wtorek, 21 maja 2013

Na zawsze

Hej
Macie tu imagin o Justinie. Przepraszam was że jest trochę krótki, myślałam że wyjdzie trochę dłuższy. Jeśli chcielibyście drugą część piszcie w komentarzach;) //Viollet

Opuścił mnie. Znowu, ale teraz na zawsze. Dlaczego on nie ja. Tyle jest innych ludzi, którzy są tak blisko śmierci. A on był cały czas zdrowy, nie chorował na nic nigdy.
Jutro pogrzeb, ja nadal nie mogłam sobie tego wyobrazić. Nie będzie go już nigdy przy mnie, zostałam sama nikogo już nie mam, matka drugi raz wyszła za mąż i teraz włóczy się gdzieś po świecie z tym facetem którego prawie nie zna, tata zmarł gdy miałam 13 lat, brat tak samo, zawsze mnie chronił. Nawet przyjaciółki nie mam, ostatnia Jul zdradziła mnie z Justinem. W tedy po raz pierwszy mnie opuścił wybaczyłam mu to gdy się dowiedziałam prawdy o mojej "przyjaciółce", dodała mu coś do drinka a potem zaciągnęła do łóżka, jeszcze do tego zrobiła zdjęcia i wysłała mi je anonimowo. Justin był ostatnią osobą której ufałam, która mi została.
Pogrzeb. Były tylko najbliższe osoby. Fani stali pod bramom cmentarza, z kwiatami, świecami, zniczami. Gdy byliśmy koło nich składali kondolęcje.
Już prawie tydzień minął od śmierci Justina. Właśnie chowałam do worków i pudeł jego rzeczy, gdy znalazłam białą kopertę a na niej było napisane moje imię.
" [T.I.] 
Na początek chciałem cię przeprosić za te wszystkie świństwa które ci zrobiłem. Czytasz to czyli już mnie nie ma przy tobie. Nie chciałem cię martwić, wykryto u mnie nowotwór i dano mi miesiąc życia. Nie było dla mnie już ratunku. Ten miesiąc już się skończył. Chciałem żebyś nie odczuła tego. Starałem się dla ciebie nie być przygnębiony, zachowywać się jak zawsze, żyć chwilą.
Udało się. To był najpiękniejszy miesiąc mojego życia. Małe gesty, jak twój uśmiech sprawiały, że świat stawał się piękniejszy. 
Wiem, że zostałaś teraz sama. Jeśli chcesz możesz pojechać do moich przyjaciół w Londynie. Możesz do nich polecieć, w kopercie jest bilet, karteczka z numerem telefonu, jeśli się zdecydujesz polecieć zadzwoń na ten numer.
Dziękuje ci za wszystko, kochałem cię, kocham i będę cię kochać.
Justin"
Już od dłuższego czasu po policzkach spływały mi łzy. Znalazłam w kopercie bilet i kartkę z numerem. Postanowiłam polecieć tam...

1 komentarz:

  1. Kochana Viollet!!!
    Pisz spokojnie następną część.I nic się nie stało,że krótki.Jest za to bardzo fajny i ciekawy.Życzę Ci weny do dalszego pisania imaginów.:-D

    OdpowiedzUsuń