miał zaróżowione:
-Niall, myślałam że już nie będziemy mogli porozmawiać.
-[T.I.], nie mów tak za kilka dni wypiszą mnie do domu, będziemy mieć dużo czasu na rozmowy.
-Ojciec mnie nie wypuści z domu, za to że przez te wszystkie dni nie wracałam.
-W czym problem, przeprowadź się do mnie, będziemy mogli spędzać razem całe dnie.
-Niall, ja nie wiem co powiem ojcu, ale tak przeprowadze się do ciebie. Kocham cię.
- Ja ciebie też.- pocałował cię.
***
Minoł miesiąc od tam tego wydarzenia , lekarze uważają że to cud, że s takiego stanu udało mu się wyjść tak szybko. Teraz jesteś z chłopakami w trasie mają wystep a ty stoisz za kulisami skończyli śpiewać ostatnią piosenkę wtedy:
-[T.I.], możesz wyjść na scene?- powiedział Niall
Wszłaś nieśmiał podeszłaś do Nialla a on wtedy uklęknoł na jedno kolano, wyjoł małe pudełeczko z kieszeni i powiedział;
-[T.I.] wyjdziesz za mnie?
Nic nie powiedziałaś tylko odrazu rzuciłaś się mu na szyje i pocałowałaś go. Wszyscy zaczeli bić brawo a reszta chłopaków z zespołu rzuciła się na was.
~Viollet
Myślę że się podobało. Zapraszam na strone bloga na Facebooku http://www.facebook.com/ImaginyOConorze1DiJB
sobota, 17 listopada 2012
Imagin o Conorze (juz drugi)
Siema !
Tu Ola imagin trochę krótki będzie, po takiej wielkiej weny nie miałam.
Dzisiaj na Zmierzch, a wy idziecie ?
Wiecie że Conor ma urodziny 21 listopada. , wysyłajcie mu życzenia na Twitterze. ♥
Tu macie linka do bardzo fajnego bloga : Blog o Conorze. Polecam !
Proszę imagin :
Byłaś z Conorem już od 1,5 roku, kochaliście się strasznie. Każdego dnia się całowaliście, przytulaliście i w ogóle. Byłaś pewna że wszystko będzie dobrze, aż do czasu...
To był piękny majowy dzień, właśnie wracałaś ze sklepu. Gdy ujrzałaś Conora z inną laską. Widziałaś jak się przytulali, po chwili ona go pocałowała w policzek. Szybko podbiegłaś do nich.
- Conor jak mogłeś ! -krzyknęłaś tak głośno że ludzie się na was zaczęli patrzeć.
- (T.I.) to nie tak jak myślisz. -zaprzeczał Twój chłopak.
- Taa...Tak mówi każdy, każdy rozumiesz ? Jesteś każdym ?! Bo wiesz ja myślałam że jesteś wyjątkowy, no widocznie się pomyliłam -powiedziałaś i pobiegłaś z płaczem.
Wygarnęłaś mu wszystko. Sama nie wiedziałaś czy dobrze zrobiłaś no ale Cie zranił, przecież nie można ot tak tego odpuścić. Zastanawiałaś się czemu ludzie zdradzają innych no bo skoro ktoś nie kocha drugiego człowieka, to może z nim zerwać. A nie od razu zdradzać. Zawsze ten fakt Cie dziwił. Byłaś pewna że Conor Cie nie skrzywdzi, ale najwidoczniej się pomyliłaś. Była już 21.00 ''czas już iść do domu'' pomyślałaś. Wracając do domu zauważyłaś jakiegoś ładnego chłopaka. Pod wpływem złości i smutku na Conora podeszłaś do niego i go pocałowałaś. W tym samym czasie zrobiłaś zdjęcie. Poszłaś dalej. Gdy wróciłaś do domu, wysłałaś to zdjęcie Conorowi. Podpisałaś je: ,,Skoro ty możesz ranić, to czemu ja nie ?'' Po dwóch minutach zadzwonił do Ciebie Conor.
- (T.I.) to była moja kuzynka.
- Tak ? To od kiedy ty się ze swoimi kuzynkami całujesz.? -spytałaś z ironią.
- Pomogłem jej w sprawie kontraktu. Dziękowała mi. Proste. -wyjaśnił.
- Nie wierzę Ci. -sama nie wiedziałaś.
- Dziewczyno, sprawdź sobie mojego Twittera to zobaczysz. Nie mógłbym Cie zdradzić, za bardzo Cię kocham -słyszałaś w jego głosie rozpacz.
- Ale ?
- Ale ty mnie nie ! -niemal krzyknął.
- Kocham, tylko to wszystko to jedno wielkie nieporozumienie -wiedziałaś że to schrzaniłaś.
- Zdradziłaś mnie z zemsty !
- E..no co to za zdrada, taki tam pocałunek -bredziłaś, sama nie wiedziałaś co mówisz. - Proszę Conor...
- A skąd mam wiedzieć że tak nie będzie znowu ?
- Nie będzie, obiecuje !! -czułaś szansę.
- Muszę to przemyśleć, odezwę się.
- OK, pa !
Byłaś szczęśliwa. Może się uda, zobaczymy. Następnego dnia, poszłaś na spacer. Postanowiłaś wszystko przemyśleć. Dostałaś SMS-a, od Conora. Napisał Ci ,,Turn Around Baby'', odwróciłaś się i ujrzałaś ukochanego. Podszedł do Ciebie i Cię namiętnie pocałował. Tak wróciliście do siebie. Tydzień później w gazecie ujrzałaś swoje zdjęcie z tamtym chłopakiem. Byłaś zła, strasznie zła. Przecież teraz to może zepsuć twoje stosunki z Conorem. Twoje przeczucia niestety okazały się słuszne. 2 godziny później spotkałaś się z Conorem.
- Kochanie widziałeś to zdjęcie w gazecie, ja nie wiedziałam że ktoś nam robił zdjęcia. Tak mi przykro -próbowałaś załagodzić sytuacje.
- (T.I.) wiem że ty nie wiedziałaś. Ale to nie zmienia faktu że mnie zdradziłaś. I to na oczach całego świata ! Nie chce tego tak kończyć, ale muszę -widocznie posmutniał...
- Conor, przecież można to jakoś inaczej zakończyć.
- No właśnie nie, teraz wszyscy mówią jaki to ja jestem okropny, że mnie zdradzasz. Co ja Ci zrobiłem? A problem w tym że nic ! NIC !!!- powiedział i odszedł.
- Kochanie, poczekaj -krzyknęłaś.
- Żegnaj -odwrócił się ostatni raz i Cie pocałował. Poszedł i już nigdy nie wrócił.
Czułaś jak łzy napływają do twoich oczu, po chwili płakałaś jak głupia. Wiedziałaś że to ty zawiniłaś i nigdy sobie tego nie wybaczysz.//
Tu link do piosenki, tak mi się teraz spodobała: Little Mix - DNA
Tu Ola imagin trochę krótki będzie, po takiej wielkiej weny nie miałam.
Dzisiaj na Zmierzch, a wy idziecie ?
Wiecie że Conor ma urodziny 21 listopada. , wysyłajcie mu życzenia na Twitterze. ♥
Tu macie linka do bardzo fajnego bloga : Blog o Conorze. Polecam !
Proszę imagin :
Byłaś z Conorem już od 1,5 roku, kochaliście się strasznie. Każdego dnia się całowaliście, przytulaliście i w ogóle. Byłaś pewna że wszystko będzie dobrze, aż do czasu...
To był piękny majowy dzień, właśnie wracałaś ze sklepu. Gdy ujrzałaś Conora z inną laską. Widziałaś jak się przytulali, po chwili ona go pocałowała w policzek. Szybko podbiegłaś do nich.
- Conor jak mogłeś ! -krzyknęłaś tak głośno że ludzie się na was zaczęli patrzeć.
- (T.I.) to nie tak jak myślisz. -zaprzeczał Twój chłopak.
- Taa...Tak mówi każdy, każdy rozumiesz ? Jesteś każdym ?! Bo wiesz ja myślałam że jesteś wyjątkowy, no widocznie się pomyliłam -powiedziałaś i pobiegłaś z płaczem.
Wygarnęłaś mu wszystko. Sama nie wiedziałaś czy dobrze zrobiłaś no ale Cie zranił, przecież nie można ot tak tego odpuścić. Zastanawiałaś się czemu ludzie zdradzają innych no bo skoro ktoś nie kocha drugiego człowieka, to może z nim zerwać. A nie od razu zdradzać. Zawsze ten fakt Cie dziwił. Byłaś pewna że Conor Cie nie skrzywdzi, ale najwidoczniej się pomyliłaś. Była już 21.00 ''czas już iść do domu'' pomyślałaś. Wracając do domu zauważyłaś jakiegoś ładnego chłopaka. Pod wpływem złości i smutku na Conora podeszłaś do niego i go pocałowałaś. W tym samym czasie zrobiłaś zdjęcie. Poszłaś dalej. Gdy wróciłaś do domu, wysłałaś to zdjęcie Conorowi. Podpisałaś je: ,,Skoro ty możesz ranić, to czemu ja nie ?'' Po dwóch minutach zadzwonił do Ciebie Conor.
- (T.I.) to była moja kuzynka.
- Tak ? To od kiedy ty się ze swoimi kuzynkami całujesz.? -spytałaś z ironią.
- Pomogłem jej w sprawie kontraktu. Dziękowała mi. Proste. -wyjaśnił.
- Nie wierzę Ci. -sama nie wiedziałaś.
- Dziewczyno, sprawdź sobie mojego Twittera to zobaczysz. Nie mógłbym Cie zdradzić, za bardzo Cię kocham -słyszałaś w jego głosie rozpacz.
- Ale ?
- Ale ty mnie nie ! -niemal krzyknął.
- Kocham, tylko to wszystko to jedno wielkie nieporozumienie -wiedziałaś że to schrzaniłaś.
- Zdradziłaś mnie z zemsty !
- E..no co to za zdrada, taki tam pocałunek -bredziłaś, sama nie wiedziałaś co mówisz. - Proszę Conor...
- A skąd mam wiedzieć że tak nie będzie znowu ?
- Nie będzie, obiecuje !! -czułaś szansę.
- Muszę to przemyśleć, odezwę się.
- OK, pa !
Byłaś szczęśliwa. Może się uda, zobaczymy. Następnego dnia, poszłaś na spacer. Postanowiłaś wszystko przemyśleć. Dostałaś SMS-a, od Conora. Napisał Ci ,,Turn Around Baby'', odwróciłaś się i ujrzałaś ukochanego. Podszedł do Ciebie i Cię namiętnie pocałował. Tak wróciliście do siebie. Tydzień później w gazecie ujrzałaś swoje zdjęcie z tamtym chłopakiem. Byłaś zła, strasznie zła. Przecież teraz to może zepsuć twoje stosunki z Conorem. Twoje przeczucia niestety okazały się słuszne. 2 godziny później spotkałaś się z Conorem.
- Kochanie widziałeś to zdjęcie w gazecie, ja nie wiedziałam że ktoś nam robił zdjęcia. Tak mi przykro -próbowałaś załagodzić sytuacje.
- (T.I.) wiem że ty nie wiedziałaś. Ale to nie zmienia faktu że mnie zdradziłaś. I to na oczach całego świata ! Nie chce tego tak kończyć, ale muszę -widocznie posmutniał...
- Conor, przecież można to jakoś inaczej zakończyć.
- No właśnie nie, teraz wszyscy mówią jaki to ja jestem okropny, że mnie zdradzasz. Co ja Ci zrobiłem? A problem w tym że nic ! NIC !!!- powiedział i odszedł.
- Kochanie, poczekaj -krzyknęłaś.
- Żegnaj -odwrócił się ostatni raz i Cie pocałował. Poszedł i już nigdy nie wrócił.
Czułaś jak łzy napływają do twoich oczu, po chwili płakałaś jak głupia. Wiedziałaś że to ty zawiniłaś i nigdy sobie tego nie wybaczysz.//
Tu link do piosenki, tak mi się teraz spodobała: Little Mix - DNA
czwartek, 15 listopada 2012
Louis cz.2
Hej
Dzisiaj druga część.
Miłego czytania:)
Louis cz.2
Wstałaś jako piersza, widok chłopaków cie rośmieszył: Harry spał na kolanach Liama on zaś był oparty o Nialla, a Zayn spał na podłodze. Rozejżałaś po pokoju, nigdzie nie było Louisa. Poszłaś do kuchni po butelke wody, jesteś przy lodówce i ktoś zakrył ci oczy:
-Zgadnij kto to!- szepnoł ci do ucha Lou
-Louis. Przestań.- obrócił cię tak żebyście mogli patrzeć sobie w oczy, pocałował cię.
-Z tym też?- pocałował cię jeszcze raz.
-Nigdy.- zaczeliście się całować, wtedy do kuchni weszli chłopacy:
-Nie przy ludziach, od tego jest sypialnia. Jak macie coś robić w kuchni to tylko śniadanie.- powiedział Niall a reszta chłopaków wybuchła śmiechem:
-To my w takim razie idziemy do sypialni a wy robicie śniadanie.- powiedziałaś i w tym momencie rzedły im miny:
-Róbcie co chcecie tylko najpierw śniadanie.- powiedział chłopak niemal że błagalnym tonem. Teraz to ty i Louis wybuchneliście śmiechem. Chłopacy poszli do salonu a wy zaczeliście robić naleśniki. Gdy je usmażyliście i była zarazem wielka sterta, przygotowaliście chyba wszystki smarowne rzeczy z którymi można zjeść naleśniki zawołaliście chłopaków. Gdy przybiegli góra naleśników znikneła w 5 minut:
-To co robimy dzisiaj?- spytał się Zayn.
-Wy róbcie co chcecie ja muszę tu troche ogarnąć.
-Pomogę ci.- zaoferował się Louis
Reszta chłopaków poszła do wesołego miasteczka, a ty z Lou zabraliście się za robienie porządków. Zaczeliście od salonu, nic z tego nie wyszło bo już po 5 minutach leżeliście na podłodze zwijając się z śmiechu. Tak szybko minoł wam czas na okładaniu się poduszkami i gilgotaniu, że niezauważyliście kiedy wrócili chłopacy:
-Wydawało mi się że mieliście sprzątać.- zaczoł Harry
-Bo sprzątaliśmy.- powiedział z oburzeniem Lou
-Coś nie widać.- dodał Zayn
-Jak wam się coś nie podoba sprzątajcie sami w końcu wy zrobiliście ten bałagan. A my wychodzimy.
-Chodźmy się tylko przebrać i możemy iść.- powiedział Louis
Po 10 minutach zeszłaś na dół. Zastałaś tam Lou stojącego przy schodach a reszta chłopaków siedziała w salonie i oglądała film:
-Gdy wrócimy ma się tu błyszczeć.- powiedziałaś
-Ale...- zaczei chłopacy
-Nie ma żadnego ale. My wychodzimy a wy sprzątacie.- powiedziałaś, wziełaś Lou za ręke i wyszliście.
Pojechaliście do restauracji , zjedliście tam romantyczną kolacje. po 2 godzinach wróciliście do domu, a pod drodze wjechaliście do Mc:
-Na pewno to ten dom.- spytałaś się
Wszędzie było czysto nawet okna, były umyte.
-Adres się zgadza.- powiedział Lou
Weszliście głębiej i zobaczyliście śpiących chłopaków ubranych w fartuszki. Postanowiliście zrobić zdjęcie i wstawić na twitera. Louis pociągnoł cię do drzwi otworzył je i mocno nimi trzasnoł. Chłopacy od razu się obudzili:
-Co to było.- krzyknoł Harry
Zaczeliście się śmiać:
-Chciałam wam tylko powiedzieć że ładnie posprzątaliście.
-To w nagrode robicie nam kolacje.- odezwał się Niall
-Nie zrobimy, ale macie to.- powiedział Louis i rzucił mu siatke z jedzeniem - Podzielcie się.
-Tak mało?
-A ile chciałeś?
-Chwila.- powiedziałaś w ostatnim momencie za nim co kolwiek wzieli do ust -Zjecie u siebie, nie mam zamiaru zowu sprzątać, a przy okazji zobacze wasz dom.
-Słyszeliście co [T.I.] powiedziała, dalej zbierać się!- krzyknął na nich Lou a oni po 2 minutach byli gotowi.
Kwadrans, tyle wam właśnie zajeło dojechanie do domu chłopaków. Weszliście do środka, Louis złapał cię za ręke i skierowaliście się w strone schodów. Weszliście na piętro Lou otworzył drzwi do jednego z 5 pokoi. Usiedliście na wielkim łóżku, zaczeliście się całować.
***
Od przypadkowego spotkania tak diametrialnie zmieniło się twoje życie. Teraz masz kochającego cię męża i dwójkę dzieci, a jesteś w ciąży i za trzy miesiące przyjdzie na świat wasza trzecia pociecha.
~Viollet
Dzisiaj druga część.
Miłego czytania:)
Louis cz.2
Wstałaś jako piersza, widok chłopaków cie rośmieszył: Harry spał na kolanach Liama on zaś był oparty o Nialla, a Zayn spał na podłodze. Rozejżałaś po pokoju, nigdzie nie było Louisa. Poszłaś do kuchni po butelke wody, jesteś przy lodówce i ktoś zakrył ci oczy:
-Zgadnij kto to!- szepnoł ci do ucha Lou
-Louis. Przestań.- obrócił cię tak żebyście mogli patrzeć sobie w oczy, pocałował cię.
-Z tym też?- pocałował cię jeszcze raz.
-Nigdy.- zaczeliście się całować, wtedy do kuchni weszli chłopacy:
-Nie przy ludziach, od tego jest sypialnia. Jak macie coś robić w kuchni to tylko śniadanie.- powiedział Niall a reszta chłopaków wybuchła śmiechem:
-To my w takim razie idziemy do sypialni a wy robicie śniadanie.- powiedziałaś i w tym momencie rzedły im miny:
-Róbcie co chcecie tylko najpierw śniadanie.- powiedział chłopak niemal że błagalnym tonem. Teraz to ty i Louis wybuchneliście śmiechem. Chłopacy poszli do salonu a wy zaczeliście robić naleśniki. Gdy je usmażyliście i była zarazem wielka sterta, przygotowaliście chyba wszystki smarowne rzeczy z którymi można zjeść naleśniki zawołaliście chłopaków. Gdy przybiegli góra naleśników znikneła w 5 minut:
-To co robimy dzisiaj?- spytał się Zayn.
-Wy róbcie co chcecie ja muszę tu troche ogarnąć.
-Pomogę ci.- zaoferował się Louis
Reszta chłopaków poszła do wesołego miasteczka, a ty z Lou zabraliście się za robienie porządków. Zaczeliście od salonu, nic z tego nie wyszło bo już po 5 minutach leżeliście na podłodze zwijając się z śmiechu. Tak szybko minoł wam czas na okładaniu się poduszkami i gilgotaniu, że niezauważyliście kiedy wrócili chłopacy:
-Wydawało mi się że mieliście sprzątać.- zaczoł Harry
-Bo sprzątaliśmy.- powiedział z oburzeniem Lou
-Coś nie widać.- dodał Zayn
-Jak wam się coś nie podoba sprzątajcie sami w końcu wy zrobiliście ten bałagan. A my wychodzimy.
-Chodźmy się tylko przebrać i możemy iść.- powiedział Louis
Po 10 minutach zeszłaś na dół. Zastałaś tam Lou stojącego przy schodach a reszta chłopaków siedziała w salonie i oglądała film:
-Gdy wrócimy ma się tu błyszczeć.- powiedziałaś
-Ale...- zaczei chłopacy
-Nie ma żadnego ale. My wychodzimy a wy sprzątacie.- powiedziałaś, wziełaś Lou za ręke i wyszliście.
Pojechaliście do restauracji , zjedliście tam romantyczną kolacje. po 2 godzinach wróciliście do domu, a pod drodze wjechaliście do Mc:
-Na pewno to ten dom.- spytałaś się
Wszędzie było czysto nawet okna, były umyte.
-Adres się zgadza.- powiedział Lou
Weszliście głębiej i zobaczyliście śpiących chłopaków ubranych w fartuszki. Postanowiliście zrobić zdjęcie i wstawić na twitera. Louis pociągnoł cię do drzwi otworzył je i mocno nimi trzasnoł. Chłopacy od razu się obudzili:
-Co to było.- krzyknoł Harry
Zaczeliście się śmiać:
-Chciałam wam tylko powiedzieć że ładnie posprzątaliście.
-To w nagrode robicie nam kolacje.- odezwał się Niall
-Nie zrobimy, ale macie to.- powiedział Louis i rzucił mu siatke z jedzeniem - Podzielcie się.
-Tak mało?
-A ile chciałeś?
-Chwila.- powiedziałaś w ostatnim momencie za nim co kolwiek wzieli do ust -Zjecie u siebie, nie mam zamiaru zowu sprzątać, a przy okazji zobacze wasz dom.
-Słyszeliście co [T.I.] powiedziała, dalej zbierać się!- krzyknął na nich Lou a oni po 2 minutach byli gotowi.
Kwadrans, tyle wam właśnie zajeło dojechanie do domu chłopaków. Weszliście do środka, Louis złapał cię za ręke i skierowaliście się w strone schodów. Weszliście na piętro Lou otworzył drzwi do jednego z 5 pokoi. Usiedliście na wielkim łóżku, zaczeliście się całować.
***
Od przypadkowego spotkania tak diametrialnie zmieniło się twoje życie. Teraz masz kochającego cię męża i dwójkę dzieci, a jesteś w ciąży i za trzy miesiące przyjdzie na świat wasza trzecia pociecha.
~Viollet
WebRep
Ogólna ocena reputacji
Strona nie ma oceny reputacji
(za mało głosów)
WebRep
Ogólna ocena reputacji
Strona nie ma oceny reputacji
(za mało głosów)
WebRep
Ogólna ocena reputacji
Strona nie ma oceny reputacji
(za mało głosów)
WebRep
Ogólna ocena reputacji
Strona nie ma oceny reputacji
(za mało głosów)
o Justinie
Hej, no wiec pisze razem z Wiolą , dzięki za odwiedzanie bloga i za mile komentarze od innych .
Ten będzie smutny, nastepny wstawie o Conorze.
Tu tez jest moj facebook : http://www.facebook.com/aleksandra.zaremba1
i twitter : https://twitter.com/alex28_08
A oto imagin .:
Strasznie kochałaś Justina, byliście razem od 3 lat. Kupował Ci mnóstwo prezentów, każdego dnia się spotykaliście. On znany piosenkarz, ty mistrzyni olimpijska w biegu na 600 i skoku w dal. Po prostu para idealna. Ale zawsze gdy jest się szczęśliwym to wszystko się zmienia.
Minęły 2 tygodnie a twoje życie obróciło się o 180 stopni. Okazało się ze masz raka. Musiałaś chodzić do lekarza co tydzień. Tym razem poszłaś z Justinem.
- Kochanie będzie dobrze, zobaczysz -pocieszał Cie.
- Dobrze ? Ty chyba sobie ze mnie żartujesz !
- Proszę nie krzycz, nie chce się z Tobą kłócić -uspokajał.
- Tak ?! To niby czemu mnie tak oszukujesz? Nie możesz powiedzieć mi wprost ze umrę -miałaś dość tego, każdy mówił Ci ze wszystko będzie super. Przecież i tak umrzesz dzisiaj czy za 2 lata nie ma różnicy.
- Nie oszukuje, ja wierze że wyzdrowiejesz.
- A ja nie.
- To uwierz -powiedział po czym Cie pocałował.
~W gabinecie lekarskim~
- Chciałabym się dowiedzieć ile czasu mi zostało.
- Ah tak...Nie mogę powiedzieć ile, bo możesz umrzeć za godzinę ale także za 5 lat.
- Tak wszyscy mówią, ja chce się przygotować.
- No niestety naprawdę nie wiem, ale proszę nie uczestnicz w żadnych zawodach.
- Nie to niemożliwe. Niedlugo będą najważniejsze zawody w moim życiu.
- Musisz zrezygnować. Przykro mi -nie było widać tego po nim.
- Ale...?
- Nie ma żadnego ale. To koniec.
- Nikt mi nie będzie mówił co mam robić, a czego nie ! To moje życie ! -chciałaś tak zrobić od samego początku. Wybiegłaś szybko z gabinetu. Justin pobiegł za Tobą, wszystko mu wytłumaczyłaś. Widać było ze wspierał Cie, wiedział ze te zawody są dla Ciebie bardzo ważne.
~2 tygodnie później~
Do zawodach pozostał 1 tydzień, cieszyłaś się jak głupia. Każdego dnia trenowałaś. Wszystko było ułożone. Musiałaś się rozstać z Justinem na 3 dni, miał koncert w Brighton, a ty byłaś w Berlinie. O 3 w nocy ktoś do Ciebie zadzwonił, cala zaspana poszłaś odebrać telefon.
- Tak słucham ? -wymamrotałaś.
- Pani (T.I.) ? -zapytał głos.
- Tak, a przepraszam z kim rozmawiam ?
- Doktor Parker ja w sprawie pani chłopaka.
- Co się stało ?! -prawie wykrzyczałaś.
- Justin miał poważny wypadek samochodowy.
- Gdzie on teraz jest ?
- W szpitalu Royal County w Brighton.
- Dobrze już jadę.
2 godziny później byłaś na miejscu. Spytałaś się o sale i już siedziałaś przy swoim ukochanym. Zobaczyłaś jakąś pielęgniarkę. Postanowiłaś spytać się o szczegóły.
- Przepraszam panią ??
- Tak słucham ?. - widywała się być mila.
- Jaki stan Justina ?
- Ciężki, jest w śpiączce nie wiadomo czy się wybudzi.
Zatkało Cie, pierwszy raz w życiu nie wiedziałaś co masz zrobić. Każdego dnia spędzałaś czas przy jego łóżku. Stan się pogorszył. Za dwa dni zawody, nie chciałaś na nie iść lecz musiałaś. W nocy nie mogłaś zasnąć, poszłaś kupić wodę. Gdy wróciłaś, zobaczyłaś dwóch lekarzy którzy próbowali ratować Jusa. Nie było Cie zaledwie 5 minut !!! A wszystko się zmieniło. Krzyczałaś, próbowałaś się dostać do niego. Pielęgniarka cie powstrzymywała. Po chwili usłyszałaś dźwięk, który Ci oznajmił koniec, koniec wszystkiego. Zostałaś sama, bez nikogo. Sama straszna choroba, chciałaś umrzeć.
~2 dni później~
Wszystko cię bolało, nie mogłaś nadal w to uwierzyć. Za 2 godziny zaczynały się zawody. Doszłaś do wniosku ze zrobisz wszystko by wygrać.
~
Wygrałaś 1 miejsce w skoku w dal, a to wszytko było dla Justina. Wracałaś sama do domu, zrobiło Ci się słabo. Usiadłaś, jakiś mężczyzna się spytał czy wszystko w porządku. Odpowiedziałaś ze tak. Odszedł. Widziałaś coraz gorzej. Upadłaś, czułaś ze to koniec. Chciałaś tego jak nigdy więcej. Usłyszałaś jeszcze krzyk i odeszłaś tam, do swojego Justina.//
Tu macie linka do nastrojowej piosenki , tłumaczenie jest super :)
https://www.youtube.com/watch?v=VT1-sitWRtY
Ten będzie smutny, nastepny wstawie o Conorze.
Tu tez jest moj facebook : http://www.facebook.com/aleksandra.zaremba1
i twitter : https://twitter.com/alex28_08
A oto imagin .:
Strasznie kochałaś Justina, byliście razem od 3 lat. Kupował Ci mnóstwo prezentów, każdego dnia się spotykaliście. On znany piosenkarz, ty mistrzyni olimpijska w biegu na 600 i skoku w dal. Po prostu para idealna. Ale zawsze gdy jest się szczęśliwym to wszystko się zmienia.
Minęły 2 tygodnie a twoje życie obróciło się o 180 stopni. Okazało się ze masz raka. Musiałaś chodzić do lekarza co tydzień. Tym razem poszłaś z Justinem.
- Kochanie będzie dobrze, zobaczysz -pocieszał Cie.
- Dobrze ? Ty chyba sobie ze mnie żartujesz !
- Proszę nie krzycz, nie chce się z Tobą kłócić -uspokajał.
- Tak ?! To niby czemu mnie tak oszukujesz? Nie możesz powiedzieć mi wprost ze umrę -miałaś dość tego, każdy mówił Ci ze wszystko będzie super. Przecież i tak umrzesz dzisiaj czy za 2 lata nie ma różnicy.
- Nie oszukuje, ja wierze że wyzdrowiejesz.
- A ja nie.
- To uwierz -powiedział po czym Cie pocałował.
~W gabinecie lekarskim~
- Chciałabym się dowiedzieć ile czasu mi zostało.
- Ah tak...Nie mogę powiedzieć ile, bo możesz umrzeć za godzinę ale także za 5 lat.
- Tak wszyscy mówią, ja chce się przygotować.
- No niestety naprawdę nie wiem, ale proszę nie uczestnicz w żadnych zawodach.
- Nie to niemożliwe. Niedlugo będą najważniejsze zawody w moim życiu.
- Musisz zrezygnować. Przykro mi -nie było widać tego po nim.
- Ale...?
- Nie ma żadnego ale. To koniec.
- Nikt mi nie będzie mówił co mam robić, a czego nie ! To moje życie ! -chciałaś tak zrobić od samego początku. Wybiegłaś szybko z gabinetu. Justin pobiegł za Tobą, wszystko mu wytłumaczyłaś. Widać było ze wspierał Cie, wiedział ze te zawody są dla Ciebie bardzo ważne.
~2 tygodnie później~
Do zawodach pozostał 1 tydzień, cieszyłaś się jak głupia. Każdego dnia trenowałaś. Wszystko było ułożone. Musiałaś się rozstać z Justinem na 3 dni, miał koncert w Brighton, a ty byłaś w Berlinie. O 3 w nocy ktoś do Ciebie zadzwonił, cala zaspana poszłaś odebrać telefon.
- Tak słucham ? -wymamrotałaś.
- Pani (T.I.) ? -zapytał głos.
- Tak, a przepraszam z kim rozmawiam ?
- Doktor Parker ja w sprawie pani chłopaka.
- Co się stało ?! -prawie wykrzyczałaś.
- Justin miał poważny wypadek samochodowy.
- Gdzie on teraz jest ?
- W szpitalu Royal County w Brighton.
- Dobrze już jadę.
2 godziny później byłaś na miejscu. Spytałaś się o sale i już siedziałaś przy swoim ukochanym. Zobaczyłaś jakąś pielęgniarkę. Postanowiłaś spytać się o szczegóły.
- Przepraszam panią ??
- Tak słucham ?. - widywała się być mila.
- Jaki stan Justina ?
- Ciężki, jest w śpiączce nie wiadomo czy się wybudzi.
Zatkało Cie, pierwszy raz w życiu nie wiedziałaś co masz zrobić. Każdego dnia spędzałaś czas przy jego łóżku. Stan się pogorszył. Za dwa dni zawody, nie chciałaś na nie iść lecz musiałaś. W nocy nie mogłaś zasnąć, poszłaś kupić wodę. Gdy wróciłaś, zobaczyłaś dwóch lekarzy którzy próbowali ratować Jusa. Nie było Cie zaledwie 5 minut !!! A wszystko się zmieniło. Krzyczałaś, próbowałaś się dostać do niego. Pielęgniarka cie powstrzymywała. Po chwili usłyszałaś dźwięk, który Ci oznajmił koniec, koniec wszystkiego. Zostałaś sama, bez nikogo. Sama straszna choroba, chciałaś umrzeć.
~2 dni później~
Wszystko cię bolało, nie mogłaś nadal w to uwierzyć. Za 2 godziny zaczynały się zawody. Doszłaś do wniosku ze zrobisz wszystko by wygrać.
~
Wygrałaś 1 miejsce w skoku w dal, a to wszytko było dla Justina. Wracałaś sama do domu, zrobiło Ci się słabo. Usiadłaś, jakiś mężczyzna się spytał czy wszystko w porządku. Odpowiedziałaś ze tak. Odszedł. Widziałaś coraz gorzej. Upadłaś, czułaś ze to koniec. Chciałaś tego jak nigdy więcej. Usłyszałaś jeszcze krzyk i odeszłaś tam, do swojego Justina.//
Tu macie linka do nastrojowej piosenki , tłumaczenie jest super :)
https://www.youtube.com/watch?v=VT1-sitWRtY
środa, 14 listopada 2012
Imagin One Direction Louis cz.1
Hej!
Jestem Wiola, moje gg: 35484695
Będę tu pisać z Olą.
Ode mnie najczęściej będziecie otrzymywać imaginy o 1D.
Będę się podpisywać ~Viollet
Imagin Louis cz.1
Wracasz ze szkoły do domu słuchając piosenek swojego ulubionego zespołu 1D. Leci twoja ulubiona piosenka LWWY zaczynasz śpiewać i zamykasz oczy żeby się lepiej skupić. Nagle na kogoś wpadasz, upadasz i lądujesz na chodniku. Otwierasz oczy a przed tobą stoi wysoki chłopak, brunet, ubrany w czerwone spodnie, koszulke w paski a do tego szelki i ciemne okulary. Pomaga ci wstać, zauważasz że wypadł ci telefon , schylasz się po niego lecz chłopak cię uprzedza:
-Louis- przedstawia się chłopak wpisując ci coś do telefonu.
-[T.I]. Przepraszam i dzięki.
-Może się jeszcze spotkamy- powiedział, odał ci telefon i odszedł. Sprawdziłaś co takiego chłopak ci napisał, odblokowałaś telefon, od razu ci wyskoczyło:
Louis:) [numer telefonu]
***
Następnego dnia wybrałaś się do swojej ulubionej kawiarni. Przy wejściu znowu na kogoś wpadłaś. Podniosłaś głowe i zobaczyłaś Louisa:
-Znowu się spotykamy. Ale tym razem zapraszam cię na ciastko i kawe.
Zdjoł okulary, dopiero go rozpoznałaś był to Louis z 1D twój idol.Weszliście do środka, usiedliście przy jednym z stolików pod oknami. Rozmawialiście przez trzy godziny:
-Przepraszam cię ale powinam już wracać.
-Odprowadze cię.
Przez całą droge rozmawialiście o zespole, zaiteresowaniach a Lou obiecał ci że poznasz reszte zespołu. Byliście już pod drzwiami miałaś właśnie otworzyć i wejść do domu ale chłopak złapał cię za nadgarstek, przybliżyliście się do siebie i pocałował cię. Nie opierałaś się tylko odzajemniłaś pocałunek.
-Do zobaczenia- powiedział i pocałował cię na pożegnanie. Weszłaść do domu. Od razu poszłaś do swojej sypialni, położyłaś się na łóżku i zasnełaś...
Obudziłaś się. Spojżałaś na zegarek przeraziłaś się była dopiero 03:00. Postanowiłaś że zrobisz pranie a potem posprzątasz dom. Nim się obejżałaś zrobiłaś już wszystko. Dochodziła 06:00 siedziałaś na parapecie w sypialni, gdy coś nagle uderzyło w nie, otworzyłaś okno nikogo nie było gdy nage do środka wleciał samolocik. Podniosłaś go i rosłożyłaś:
Wyjdź do ogrodu
~L
Wyszłaś przed dom. Na środku trawnika stał Louis. Gdy cie zobaczył zaczoł grać na gitarze i śpiewać "What makes you the beautiful" nagle za drzewa wyszła reszta chłopaków też śpiewając, a on wstał podszedł do ciebie nadal śpiewając złapał cię za ręce i zaczeliście się kołysać w rytm piosenki.Po twoich policzkach pociekły łzy akurat jak skończyli śpiewać:
-Coś zrobiłem nie tak?- spytał się Lou
-Nie. To było piękne.
Pocałował cię. Chłopacy zaczeli wiwatoaćać, a ty spłonełaś rumiiencem.
-Możemy wejść do środka? Zimno tu troche.- powiedział Harry
Dopiero terz zauważyłaś żę są ubrani w koszulki na krótki rękaw.
-Wchodźcie.
Od roazu wszyscy pobiegli na sofe stojącą w salonie a ty poszłaś do kuchni zrobić gorącą czekolade. Gdy weszłaś do pokoju wszyscy się na ciebie rzucili gdy zobaczyli co niesiesz. Gadaliście i śmialiście się bez przerwy. Wieczorem właczyliście film. Wpołowie wszyscy "odlecieli".
~Viollet
Jestem Wiola, moje gg: 35484695
Będę tu pisać z Olą.
Ode mnie najczęściej będziecie otrzymywać imaginy o 1D.
Będę się podpisywać ~Viollet
Imagin Louis cz.1
Wracasz ze szkoły do domu słuchając piosenek swojego ulubionego zespołu 1D. Leci twoja ulubiona piosenka LWWY zaczynasz śpiewać i zamykasz oczy żeby się lepiej skupić. Nagle na kogoś wpadasz, upadasz i lądujesz na chodniku. Otwierasz oczy a przed tobą stoi wysoki chłopak, brunet, ubrany w czerwone spodnie, koszulke w paski a do tego szelki i ciemne okulary. Pomaga ci wstać, zauważasz że wypadł ci telefon , schylasz się po niego lecz chłopak cię uprzedza:
-Louis- przedstawia się chłopak wpisując ci coś do telefonu.
-[T.I]. Przepraszam i dzięki.
-Może się jeszcze spotkamy- powiedział, odał ci telefon i odszedł. Sprawdziłaś co takiego chłopak ci napisał, odblokowałaś telefon, od razu ci wyskoczyło:
Louis:) [numer telefonu]
***
Następnego dnia wybrałaś się do swojej ulubionej kawiarni. Przy wejściu znowu na kogoś wpadłaś. Podniosłaś głowe i zobaczyłaś Louisa:
-Znowu się spotykamy. Ale tym razem zapraszam cię na ciastko i kawe.
Zdjoł okulary, dopiero go rozpoznałaś był to Louis z 1D twój idol.Weszliście do środka, usiedliście przy jednym z stolików pod oknami. Rozmawialiście przez trzy godziny:
-Przepraszam cię ale powinam już wracać.
-Odprowadze cię.
Przez całą droge rozmawialiście o zespole, zaiteresowaniach a Lou obiecał ci że poznasz reszte zespołu. Byliście już pod drzwiami miałaś właśnie otworzyć i wejść do domu ale chłopak złapał cię za nadgarstek, przybliżyliście się do siebie i pocałował cię. Nie opierałaś się tylko odzajemniłaś pocałunek.
-Do zobaczenia- powiedział i pocałował cię na pożegnanie. Weszłaść do domu. Od razu poszłaś do swojej sypialni, położyłaś się na łóżku i zasnełaś...
Obudziłaś się. Spojżałaś na zegarek przeraziłaś się była dopiero 03:00. Postanowiłaś że zrobisz pranie a potem posprzątasz dom. Nim się obejżałaś zrobiłaś już wszystko. Dochodziła 06:00 siedziałaś na parapecie w sypialni, gdy coś nagle uderzyło w nie, otworzyłaś okno nikogo nie było gdy nage do środka wleciał samolocik. Podniosłaś go i rosłożyłaś:
Wyjdź do ogrodu
~L
Wyszłaś przed dom. Na środku trawnika stał Louis. Gdy cie zobaczył zaczoł grać na gitarze i śpiewać "What makes you the beautiful" nagle za drzewa wyszła reszta chłopaków też śpiewając, a on wstał podszedł do ciebie nadal śpiewając złapał cię za ręce i zaczeliście się kołysać w rytm piosenki.Po twoich policzkach pociekły łzy akurat jak skończyli śpiewać:
-Coś zrobiłem nie tak?- spytał się Lou
-Nie. To było piękne.
Pocałował cię. Chłopacy zaczeli wiwatoaćać, a ty spłonełaś rumiiencem.
-Możemy wejść do środka? Zimno tu troche.- powiedział Harry
Dopiero terz zauważyłaś żę są ubrani w koszulki na krótki rękaw.
-Wchodźcie.
Od roazu wszyscy pobiegli na sofe stojącą w salonie a ty poszłaś do kuchni zrobić gorącą czekolade. Gdy weszłaś do pokoju wszyscy się na ciebie rzucili gdy zobaczyli co niesiesz. Gadaliście i śmialiście się bez przerwy. Wieczorem właczyliście film. Wpołowie wszyscy "odlecieli".
~Viollet
wtorek, 13 listopada 2012
Imagin o Conorze
Hej !
Jestem Ola, tu macie moje gg jak coś : 40367668
Bd tu suplikować moje imaginy o Conorze Maynardzie, JB i One Direction
Oto pierwszy :( o Conorze)
Od 2-óch miesięcy podobał Ci się pewien chłopak: miał na imię Conor. Chodziliście do równoległej klasy i razem do jednej grupy na dodatkowym niemieckim. Czekałaś na każdy wtorek by tylko móc zobaczyć Conora, choć bałaś się zagadać, a przecież na przerwach zawsze był sam. We wtorek gdy poszłaś do ,,Empiku" (bo tak nazwywała się ta sql języków obcych) było inaczej. Nikt nie przyszedł, pewnie wszyscy są na otwarcuu galerii ,,Amber". Conora też nie było. Weszłaś do sali i usiadłaś, wiedziałaś że to będą długie 2 godz... Po 5 minutach nagle wszedł spóźniony Conor, usiadł koło Ciebie. Byłaś strasznei szczęśliwa. Pracowaliście razem, 2 godz. szybko minęły. Gdy już wracałaś do domu ktoś Cie zawołał :
- (T.I.) zaczekaj !- to był Conor.
- O Conor ! A ty idziesz w moją stronę ? - zapytałaś uszczęśliwiona.
- Ee...tak no ee...ide do... baci !-kręcił chłopak.
- Aha, spoko. A ty się pokłóciłeś z kimś ?
- Nie, a czemu ?
- No bo zawsze na przerwach jesteś taki smutny i sam, więc tak se pomyślałam...Wiem to głupie...-powiedziałaś zmieszana.
- Nie, ee no ja skryty jestem. Chłopacy nie lubią z takimi jak ja się przyjaźnić. No a do dziewczyn to sie boje zagadać...
- A ja ?- zdziwiłaś sie, że taki ładny chłopak jak on może nie mieć dziewczyny.
- No, ty jesteś inna. Z Tobą jak rozmawiam to bez skrępowania i wogóle. Naprawde jesteś fajna.
- Ooo, dzięki. Żaden chłopak nigdy mi tak nei powiedział -uśmiechnęłaś się.
- No widzisz no to jestem pierwszy.- wasze spojrzenia sie skrzyżowały i oboje stanliście. - Ja już musze iść, bo mama będzie dzwoniła gdzie jestem.
- Mama ? A mówiłeś, że idziesz do babci.- zaśmiałaś się.
- No bo ja chciałem się z Tobą przejść, do żadnej babci nie ide. Musze się wrócić do domu.- uśmiechnął się Conor.
- Aaa, no to miło mi <3. - odwzajemniłaś uśmiech.
- Ee.. dasz mi swój numer ?- zapytał nieśmiało.
- Jasne. Pisz: 531815136. Już ?
- Tak. Odezwe się. Pa.
- No to do usłyszenia !- krzyknęłaś i uszczęśliwiona odeszłaś w swoją stronę.
~1,5 miesiąca później~
Pisałaś z Conorem dzień w dzień, w sql cały czas gadaliście. Gdy twoi rodzice sie rozstali był przy Tobie bardzo blisko. Każdego przytulaliście się, chodzliście do siebie do domu. Byłaś stradznei szczęśliwa, że masz go przy sobie do tego stopnia, że zaczął Ci się bardziej podobać. O wszystkim mówiłaś swojej przyjaciółce Marice, widać było że nie podobało jej sie to. Gdy spytałaś się jej o co chodzi. Wyznała Ci że Conor też jej się podoba i od tej chwili wszystko się zmieniło...
~~
Postanowiłaś że zerwiesz kontakt z Conorem dla dobra waszej przyjaźni. Tylko nie wiedziałaś jak. No przecież nei powiesz mu że sie podoba Marice. Porozmawiałaś z nią o tym, ona nie kazała Ci sie kłocić z nim, ale doskonale wiedziałaś że ją rani to. Byłaś tak blisko chłopaka a on anei miała do neigo dostępu... Doszłaś do wniosku że musisz go okłamać. Nie chciałaś załatwić tego przez sms-a. Po zajęciach poszłaś za nim :
- Conor !- zawołałaś.
- Tak ?
- Musimy porozmawiać.
- Ale teraz ? Wiesz strasznie mi sie śpieszy.
- Tak to ważne. Szybko Ci powiem i pójde.
- No dobrze. Mów !- zachęcał nieświadomy niczego chłopak.
- Ta przyjaźń nei ma sensu, najmniejszego. Założyłam sie z koleżanką o to że zaprzyjaźnie sie z tobą w 1 miesiąc i mi całkowicie zaufasz. - łzy zaczęły Ci lecieć.
- No i chyba się udało ! - powiedział zdruzgotany Conor.
- No właśnei, nie chce Cie dłużej okłamywać. A poza tym poznałam kogoś innego, nie chce żeby sobie pomyślał ze ty i ja. No wiesz ?- raniłaś siebie i jego.
- Wiem ! No niestety, nie spodziewałbym sie tego po Tobie !- zaufał Ci a ty to schrzaniłaś dla przyjaźni. Żałowałaś strasznie, ale było za późno.
~2 tygodnie później~
Marika widziała jak cierpisz, ciełaś sie, płakałaś każdego dnia. Było źle : C Widziałaś go ciągle, wykańczało to Ciebie. Widać było że on też cierpi. A jej Conor już dawno przestał sie podobać. Postanowiła z nim pogadać. Nie wiedziałaś o czym. Następnego dnia przyszedł do Ciebie.
- Wiem wszystko, Marika mi wytłumaczyła. - uśmiechnął się ciepło do Ciebie.
- I nadal jesteś zły ?
- Nie zły, a raczje smutn. Nie, nie jestem, byłem.
Po czym Cie pocałował. Wiedziałaś że będziecie razem i nikt wam nie zaszkodzi.
KONIEC
Jestem Ola, tu macie moje gg jak coś : 40367668
Bd tu suplikować moje imaginy o Conorze Maynardzie, JB i One Direction
Oto pierwszy :( o Conorze)
Od 2-óch miesięcy podobał Ci się pewien chłopak: miał na imię Conor. Chodziliście do równoległej klasy i razem do jednej grupy na dodatkowym niemieckim. Czekałaś na każdy wtorek by tylko móc zobaczyć Conora, choć bałaś się zagadać, a przecież na przerwach zawsze był sam. We wtorek gdy poszłaś do ,,Empiku" (bo tak nazwywała się ta sql języków obcych) było inaczej. Nikt nie przyszedł, pewnie wszyscy są na otwarcuu galerii ,,Amber". Conora też nie było. Weszłaś do sali i usiadłaś, wiedziałaś że to będą długie 2 godz... Po 5 minutach nagle wszedł spóźniony Conor, usiadł koło Ciebie. Byłaś strasznei szczęśliwa. Pracowaliście razem, 2 godz. szybko minęły. Gdy już wracałaś do domu ktoś Cie zawołał :
- (T.I.) zaczekaj !- to był Conor.
- O Conor ! A ty idziesz w moją stronę ? - zapytałaś uszczęśliwiona.
- Ee...tak no ee...ide do... baci !-kręcił chłopak.
- Aha, spoko. A ty się pokłóciłeś z kimś ?
- Nie, a czemu ?
- No bo zawsze na przerwach jesteś taki smutny i sam, więc tak se pomyślałam...Wiem to głupie...-powiedziałaś zmieszana.
- Nie, ee no ja skryty jestem. Chłopacy nie lubią z takimi jak ja się przyjaźnić. No a do dziewczyn to sie boje zagadać...
- A ja ?- zdziwiłaś sie, że taki ładny chłopak jak on może nie mieć dziewczyny.
- No, ty jesteś inna. Z Tobą jak rozmawiam to bez skrępowania i wogóle. Naprawde jesteś fajna.
- Ooo, dzięki. Żaden chłopak nigdy mi tak nei powiedział -uśmiechnęłaś się.
- No widzisz no to jestem pierwszy.- wasze spojrzenia sie skrzyżowały i oboje stanliście. - Ja już musze iść, bo mama będzie dzwoniła gdzie jestem.
- Mama ? A mówiłeś, że idziesz do babci.- zaśmiałaś się.
- No bo ja chciałem się z Tobą przejść, do żadnej babci nie ide. Musze się wrócić do domu.- uśmiechnął się Conor.
- Aaa, no to miło mi <3. - odwzajemniłaś uśmiech.
- Ee.. dasz mi swój numer ?- zapytał nieśmiało.
- Jasne. Pisz: 531815136. Już ?
- Tak. Odezwe się. Pa.
- No to do usłyszenia !- krzyknęłaś i uszczęśliwiona odeszłaś w swoją stronę.
~1,5 miesiąca później~
Pisałaś z Conorem dzień w dzień, w sql cały czas gadaliście. Gdy twoi rodzice sie rozstali był przy Tobie bardzo blisko. Każdego przytulaliście się, chodzliście do siebie do domu. Byłaś stradznei szczęśliwa, że masz go przy sobie do tego stopnia, że zaczął Ci się bardziej podobać. O wszystkim mówiłaś swojej przyjaciółce Marice, widać było że nie podobało jej sie to. Gdy spytałaś się jej o co chodzi. Wyznała Ci że Conor też jej się podoba i od tej chwili wszystko się zmieniło...
~~
Postanowiłaś że zerwiesz kontakt z Conorem dla dobra waszej przyjaźni. Tylko nie wiedziałaś jak. No przecież nei powiesz mu że sie podoba Marice. Porozmawiałaś z nią o tym, ona nie kazała Ci sie kłocić z nim, ale doskonale wiedziałaś że ją rani to. Byłaś tak blisko chłopaka a on anei miała do neigo dostępu... Doszłaś do wniosku że musisz go okłamać. Nie chciałaś załatwić tego przez sms-a. Po zajęciach poszłaś za nim :
- Conor !- zawołałaś.
- Tak ?
- Musimy porozmawiać.
- Ale teraz ? Wiesz strasznie mi sie śpieszy.
- Tak to ważne. Szybko Ci powiem i pójde.
- No dobrze. Mów !- zachęcał nieświadomy niczego chłopak.
- Ta przyjaźń nei ma sensu, najmniejszego. Założyłam sie z koleżanką o to że zaprzyjaźnie sie z tobą w 1 miesiąc i mi całkowicie zaufasz. - łzy zaczęły Ci lecieć.
- No i chyba się udało ! - powiedział zdruzgotany Conor.
- No właśnei, nie chce Cie dłużej okłamywać. A poza tym poznałam kogoś innego, nie chce żeby sobie pomyślał ze ty i ja. No wiesz ?- raniłaś siebie i jego.
- Wiem ! No niestety, nie spodziewałbym sie tego po Tobie !- zaufał Ci a ty to schrzaniłaś dla przyjaźni. Żałowałaś strasznie, ale było za późno.
~2 tygodnie później~
Marika widziała jak cierpisz, ciełaś sie, płakałaś każdego dnia. Było źle : C Widziałaś go ciągle, wykańczało to Ciebie. Widać było że on też cierpi. A jej Conor już dawno przestał sie podobać. Postanowiła z nim pogadać. Nie wiedziałaś o czym. Następnego dnia przyszedł do Ciebie.
- Wiem wszystko, Marika mi wytłumaczyła. - uśmiechnął się ciepło do Ciebie.
- I nadal jesteś zły ?
- Nie zły, a raczje smutn. Nie, nie jestem, byłem.
Po czym Cie pocałował. Wiedziałaś że będziecie razem i nikt wam nie zaszkodzi.
KONIEC
Subskrybuj:
Posty (Atom)